27

368 49 4
                                    

-...co? Eiji co ty pierdolisz?-Jego wyraz twarzy szybko się zmienił. Podszedł do niego kładąc rękę na jego ręce by zaprzestał pakowania się.

-mam tego dość Katsuki jadę do Miny i nie, nie zmienisz mojej decyzji ja po prostu mam dość tego, że ty nie chcesz walczyć, że się tak łatwo poddajesz!-Bakugo zamilkł patrzył na ukochanego przez chwilę. Zdając sobie sprawę, że spierdolił.

-eiji...to nie tak-nie wiedział co powiedzieć. 

-nie, Katsuki to koniec. Chciałembyśmy stanęli na nogi, a ty znów się w długi wpakowałeś.

-ja...już nigdy tego nie zrobię...-zacisnął rękę na jego bluzce

-wybrałeś uzależnienie zamiast mnie- Popatrzył mu w oczy poważnie i wstał zapinając torbę            -Sam mówiłeś, że to nie mój problem więc...teraz jest tylko twój -zarzucił torbę na ramię. Poszedł do korytarza i ubrał buty mimo sprzeciwów swojego byłego narzeczonego. Blondyn próbował go zatrzymać. Łapał go za ubranie czy ręce. Tak nisko upadł...a jego jedyna deska ratunku właśnie odchodziła

-Eijiro! Kurwa!..nie zachowuj się tak! Wróć do domu! Pogadajmy!-krzyknął, w klatce rozniosło się głośne echo jego głosu. A wredna sąsiadka uchyliła lekko drzwi, by popatrzeć na scenę, która była niczym z paradokumentów, który ciągle w telewizji oglądała. Już w było czuć, że chciała powiedzieć "trudne sprawy~" Jednak Katsu nie zwrócił na nią uwagi -kochanie...-zacisnął rękę na barierce

-ogarnij się wreszcieKatsuki ...inaczej nigdy nie będziemy mieć szczęśliwego zakończenia.-łzy popłynęły im obu po policzkach. Uległy wrzasnął na cały głos wbiegając do mieszkania, a na koniec trzaskając drzwiami. Kirishima w tym czasie wrzucił do samochodu torbę, ocierając twarz. Zacisnął pięść, a po chwili odwrócił się i popatrzył na kamienicę. -kocham cię Katsu ... ale jeśli nie umiesz się ze mną ogarniać to teraz będziesz sam to robić...-wsiadł do samochodu i położył twarz na kierownicy. No i gdzie ten happy end?

///

Może Osobno było by lepiej?|kiribakuWhere stories live. Discover now