Chapter 6

1.1K 78 13
                                    

Justin uśmiechnął się znacząco,słysząc,że muzyka zwolniła,a Alice zaczęła się zastanawiać,czy to przypadkiem nie jego sprawka,ale niby kiedy miał to zrobić? Po prostu miał szczęście w przeciwieństwie do niej,bo nie dość,że nie umiała tańczyć wolnych, to na dodatek widok młodego,kurewsko seksownego Barklera doprowadzał ją do obezwładnienia mięśni. Justin chwycił jej dłonie,kładąc je sobie na szyi i zaplatając swobodnie, zaś swoje ręce zawiązał wokół jej smukłej talii. Ali zarumieniła się i zacisnęła usta,jeżdżąc po nich od wewnątrz językiem. Delikatna muzyka rozbrzmiewała w ich bębenkach,a Justin zauważywszy jej niepewność zaczął powoli prowadzić jej ciało po parkiecie,oswobadzając ją ze skrępowania.

-Z chęcią przykleiłbym moje dłonie do twojego słodkiego tyłka,ale tego nie zrobię.-Jasny brunet uśmiechnął się,oblizując usta i rozpalając swoje wygłodniałe na jej punkcie,czekoladowe oczy.

-Dlaczego tego nie zrobisz?-Ali zaśmiała się,gdyż nie uważała tego za podpuchę,ale kto wie do czego Green mógłby być zdolny.

-Bo mogę.

-Możesz?-Alice zmarszczyła czoło.

-Mogę tego nie robić. Właśnie dlatego tego nie zrobię.-Justin zaśmiał ,się sam powoli gubiąc się w swojej wypowiedzi i słysząc zmianę taktu chwycił jej dłoń i obrócił ją wokół osi,przyciągając na koniec mocno do siebie tak,że jej ręce spoczywały teraz na jego umięśnionej klatce.

-Myślałam,że raczej dlatego,ponieważ nie masz na to pozwolenia.-Alice przechyliła lekko głowę i wciągnęła kłąb powietrza,upajając się jego kuszącym,prowokacyjnym zapachem.

-Ja nie potrzebuję pozwolenia.-Zsunął dłonie trochę niżej,zatrzymując się na granicy jej pleców i pośladków.

-Czyżby?-Uniosła lekko brew i tym razem ona przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie,ale szybko tego pożałowała,gdy poczuła jego męskość na swoim brzuchu. Jej oczy pociemniały,a kolana lekko się ugięły taranowane przez orszak motyli,wędrujących wprost do jej brzucha.

-Mówiłem ci już. Zawsze dostaję to,czego chcę. A chcę ciebie.-Justin wpił teraz usta w jej odkrytą szyję tuż po tym,gdy odgarnął jej włosy na plecy i zaczął składać na niej słodkie,powolne,namiętne pocałunki,doprowadzając ją tym do cichenia jęknięcia i drażniąć jej skórę w taki sposób,że wymalował się na niej szklak gęsiej skórki.

-Chcesz mnie?-Odchrząknęła,chwytając tył jego głowy i zaplatając palce w jego miękkich,pachnących jakimś dobrym szamponem włosach.

-Pragnę. Cię. Bardziej. Niż. Moją. Drugą. Miłość.-Mówił powoli po jednym słowie,przerywając za każdym razem,gdy składał kolejny,bardziej gorący pocałunek już prawie,znajdując się na lini obojczyka.

-Bardziej niż sensimilię?-Zagryzła usta,opierając brodę na jego ramieniu.

-Bardziej.-Wyszeptał jej do ucha,wkładając opuszki zimnych palców pod jej koszulkę. Alice poczunęła,że płonie znów w tym samym miejscu. Znów zaczęła roztapiać tam swój lodowiec,stając się mokra. Przełknęła głośno ślinę i pozwoliła,by Justin chwycił ją za dłoń i zaprowadził do pokoju na górze. Z każdym schodkiem jaki pokonywała czuła coraz większy ucisk między udami i coraz ciężej jej się oddychało. Weszła do środka,a on zamknął za nimi drzwi na patent. Jęknęła głośno na co Barkler tylko zbliżył się do niej z gorącym,głodnym wzrokiem i wsadził dłonie za gumkę jej leginsów,zaciskając dłonie na jej pośladkach.-Mmm.-Mruknął prost w jej wargi,nie dotykając ich.-Mówiłem,że twój tyłek będzie mój. Mówiłem tak,czy nie?-Uśmiechnął się szeroko,a Alice poczuła szybkie bicie jego serca.

-Mówiłeś.-Zagryzła wargę rozpalona tą grą. Justin wyciągnął dłonie z jej leginsów i wsunął jedną pod jej koszulkę,opierając ją na brzuchu,a drugą przeniósł na przód i zagłębił się w jej majtkach palcem dotykając jej mokrego wejścia.

-Kurwa. Podoba mi się to.-Zmrużył oczy i  pocałował ją namiętnie,pogłębiając pocałunek,wpychając język do jej buzi i zawijając wokół niego kółeczka. Alice poczuła słodki smak jego warg,a następnie nabrzmiałego kolegę,który coraz bardziej wbijał jej się w brzuch. Nagle zapłonęła w środku i wiedziała,że musi go błagać.

-Justin dotknij mnie. Proszę.-Wyszeptała mu urywanym głosem w usta,a jej szmaragdowe spojrzenie niewiarygodnie pociemniało.

-Czego sobie życzysz,skarbie.-Poprowadził jej ciało szybkim ruchem na końcu lekko popychając ją na ścianę,aż jęknęła,po czym wsunął środkowy palec w jej wejście,a ona otworzyła usta z rozkoszy. Przestał ją całować,by patrzeć na jej twarz i na to jak na nią działa,gdy bawił się już dwoma palcami,robiąc to coraz szybciej. Wsuwając i wysuwając wsłuchiwał się w jej urywany oddech i wpatrywał w rozchylone,spierzchnięte usta.-Chcę cię pieprzyć tu i teraz.-Warknął słodko w jej ucho i uniósł ją do góry,zaplatając jej nogi o swoje uda i położył na łóżku,pozwalając by patrzyła jak rozpina spodnie. Alice otworzyła szeroko oczy pewna,że jej serce dostanie zaraz ataku palpitacji,a ona wykorkuje nim dojdzie do czegokolwiek. Była rozpalona i przerażona. Nigdy nie zdarzyło jej się,by spać z chłopakiem,którego ledwo znała. Mimo to pożądanie było silniejsze. Justin był teraz pół nagi,a przeogromna męskość stała na baczność,wpatrując się się w dziewczynę,umierając z głodu. On był głodny seksu tak samo,jak i ona. Barkler ściągnął z niej leginsy jednym ruchem i zawisł nad nią,opierając dłonie między jej głową,a ona oczekiwała z uściskiem w brzuchu,aż w nią wejdzie. Był coraz bliżej,coraz bardziej nie mogła już się doczekać i poczuła go delikatnie przy skórze,gdy w pokoju rozbrzmiało głośne walenie do drzwi.

Never fall in love // Nigdy się nie zakochuj.Where stories live. Discover now