part nineteen

658 60 44
                                    

Po co istnieją uczucia? O ile w ogóle tak jest, czasami zastanawiam się czy ta cała miłość nie jest jedynie czymś wymyślonym i powtarzanym od tak dawna, że nikogo już to nie dziwi.

W końcu już chociażby w starożytnej Grecji czy Rzymie pisano dzieła, opisując to magiczne uczucie, które chociażby pchnęło zrozpaczonego Hajmona w śmierć samobójczą. Wbił sobie miecz w pierś, nie mogąc wytrzymać świadomości losu, jaki spotka jego ukochaną Antygone. Za mężczyzną umiera matka, nie jest ona wstanie znieść śmierci dziecka, a to wszystko dzieję się w imię pokazywanej wszem i wobec miłości.

Ja nie jestem tak pojebany, za nic nie zadźgałbym się sam jakimś kawałkiem głupiego metalu, bo jakaś laska złamała prawo, pogrzebała trupa i za chwilę skończy w jakiejś ścianie. Wszystko sprowadza się do tego, że lepiej nie kochać, bo później cię zamurują. Koniec tematu i rozprawki, czekam na Nobla, adres gdzieś tam znajdziecie.

Próbowałem pogadać na ten temat razem z pewnym starym mędrcem, który żyje już od niemal dwóch wieków i przeczytał w swoim życiu setki mądrych książek, ale tym mędrcem okazał się San, dla którego trudność sprawia przeczytanie jakiejkolwiek bardziej naukowej książki, dlatego naszą rozmowę chuj strzelił i na końcu teorytycznie nic się nie wydarzyło.

Ktoś kiedyś powiedział, że nie powinniśmy się poddawać, dlatego debil od rozmowy nie ucieknie i jeszcze będzie zmuszony wysłuchać moich wymyślonych problemów, metafor oraz iście filozoficznych przemyśleń, pałętających się tu i ówdzie w mojej głowie już od paru dni, a w zasadzie od kilku miesięcy.

—— Znowu po prostu oglądałeś Titanica i ryczysz, bo laska była tępa i nie mogła po prostu dupy przesunąć. Przyznaj się, po problemie —— prychnął chłopak i przekręcił się na moim łóżku, zrzucając na podłogę następną, pustą puszkę po piwie, które kupił sobie za zajebane ode mnie pieniądze.

—— Starzy cię pod wodą robili, czy co? Bo masz jakiś mózg niedojebany i niedotleniony.

—— Pomodlę się następnym razem żeby cię piorun pierdolnął, kurwo niedomyta —— przewrócił oczami. —— Dobra to o co chodziło, bo Woo cię obrażał, że pukać nie potrafisz i ja nadal chuja wiem o co chodzi, to zaburza moją czakre.

—— Twoje co..? A dobra, nieważne —— machnąłem ręką. Szczerze wolę nie wiedzieć o co mu chodzi, od jakiego dilera bierze i jak dużo, bo jeszcze bym się przeraził albo zaciekawił, a później skończyłbym na odwyku w wariatkowie razem z tą amebą. —— Hong powiedział, że mnie kocha, a ja go nie i się okazało, że po prostu ćwiczą rolę do jakiegoś teatru twojego chłoptasia.

—— Teatru? Nie wiedziałem, że Wooyoungie chodził do jakiegoś teatru —— marszczy brwi, przeżuwając szybko kolejnego żelka.

Szczerze wolałbym o tej sytuacji zapomnieć, była kolosalnie głupia, ale z drugiej strony cieszę się, bo chociaż utwierdziłem się w przekonaniu, że mój kochany współlokator nic do mnie nie czuję. Całość tej niezręczności skumulował się tam bardzo, że żołądek skręcał mi się przez następne kilka godzin, łącząc się z dziwną melancholią oraz smutkiem.

Nie wiem czemu tak bardzo to przeżywałem, przecież to dobrze mieć świadomość, że nasze relację nadal pozostają na poziomie przyjaźni, a nie broń boże nieodwzajemnionej miłości czy cholera wie czego jeszcze.

—— Teatr to ostatnie miejsce, do którego Woo by poszedł —— stwierdził i parsknął z dziwnym rozbawieniem, podnosząc się do siadu, przy tym wbijając we mnie ten swój idiotyczny wzrok, który zapowiadał najprawdopodobniej jedynie kolejną dziwną gadkę.

—— Kurwa, to może ci nie powiedział i tyle —— wzruszyłem ramionami, obracając się dookoła na swoim krześle, które odepchnąłem chwilę temu od dębowego biurka. —— Na chuj mieliby tak mówić, gdyby to nie była żadna rola w przedstawieniu, co?

—— Ja pierdole, sorry. Zapomniałem, że jesteś tępa cipą —— przerwał na moment, ale jego wzrok nadal nie schodził ze mnie. —— Może dlatego, że żaden z was nie chce się przyznać, że kocha tego drugiego, co? Frajerze?

—— Znowu chcesz o tym pierdolić? Mówiłem ci o tym, przestań, koniec tematu. Nie kocham go, on nie kocha mnie, sam to powiedział, to tylko rola do przedstawienia.

—— Nie kochasz? To czemu się o to żalisz? Po co tak za nim biegłeś wtedy, gdy usłyszał to twoje wkurwienie? Dlaczego zaciekawił cię tak bardzo ten ich "teatr"? Może właśnie dlatego, że go kochasz, ale tego do siebie nie dopuszczasz, Mingi. Słońce w końcu przysłonią chmury i spadnie deszcz, ale nie jest to nic złego, bo daję to szansę na coś nowego, a gdy tylko to zacznie się pojawiać, znowu zobaczymy światło. To nic złego zatopić się w własnych uczuciach, gdzieś niedaleko jest łódka, musisz po prostu do niej dopłynąć. Pogadamy jeszcze o tym w piątek.

—— Co ma niby znaczyć ta Twoja metafora?

—— Moje co?

•🪐•🪐•🪐•

Miłych e-lekcji, na których powinno się uważać, więc mam nadzieję, że to robicie

Jak samopoczucia? Mam nadzieję, że miło spędzicie ten dzień, jak i cały tydzień

that's okayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz