J

1.2K 29 0
                                    

Długie ciemne loki opadły na jej ramiona gdy wylądowała opierając się rękoma o podłoże.
Na trawie wciąż znajdowały się krople rosy które przeniosły się z rośliny na jej ręce i włosy.
Jej dłonie wyżłobiły dziury w ziemi.
Odwróciła głowę gwałtownym ruchem a jej loki uderzyły ją w policzek na chwilę przysłaniając jej widoczność.
Warknęła słysząc wycie wilków tuż za swoimi plecami.
Dochodziło z lasu, lasu z którego wybiegła.
Przeklęła pod nosem ruszając. Zostawienie spasionych psów daleko w tyle nie zajęło jej dużo czasu .
Nie było jednak aż tak proste.
Nie doceniła ich zawziętości.. zawziętości w dążeniu do rozerwania jej ciała na strzępy.
W końcu jednak zgubiła ich i ich owłosione cielska zniknęły gdzieś za nią.
Jednak nim zdążyła się nacieszyć swoim małym zwycięstwem po jej prawej stronie usłyszała szmer.
Obróciła głowę w tamtą stronę uśmiechając się pod nosem.
Dobrego towarzystwa nigdy dość. Skręciła w bok prześlizgując się pod podobnym sobie który właśnie wyskoczył w górę unikając zderzenia z umięśnionym wampirem który  mógłby zmieść ją z nóg.
Zatrzymała się patrząc jak jej pobratymca ładuje na ziemi dość boleśnie.
Tuż za nim biegła wyglądająca na wkurzoną blondynka, jej włosy powiewały za nią a mimika twarzy była ostra.
Nie zamierzała dawać im forów już na początku.
Posłała blondynce ostatni półuśmiech  odwracając się na pięcie i znikając między drzewami jak gdyby w ogóle nigdy jej tu nie było.

Rosalie wyszczerzyła kły stając w miejscu. Była wściekła.


DERY.



~rozdział kolejno w każdą środę, piątek i niedziele regularnie.

Seducti sunt a sanguine  ¦¦ Jasper HaleWhere stories live. Discover now