E

618 28 14
                                    

Wszyscy znajdujący się w salonie wiedzieli, że jest tu nie dzięki nim.
Na kanapie z mogą założoną o nogę siedziała Nettie.
I rzeczywiście dała się im tu zabrać tylko przez wzgląd na niego.
Nie znaczyło to, że w czymkolwiek im pomoże.
Wszyscy lekko się gubili w tym czy nadal była ich wrogiem czy już nie.
Jasper za to stał obok i miał wrażenie, że jest w centrum uwagi co niezbyt mu odpowiadało.
Po tym tym stało się za budynkiem szkoły oczekiwali wyjaśnień.
Za to Alice cały czas patrzyła na niego z wyrzutem.

-Jasper - zaczął nagle Carlisle zwracając się do niego.
On też nie wiedział co myśleć o zachowaniu blondyna.

On jednak tylko podniósł na niego wzrok.
Miał zadać mu pytanie ale przerwało mu podniesienie się dziewczyny z kanapy.
Poderwała się nagle i spojrzała w stronę wejścia.

-Przekąska na wynos? - uniosła brew.
Zaraz po tym reszta zrozumiała co miała na myśli.
Bella znalazła się pod drzwiami.
Edward zerwał się z miejsca tak jak przed chwilą dziewczyna zbiegając po schodach. - Nie przekąska.

Skwitowała wyginając wargi w grymasie.

-Nettie? - Jasper znalazł się przy niej patrząc w jej oczy - Nie rzucisz się na nią jeśli tu wejdzie.

-Wiesz - Mruknęła utrzymując z nim kontakt wzrokowy - Dobrze wiesz.

Edward wszedł do pomieszczenia a zaraz za nim ludzka dziewczyna.

-Cześć Kochanie- jej czerwone oczy błysnęły.
Edward chciał już zasłonić Belle jednak Jasper go powstrzymał.
Za to wystraszona Bella cofnęła się i potknęła rozcinając skórę na dłoni.

Nettie przechyliła głowę przymykając oczy. Reszta wampirów spojrzała wystraszona w jej stronę.
Ale to nie na nią patrzyli. Obrócił się patrząc na Jaspera.

-Nie rób tego - Położyła mu dłonie na klatce piersiowej zmuszając go by się cofnął. Bez słowa wyszedł z pokoju z dziewczyną co jeszcze bardziej zaskoczyło zebranych.

-Kim ona jest? - nurtujące ich wszystkich pytanie padło z ust Belli. 

DERY.

Seducti sunt a sanguine  ¦¦ Jasper HaleWhere stories live. Discover now