part five

1K 85 51
                                    

Przed wami mistrz spierdalania w najbardziej zjebanych dla siebie momentach: Song Mingi!

Powitajcie go gromkimi brawami!

Jakby do was nie dotarło, tak kurwa - spierdoliłem z mieszkania...

...dwa dni temu.

Jestem genialny w tworzeniu jeszcze większego syfu dookoła siebie, co chyba juz wystarczająco razy udowodniłem i nikt nie potrzebuje więcej akapitów, potwierdzających tę tezę.

Myśli w mojej głowie napierdalają się jak szalone, odbijają się jak szalone od ściany do ściany, okładają się pięściami, szarpią ubrania, ale żadna z nich nie może wygrać.

Męczyć się zdecydowanie nie chce, jednak nic nie wskazuje na to, że moje cierpienia skończą się w najbliższym czasie. Mogłem to załatwić normalnie, lecz jak zawsze muszę zrobić z siebie idiotę, szukać drogi na skróty, która zamiast szybciej doprowadzić mnie do bliżej nieokreślonego celu, przedłużyła mi podróż o conajmniej połowę.

Gram w to dalej, rzucam kością aby znowu zatrzymać się w więzieniu niczym w Monopoly i wysłuchiwać śmiechu Yunho, który wykupuje kolejne działki, zabiera moje kolejki, chwyta kolejne karty - po prostu ze mną wygrywa.

Przez te dwa dni siedziałem u Jeong'a, grzejąc dupę na jego kanapie, wpierdalając przy okazji żelki wiśniowe (które bez wcześniej konsultacji pożyczyłem od Jongho).

Hong wysłał mi może jedną wiadomość, której treść ograniczała się do długiego "XD". Nie wiem czy to miało dotyczyć mojej osoby, tego męskiego spierdolenia z miejsca zdarzenia, tych prezerwatyw, czy wszystkiego naraz.

Wolę nie pytać, nawet tego nie wyświetliłem, nie mam zamiaru odpisywać, bo co niby miałbym mu odpisać?

Nadal nie wiem jak wytłumaczę mu moją ucieczkę na parę dni, żaden normalny człowiek nie opuszcza własnego mieszkania, bo zgubił prezerwatywy.

—— Zaraz się popierdolisz w tych kłamstwach —— ten raz muszę przyznać rację Yunho, ja już zaczynam gubić się we własnych słowach. Muszę zacząć chyba to zapisywać, bo jeszcze palne jakieś głupstwo i wpierdole się jeszcze głębiej do tego bagna.

Mój kochany przyjaciel siedzi w skórzanym fotelu, który zakurwiliśmy z jakiegoś śmietnika dwa lata temu w Busan. Piękne czasy, wtedy mogliśmy napierdalać się z żulami o szlugi i obstawiać wyścigi kotów pani Boo.

A teraz, co? On gra kolejną godzinę w LOLa, zupełnie ma gdzieś moje poważne problemy poniekąd sercowe, a ja udaje, że wcale nie jestem skończonym cwelem.

—— Nie prosiłem się o opinię eksperta —— burknąłem w odpowiedzi, przechylając się do tyłu i z całej siły uderzając głową o ścianę.

—— Aż słyszałem jak tam pusto —— parsknął obojętnie, odrywając na chwilę wzrok od gry aby przenieść go na mnie.

Skrzywiłem się, masując obolałe miejsce.

—— Stul pysk.

—— Jesteś na moim utrzymaniu, więc kurwo grzeczniej, bo wylądujesz w rowie razem z panem Kim'em i ambicjami San'a —— cisnął we mnie poduszką, a ja przewróciłem oczami, obrażając go jedynie w myślach.

Nie widzi mi się opuszczanie tego mieszkania, zwłaszcza, że to jest niemal równoznaczne z powrotem do tej jamy gdzie siedzi Hongjoong. Niby jest jeszcze moja matka, ale do niej lepiej nie wchodzić. To równa się z wypierdolonymi wyrzutami sumienia i zrytą psychiką.

—— Przejebane...

—— No, prawda —— rzekł, ziewając. —— Powiedz mu prawdę, kupie ci ładne kwiatki na grób.

—— Nie jestem aż takim masochistą —— spojrzałem na niego jak na debila, pukając się w środek czoła.

Powiedzenie prawdy, a zwłaszcza całej, już dawno odpadło.

—— To jak niby mu wytłumaczysz, że spierdalasz jak cipa? Będziecie się w kotka i myszkę bawić, jakieś wasze nowe łóżkowe fetysze?

—— Nigdy kurwa więcej się z nim nie prześpię! Nawet tak nie mów, chuju.

—— Spoko, powiedz mu, że masz covid i musiałeś odjebać kwarantanne—— wzruszył ramionami, ale ton jego głosu lekko się zmienił. Wyglądał jakby chciał coś dodać, ale powstrzymywał się wyraźnie.

—— W to szybciej uwierzy —— przyznałem, siadając na kanapie i wbijając wzrok w kanapę.

Między nami zapanowała cisza, Yunho ubrał słuchawki, skupiając się jeszcze bardziej na rozgrywce.
Ja skończyłem jeść żelki, dlatego przymknąłem oczy, nadal myśląc o całej tej sytuacji.

—— Czemu tak właściwie, nie chcesz mu powiedzieć całej prawdy? —— spytał w pewnym momencie.

—— Zajebałby mnie —— odpowiedziałem od razu.

—— A może... Ty nie boisz się wcale faktu, że on będzie wkurzony, tylko nieuniknionego zrozumienia, że to wszystko jednak nie było tak zupełnie  obojętne dla ciebie.

•🪐•🪐•🪐•

Jak sobie przypomnę czasy (jakieś 2-3lata temu) gdy pisałam po 1500 słów na rozdział to aż śmiać mi się chce, że jestem teraz taka leniwa i pisze po 600-700 słów

that's okayNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ