Porażka cz. 1

1.3K 112 30
                                    

Harry rozglądał się niecierpliwie dookoła. Bariery wokół Hogwartu dawały radę blokować ataki śmierciożerców. Aurorzy, po ujawnieniu miejsca pobytu przeciwnika, rozrzucili przygotowane kręgi Harry'ego. Udało im się złapać czterech, pozostali aportowali się.

Zapadła cisza.

― I to tyle? ― Draco był rozczarowany.

To wzmogło niepokój Pottera. Czuł, że coś przegapił i nie wiedział niestety co.

― Harry?

Snape podbiegł do nich, zerkając na zabieranych więźniów. Harry niespodziewanie odwrócił się w stronę szkoły.

― Coś jest nie tak. Atak był tylko odwróceniem uwagi. Muszę wracać do zamku.

Ruszył pędem. Protektorzy za nim, a także większość uczniów. W połowie drogi Harry złapał się za bark, blednąc strasznie. Potknął się i zaraz wyprostował, przyśpieszając. Przebiegł przez schody, skacząc po dwa i przeciął hol. Zatrzymał się w drzwiach Wielkiej Sali. Te kilka osób, które zostały na straży przy wejściu leżało tam gdzie upadli. Nie wiadomo, czy nadal żyły.

Harry był zbyt skupiony na osobie w sali.

― No nie stój tak w progu, mój chłopcze. Zapraszam do środka. ― Kiwnął na niego Dumbledore, uśmiechając się jak za dawnych czasów.

― Zostańcie za wszelką cenę w holu ― nakazał stojącym za nim Harry.

― Kiwnąć to sobie możesz na dziwkę na Nokturnie, ty stary pierdzielu! ― wrzasnął Malfoy.

Severus przytrzymał szarpiącego się Draco i kiwnął głową w stronę Harry'ego. Krąg Założycieli zajmował całą Wielką Salę i Potter musiał w niego wkroczyć, by wejść.

Podłoga zadrżała w tym samym momencie i Gryfon jęknął, obejmując ramionami. Łańcuchy aspektów zabrzęczały, pojawiając się na plecach w pełnej okazałości.

― Ale dlaczego? ― spytał Draco. ― Przecież złamaliśmy klątwę.

― Panie Malfoy, chyba nie przypuszcza pan, że nie zabezpieczyłbym się na taką ewentualność. Harry nie byłby sobą, gdyby nie postarał się tego zwalczyć ― odparł spokojnie starzec.

― Jak dostałeś się przez barierę? ― odezwał się Potter, zatrzymując się na środku kręgu.

― Jako dyrektor wiem, gdzie są zaklęcia aportacyjne wokół Hogwartu.

― W Hogwarcie nie można się aportować!

― Chyba, że użyje się sekwencji Założycieli.

― Krąg na klifie! ― Natychmiast skojarzył Potter. ― Jest poza barierą, więc po prostu ją ominąłeś, aportując się bezpośrednio tutaj.

― Dokładnie. Widzisz, Severusie, chłopiec wcale nie jest taki głupi jak zawsze mówiłeś.

― Czego chcesz od nas?! ― krzyknął Snape.

― Od was nic. Potrzebny mi tylko pan Potter. A teraz mam go dokładnie tam, gdzie chcę.

Uniósł różdżkę i zaczął dotykać kręgu Założycieli w kilku miejscach.

― Czemu czar Harry'ego go nie uwięził? Już dawno powinien się aktywować. ― Draco nadal próbował się wyrwać, ale jego ramię jakby tkwiło w imadle.

― Przestań się szarpać. Nie pomożesz mu, jeśli wpadniesz prosto w jakąś pułapkę. Spójrz, on nie może poruszyć choćby palcem.

Mistrz eliksirów miał rację. Potter utknął w centrum sekwencji, która oplatała go całego, trzymając nawet głowę.

Blizny - TutorWhere stories live. Discover now