.

671 25 2
                                    

Następnego dnia już z samego rana czekali na nią na parkingu.
Nie wiedzieli czy się pojawi ale Jasper czuł, że to zrobi.
Nie wiedzieć czemu takie miał wrażenie.

I pojawiła się.
Już parę minut później jak gdyby nigdy nic nie patrząc nawet w ich stronę ruszyła do szkoły.
Jasper ruszył za to w jej stronę.
W mgnieniu oka obróciła się gdy się zbliżył a on pociągnął ją za budynek szkoły.
Złapał ją za szyję przytwierdzając do ściany.
Zaraz za nim ruszyła reszta nim jednak znaleźli się przy nim jego chwilowa ofiarą spojrzała na niego i uśmiechnęła się do niego.
Tak szczerze, normalnym radosnym uśmiechem.

-Jasper.

Obok niego pojawili się pozostali a on cofnął się jak oparzony puszczając ją.
Upadła na kolana podnosząc na niego wzrok i wstając.
Otrzepała się z brudu.

-Tęskniłam - uśmiechnęła się do niego wręcz czule jednak w jej głosie pozostała nuta sarkazmu

A on stał tam nie wiedząc czy mu się to śni czy to jednak koszmar na jawie.

DERY.

Seducti sunt a sanguine  ¦¦ Jasper HaleWhere stories live. Discover now