Osiem rozdziałów do końca.
***
Harry obudził się późnym popołudniem. Przez chwilę nie bardzo kojarzył gdzie jest i kilka minut po prostu leżał, delektując się błogim spokojem. Fawkes siedział nad jego głową i tylko przekręcał łebkiem, obserwując tiro.Chłopak wreszcie wstał i skierował się do łazienki. Opłukał twarz, przeczesując przy okazji włosy.
W salonie zastał Severusa i Draco, zatopionych w książkach lub gazetach. Obaj jednocześnie unieśli głowy, gdy zamknął za sobą drzwi.
― Wypocząłeś? ― spytał Snape, wskazując filiżanki z herbatą przy kominku.
Gryfon skorzystał z zaproszenia.
― Tak.. Dziękuję za użyczenie mi łóżka. Znowu.
― Lepiej byłoby ci w skrzydle szpitalnym, ale panuje tam obecnie spory ruch.
Z filiżanką w dłoni zajął fotel przy samym kominku i znowu się zamyślił. Feniks przeskoczył na oparcie i cierpliwie milczał. Protektorzy obserwowali go oraz tiro kilka minut i wrócili do swoich przerwanych zajęć.
Taka cisza była relaksująca. Harry spojrzał na Draco, zaczytanego w jeden z tomów z sali z kobrą. Pewnie wrócił do niej, gdy on spał.
Fascynacja Malfoya zmianami sekwencji w kręgach była dla Harry'ego odrobinę zabawna. Kolejna rywalizacja Potter - Malfoy, która podjął Ślizgon. Pił napój, delektując się ciszą. Severus pisał coś i Harry zastanawiał się, czy ominął go może jakiś test.
Żył przez ostatnie tygodnie gdzieś poza zajęciami i czuł różnicę, nawet jeśli przebywał w Hogwarcie. Nieubłagalność zbliżającego się spotkania z Albusem zżera go od środka, ale nie pozwalał sobie na żadną emocję, która zdradziłaby jego lęk. Nie chciał żeby przez jego strach inni zaczęli wątpić.
Dopił herbatę i wstał.
― Wracam do dormitorium.
― Odprowadzę cię ― zaoferował Malfoy, wstając i odkładając książkę.
― Nie trzeba.
Draco spojrzał na niego tak wymowie, gdy otwierał drzwi, że Potter zrezygnował. Protektorzy, zwłaszcza ci jego, byli bardzo uparci. Nie bardzo rozumiał po co. W szkole przecież nic mu nie groziło.
Odpowiedź dostał, gdy tylko oddalili się kawałek od kwater Snape'a. Draco pchnął go na ścianę i zachłannie pocałował.
― Ileż można na ciebie czekać, Harry? ― prychnął.
― Jak kochasz, to poczekasz ― odgryzł się za ten niespodziewany atak.
― Harry ― ostrzegł go ostro. ― Malfoy nigdy nie czeka.
― To od dziś się nauczy. ― Zanim Draco zdołałby znów coś powiedzieć, sam zamknął mu usta pocałunkiem.
Ślizgon nie miał nic przeciwko. Dodatkowo przyciągnął go za biodra bliżej siebie, ocierając się intensywnie.
― Draco... ― jęknął Harry, odsuwając się trochę. ― Jeżeli masz zamiar to kontynuować, to wolałbym w jakimś innym miejscu.
Musiał się jeszcze bardziej odsunąć, bo blondyn zachłannie domagał się uwagi i nie do końca zwracał uwagę na to, co się do niego mówi.
― Nie tutaj, Draco.
Złapał go za ręce, gdy starał się wsunąć je za koszulę Harry'ego. Dopiero to go zatrzymało.
― Wybacz, Harry.
Potter poprawił ubranie i spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.
― To jak? Odprowadzisz mnie grzecznie do dormitorium czy masz inne plany względem mojego ponętnego, według Ślizgonów, ciała?
![](https://img.wattpad.com/cover/233092796-288-k457944.jpg)
CZYTASZ
Blizny - Tutor
FanfictionHarry jest zalewany wizjami od Toma. Nigdy w życiu nie spodziewał się uzyskać pomocy od tej właśnie trójki Ślizgonów i to jednocześnie. Opowiadanie zostało napisane i należy w pełni do Zilidya D. Ragon. Ja tylko publikuję je dla szerszej publicznoś...