| 45 |

4.3K 194 229
                                    

Skręciłam w boczną uliczkę za oszklonym budynkiem, kierując się w stronę parkingu, na którym miał czekać na nas Philippe. Moje ręce lekko drgały, przez co mocniej zaciskałam palce na kierownicy, żeby je jakoś uspokoić, mimo że miałam wrażenie, że jeszcze chwila, a moje serce wyskoczy mi z piersi. Oczekiwanie było najgorsze. Cały ten stres telepał mną na prawo i lewo, a ja musiałam zachować spokój i sprawiać wrażenie opanowanej, mimo że tak naprawdę w środku chciałam wybuchnąć płaczem, mając pretensje do siebie i całego wszechświata, który postanowił jak zwykle skomplikować kolejną ważną dla mnie relację w moim zagmatwanym życiu.

Neymar siedział po mojej prawej stronie, nie odzywając się. Wpatrywał się w widok na Turyn, co chwilę obracając telefon w swojej dłoni. Chyba zaczynało docierać do niego, co było grane i że wcale nie można było tego zlekceważyć, tak jakby to on chciał. Jednak cały czas miał kamienną twarz i nie dawał po sobie poznać, że konfrontacja z przyjacielem może być dla niego czymś, co przysporzy wiele problemów. Przynajmniej tak zakładałam ja. W końcu nie widziałam światełka w domniemanym tunelu, bo w tym wypadku była to chyba najzwyczajniej w świecie sytuacja bez wyjścia, której musieliśmy stawić czoła i od której nie dało się uciec.

W tle leciała jakaś piosenka. Nawet nie wiem jaka, bo byłam skupiona tylko na wyszukiwaniu bruneta wzrokiem. Błądziłam nim po parkingu zapełnionym po brzegi autami i dopiero po kilku minutach i okrążeniach zobaczyłam Philippe, ubranego w czarny płaszcz, brązowy golf i ciemne spodnie, stojącego pod jedną z latarnii. Przełknęłam ślinę i podjechałam powoli pod niego, zastanawiając się, czy jeszcze przypadkiem nie uciec stamtąd. Kiedy zatrzymałam samochód na jezdni, a drzwi się otworzyły, przymknęłam na sekundę oczy, starając się opanować. Neymar za to wyprostował się i przelotnie spojrzał na mnie, a z jego oczu mogłam wyczytać, że też czuł na sobie presję. W tamtym momencie również poczułam, że nie byłam w tym wszystkim sama i że on jest tutaj. Przy mnie. Teraz. I że nigdzie się nie wybiera.

I naprawdę to poczułam. Poczułam jego obecność, której chyba najbardziej w tamtym momencie potrzebowałam.

Drzwi samochodu zamknęły się z hukiem, a ja nieznacznie podskoczyłam na siedzeniu. Auto wypełniła woń perfum, których brunet używał na codzień oraz zapach papierosów, co lekko mnie zmieszało, ponieważ Philippe nie palił, ba, często nawet karcił mnie, kiedy sięgałam po jednego, kiedy naszło mnie na palenie. Poczuł to chyba nawet Neymar, ponieważ jego nozdrza się poruszyły, a on zmarszczył brwi.

Stres, jaki w tamtym momencie paraliżował każdą część mojego ciała, dusił mnie też wewnętrznie. Czułam, jakby ktoś od tyłu trzymał mnie za szyję i zaciskał na niej swoje szpony, uniemożliwiając mi wzięcie głębokiego wdechu. Temperatura w samochodzie wzrosła i mimo że na dworze był mróz, ja czułam, jak pot spływał wzdłuż moich pleców.

Nigdy nie sądziłam, że stanę z Neymarem przeciwko Coutinho. Już prędzej powiedziałabym, że będę w odwrotnej sytuacji, ponieważ to Neymar zawsze tworzył sytuacje, które prowadziły do samych kłótni. Z brunetem tworzyliśmy zgrany duet. Tak jak z Melody, Carmen i kiedyś Jamesem, mieliśmy między sobą niezwykłą, niespotykaną więź i przez większość czasu rozumieliśmy się bez słów. Tym razem sytuacja ta była praktycznie nie do przewidzenia, ponieważ kto by pomyślał, że ktokolwiek by zaczął coś podejrzewać? Na dobrą sprawę, gdyby nie zbieg okoliczności, gdyby nie ten przeklęty dziennikarz, który zasugerował, że moje stosunki z Brazylijczykiem nie wyglądały tak, jak powinny wyglądać i ta wiadomość od Carmen, która jak na złość musiała rzucić się w oczy brunetowi zaraz po konferencji, nigdy byśmy nie byli tu, gdzie właśnie byliśmy.

– Cóż za niespodzianka, że widzę was oboje razem. – Sarkastyczny głos naszego przyjaciela wypełnił auto, powodując, że zestresowałam się jeszcze bardziej, niż było to chyba nawet możliwe. Sam jego ton głosu i to, jak prześmiewczo się do nas zwracał, skręcało mój żołądek dwa razy mocniej.  – Już się nie nienawidzicie?

boys like you • neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz