part twenty-two

597 60 79
                                    

½

—— Dopóki się nie ogarniecie, nie pogodzicie i nie powiecie sobie tego co macie sobie powiedzieć, to będziecie tam siedzieć! —— krzyknął zza zamkniętych drzwi najmłodszy. Oczami wyobraźni widziałem ten idiotyczny uśmieszek malujący się na mordzie Sana.

Świetnie, za jakie grzechy? Czyżby Bóg wkurwił się za walenie konia w niedzielę?

Nie taki był plan. Nawet moja mordeczka przeciwko mnie, to boli... Rani me serce, które krwawi boleśnie. Dopuścił się zdrady, złamał pakt braterski i zasługuje na wieczne potępienie. Później zostanie wymierzona sprawiedliwość z rąk hosta na naszym serwerze.

Wyjebiemy go, rozjebiemy dom TNT, a diaxy przerobimy dla zbroję dla siebie. Zobaczysz jeszcze Sanuś co to znaczy zemsta.

Spojrzałem kontrolnie na mojego współlokatora, z którym (znowu) wylądowałem w jednym pomieszczeniu. Tym razem przynajmniej nie jesteśmy zmuszeni do siedzenia na podłodze i mamy okno, nim ewentualnie będę mógł spierdolić, jeśli starszy uzna, że woli mnie zabić niż się męczyć. Może to nie wcale takie głupie rozwiązanie, koniec kłopotów. Wystarczy zostawić ciało w rowie, dodatkowo resztę życia spierdalać przed prokuraturą. Coś za coś, nie można mieć wszystkiego.

Wszystko to wygląda jak pisane ręką starożytnego greckiego pisarza, którego jedynym celem jest doprowadzenie do tragedii całokształtu. Postaci jest niewiele, jedyne co się nie zgadza to różnorodność miejsc i większa rozpiętość czasowa, ale wytłumaczmy to może wypiciem kieliszka wina za dużo. Chyba skończę jak Antygona, tylko zamiast w piwnicy to w pokoju w mieszkaniu tych dwóch debili.

—— Świetnie —— prychnął niższy. Wzdrygnąłem się delikatnie, nie spodziewając się, że ten w ogóle ma zamiar się odezwać. Jego wzrok przeszył moje ciało, przekazując mi aluzję żebym nie stał na środku pokoju tylko usiadł obok na łóżku. Każdy krok wydawał mi się dziwnie ryzykowny, ale nie zwlekałem.

—— No to...

—— Musimy porozmawiać, Mingi.

To zdanie odbijało się w mojej głowie za każdym razem uderzając mnie dotkliwie. Zabrzmiało zdecydowanie zbyt poważnie, zbyt ważnie. Wszystko zmierza do tego, że żarty się skończyły, uciekanie, tajemnice tak samo. Czas stawić czoło konsekwencją wszystkich czynów. Nieważne, jak bardzo się ich obawiamy, teraz musimy się zatrzymać.

Kiedy tylko na niego spojrzałem, poczułem silny uścisk w klatce piersiowej. Pierwszy raz od tych kilku minut spędzonych w zamkniętej łazience, zobaczyłem jak odrzuca maskę. Widać było zagubienie, chaos, niepewność, a to dołowało mnie jeszcze bardziej. Naprawdę wcześniej tego nie dostrzegałem, nie myślałem nawet o tym, że rzeczywistość może wyglądać kompletnie inaczej. Strach uświadomić sobie, przecież ja też się do tego przyłożyłem. Całe to uciekanie, ukrywanie się, wszystkie rzucane w pustkę słowa... Patrzyłem przecież na coś co sam stworzyłem.

—— Przepraszam —— wypaliłem nagle, nie wiedząc od czego innego mógłbym zacząć. Poczucie winy i słabość piętnowało się we mnie, skutecznie blokując większość słów, które chciałbym wypowiedzieć. —— Przepraszam, że jestem pieprzonym, ślepym egoistą. Nie wiem co się stało, nie chciałem większość czasu wiedzieć, ale chyba jest pora żeby to do siebie dopuścić... Zasługujesz na przeprosiny i na prawdę, nie na dalsze kłamanie i udawanie.

—— Udawanie..? —— spytał szeptem. Wydawał się być w większym szoku niż ja sam. Ewidentnie nie spodziewał się tego po mnie, co w sumie jest przykre, że nawet mój przyjaciel nie sądzi, że stać mnie na przyznanie się do czegokolwiek.

—— Tak. Tak, udawałem. Przez cały czas udawałem, jak pokurwiony tchórz —— przyznałem, a moja warga zaczęła samoistnie drżeć. Emocje powoli wyłaniały się zza horyzontu milczenia. —— Najpierw udawałem, że nic mnie nie obchodzi. Wmawiałem sobie, że wszystko samo się ułoży i wystarczy mieć wyjebane, a nic mi się nie stanie, bo czemu miałoby się stać, skoro miałem to gdzieś. Udawałem, że jestem we wszystkim najlepszy, nie popełniam żadnych błędów, a moje życie jest idealne i poukładane. Udawałem, że niczego nie czuję. Udawałem, że stanie się wszystko co bym chciał. Udawałem... Udawałem, że ciebie nie widzę... Kurwa, Hongjoong! Przepraszam za byciem totalnym chujem, możesz mi pierdolnąć w ryj, bo zasługuje. Jestem takim palantem, że nawet nie potrafiłem przez ten cały czas powiedzieć ci prawdy, że.. Że ze sobą spaliśmy. Zamiast tego odjebałem cyrk i teraz—

—— Czekaj, co? —— przerwał mi, marszcząc brwi. —— Nie chce ci przerywać, ale... Ty wiesz, że ja wiem, że się ruchaliśmy..?

Co proszę?

Moje życie to komedia.

—— Ale... To czemu do chuja pana nic nie powiedziałeś!?

—— Co niby twoim zdaniem miałem powiedzieć, idioto? "Zajebisty seks, chodź jeszcze raz"?

—— No chociażby! —— wyrzuciłem ręce w powietrze, uderzając się po chwili otwartą dłonią w czoło. —— Ma się to szczęście...

—— I ujemny iloraz inteligencji —— rzucił, podśmiewując się ze mnie. Atmosfera nieco zelżała, ale w powietrzu wciąż wisiało dziwne widmo, które obserwowało zarówno mnie jak i starszego.

—— Przepraszam jeszcze raz —— powiedziałem już o wiele bardziej spokojnie. Na mojej twarzy pojawił się krzywy uśmiech, tylko na taki było stać mnie w tym momencie. —— Powinienem przestać zachowywać się jak bachor już dawno...

—— Wyglądasz jak zbity szczeniaczek. Może i jesteś dupkiem, ale nie mam teraz serca się na ciebie gniewać... Później się będę znęcał, mam regał do złożenia.

Przewróciłem oczami na jego słowa, ale jakoś wcale nie przeszkadzała mi świadomość, że będę musiał siedzieć nad jakimś durnym meblem i go skręcać. Szczerze, teraz zrobiłbym to z przyjemnością.

—— Kochany jesteś, hyung —— parsknąłem, patrząc na jego twarz, która nabrała kolorów. Zdecydowanie lepiej wyglądał uśmiechnięty. —— Ale to nie wszystko...

—— Ja też chcę ci jeszcze jedną rzecz powiedzieć —— przyznał szczerze Kim, zaciskając na moment wargi w wąską linię. —— Słuchaj Song... Po prostu wykrzyczmy na raz to co chcemy i zapomnijmy o wszystkim, zgoda?

—— Mi pasuje.

—— Świetnie, to na trzy... Raz... Dwa...

—— Trzy...

—— Kocham cię! —— nasze krzyki odbiły się od ścian, niosąc się echem po całym mieszkaniu.

•🪐•🪐•🪐•

Nadal umieram, ale sam nie mogłem się już powstrzymać.

Co u was moi drodzy?

lol juz w tym miesiącu 20 unfollow dostalem na ig XDDD nie ma to jak byc oedalem ktory sie jeszcze upolitycznia

Byłoby godzinę szybciej, ale zrobił nam kartkowke z angielskiego;; 5 dostałem, nie ma tragedii

that's okayWhere stories live. Discover now