Kalkulacja sieci cz. 1

1.8K 151 21
                                    

Trzy dostaniecie też jutro. W końcu to niedziela.


***


W godzinach porannych, gdy Harry pod opieką Draco tworzył swoją własną obronę, Severus dyskutował z Minerwą oraz z Lucjuszem w gabinecie dyrektorki.

― Nie możesz go do niczego zmusić ― zauważył Snape.

― To nadal dziecko ― stwierdziła kobieta. ― Musi przestać uważać się za Wybrańca, co wpoił mu Dumbledore. Ten, Którego Imienia...

― Tom. Nazwij go, Minerwo. Harry zrobił mi z tego powodu awanturę. Podpala mu się lont, gdy tylko usłyszy inną nazwę. Ma krótki bezpiecznik i w tej kwestii doskonale go rozumiem.

― Och, przestań, Severusie. Nawyki trudno wytępić ― zaśmiał się Lucjusz, widząc srogą minę McGonagall.

― Wracając do tematu ― wtrąciła się. ― Harry'ego trzeba...

― Już widzę, jak go zmusisz ― przerwał jej znów mistrz eliksirów. ― W tej dokładnie chwili przygotowuje czary, niczym mugolską amunicję. To, że Tom nie żyje, nie przyjął jako degradacji ze stanowiska Wybrańca.

Chwilowo uznał, że nie podzieli się informacjami o czynach Albusa. Ten człowiek namieszał już w zbyt wielu ludzkich życiach.

― Czyli mam pozwolić mu działać na jego zasadach?

― A co chciałabyś innego zrobić? Masz jakiś plan powstrzymania Albusa w tworzeniu armii nieśmiertelnych czarodziei? Z wielką ochotą posłucham twojej strategii.

Lucjusz rozsiadł się wygodnie, zakładając nogę na nogę i składając dłonie tak, by opuszkami palców wskazujących dotykać dolnej wargi. Uśmiechał się przy tym wyrozumiale do kobiety, która poczuła się nieswojo.

― Czemu nie ma z tobą Artura, ministrze?

― Ma inne zadania ― odparł spokojnie.

― Jakie?

Spojrzał na nią z politowaniem.

― Sprawy ministerstwa nie powinny martwić dyrektorki szkoły dla dzieci. Doskonale wiem, jak głębokie posiadał wpływy Albus, ale te czasy się skończyły. Jestem tu, ponieważ Draco jest protektorem Harry'ego i czyny Pottera wpływają na mojego syna. Oczywiście, jeżeli Harry usunie zagrożenie, to wszyscy będą niepomiernie zadowoleni.

― Nawet za cenę życia biednego chłopca?

― Harry nie jest biednym chłopcem i nie mam tu na myśli jego spadku. Nie jesteś nadal świadoma, jaką mocą on teraz dysponuje. Spokojnie mógłbym rzec, że dorównuje tą Albusa. Tyle, że Dumbledore już osiągnął szczyt swoich możliwości, a Potter nadal jest szkolony przez tutora.

Kobieta wstała i zaczęła przechadzać się pomiędzy oknami gabinetu.

― Nie idealizujesz go za bardzo, ministrze?

― Może powinienem zacząć. W końcu to dzięki niemu jestem na tym stanowisku.

― Długo jeszcze macie zamiar obszczekiwać kość, która nawet nie jest wasza? ― odezwał się nagle Severus, popijając najspokojniej w świecie herbatę.

―Twoja też nie ― burknął Lucjusz. ― Bo Draco zawinął go nam sprzed nosa ― dorzucił ironicznie.

― Nigdy nie potraktowałem Harry'ego rzeczowo. A ta kłótnia jest bezsensowna i zmierza donikąd. Potter zrobi to, co uważa za stosowne i będzie dobrze, jeżeli w ogóle wprowadzi nas do swojego plany. Już teraz ma tyle tajemnic, że moglibyście się zdziwić. ― I McGonagall, i Malfoy rzucili mu jednocześnie identyczne, zaciekawione spojrzenia. ― Radzę przygotować się na coś wielkiego. Skoro zaklęcia Pottera wymagają kręgu wstrzymującego, to z całą pewnością nie będą to jakieś iskierki.

Blizny - TutorOnde histórias criam vida. Descubra agora