18

483 55 7
                                    

Kirishima

Gdzie ja byłem? Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? Czy ktoś mnie usłyszy? Czy może zobaczyć? Jak tu ciemno... Gdzie jest mój Katsuki? Katsuki?! Blasty?! Skarbie?! Gdzie moja rana? Dlaczego idę przed siebie? Czemu nikt mnie nie słyszy...blasty usłysz mnie!

-obiecuje, że już nigdy tego nie dotknę-złapałem go za ręce, a on obiecał mi gasząc papierosa

-tak się cieszę, że to rozumiesz...to cię tylko zabija, a ja chce jeszcze dużo z tobą przeżyć 

Widziałem jakby fragment wspomnień niczym obraz z filmu

-wszystkiego najlepszego Bakuś!~-zaśmiała się Mina podając mojemu chłopakowi pakunek 

-co to jest do cholery?-zmarszczył brwi patrząc na prezencik. Otworzył go pudełkiem rzucając w biednego deku, który stał obok-nożyczki?-zmarszczył brwi patrząc na nią-na chuj mi nożyczki?

-tak! To specjalne nożyczki do przecięcia wstążki!-i w tym momencie zostałem wprowadzony do salonu przez Kaminariego i Sero. Cały byłem zaplątany w pomarańczową wstążkę z kokardą na czole.

-sorry, że nie czerwona ale zlewała z jego włosami-zaśmiał się Sero podstawiając mnie przed baku.

-n-najlepszego bakubro!-Uśmiechnąłem się chodź wstążka wbijała mi się w pewne miejsce 

-no...i po co mi on?

-no jak to po co?! Do kochania! Albo do innych rzeczy!-puściła mu oczko, a ja zaśmiałem się nerwowo

-ale on już był moim workiem treningowym, nawet jak mi go nie daliście -prychnął podchodząc do mnie-szykuj się na śmierć-szepnął mi do ucha

****

-myślałeś co będzie kiedyś?-oparłem się o barierkę a wiatr rozwiał moje włosy. Popatrzyłem na blondyna, który stał na swoim balkonie.

-że w jakim sensie?-zaciągnął się papierosem i wypuścił dym 

-że...wiesz co będzie po tym jak skończymy szkołe? 

-co będzie to będzie - mruknął i popatrzył na mnie -a ty myślałeś?

-tak Szczerze...? To...tak -przymknął oczy- chciałbym wyznać miłość pewnej osobie...zamieszkać z nią budzić się przy niej, a gdy nadejdzie czas mieć z tą osobą takiego męskiego syna- chłopak prychnął cicho -z czego się śmiejesz?-zerknąłem na niego 

-ja nie widzę siebie w przyszłości czuje, że nie będzie ona długa

-..k-katsu...co ty gadasz?-popatrzyłem na niego z lekkim przerażeniem -ty nie chcesz się chyba zabić prawda?

-oczywiście, że nie... jeszcze nie mam takiej potrzeby-oparł się o barierke

-i nie będziesz mieć! Bo ja widzę twoją przyszłość!

-ciekawe jaką?

-przy moim boku -popatrzyłem mu poważnie w oczy podając mu dłoń. A gdy blondyn ją złapał przeciągnąłem go szybko do siebie 

***

-ej shity hair po co mnie tu zawołałeś?-zmarszczył brwi rozglądając się

-bo jest tu pięknie? nie widzisz tego?-byliśmy na podwórku na małej górce. Jego oko lekko zadrżało, a on sam po chwili powalił mnie na ziemię i usiadł na mnie krzycząc 

-jesteś kurwa takim debilem, że skalę urywa! Jest środek nocy! A ty każesz mi przyjść tu, bo gwiazdki z nieba spadają?!

-tak, bo to jest piękne~- zaśmiałem się- piękne jak ty- nagle ręka chłopaka znalazła się na mojej twarzy

-zamknij pysk!

-uroczo się wstydzisz Katsuki~-zaśmiałem się rozczulony całując jego dłoń

-kto pozwolił ci mówić do mnie po imieniu?! -zaśmiałem się cicho kładąc ręce na jego szyi przyciągnąłem go do siebie i delikatnie pocałowałem-kocham cię blasty

****

-uspokój się shity hair wracam już do akademika-mruknął do telefonu. Słyszałem dźwięk jadącego samochodu w którym był.

-jak ci minęły święta?! Dostałeś coś fajnego?  ja dostałem takie męskie nowe ciężarki!-zaśmiałem się

-ta, czerwone stringi-prychnął

-ja... się serio pytam co dostałeś..-burknąłem robiąc dzióbek 

 -nie bierzesz na poważnie moich stringów? Trudno to ich nie zobaczysz-prychnął znów, a gdy chciał coś powiedzieć usłyszałem dźwięk klaksonu...a potem huk. Telefon wypadł z ręki blondyna tworząc charakterystyczne dźwiękis padania

-Katsuki...?!-krzyknąłem jednak połączenie zostało urwane

***

-katsuki...-szepnąłem łapiąc go za rękę, którą miał zaciśniętą w pięść-to nie...-wyrwał swoją dłoń, a jego warga lekko drgała patrzył na nagrobek nieobecnym wzrokiem. Westchnąłem i ponownie podjąłem próbę złapania jego dłoni-nie jesteś sam katsu...zawsze będę przy tobie...-był cicho a ja westchnąłem-oni zawsze będą z tobą tylko teraz jeszcze bliżej-potarłem kciukiem jego dłoń

-nie...prawda..-warknął-powinienem zdechnąć razem z nimi tam...powinienem teraz tu też leżeć-z jego oczu popłynęły łzy zacisnął rękę na mojej ręce

-nawet tak nie mów! -popatrzyłem na niego -to cud, że wyszedłeś bez szwanku....cudowny cud! Twoi rodzice na pewno by nie chcieli byś zginął razem z nimi! Więc nie gadaj głupot...-popatrzył na mnie otworzył usta, by coś powiedzieć ale tylko wyrwał rękę i poszedł sobie mówiąc coś pod nosem, a łzy dalej płynęły po jego twarzy

Nastała znów ciemność wspomnienia, które właśnie "oglądałem" się skończyły. A mój "seans" przerwało światło, które się do mnie zbliżało. Usłyszałem krzyki...błagania mojego Bakugo. Wstałem ponieważ podczas oglądania usiadłem. Zacząłem się rozglądać

-eiji! kochanie...proszę obudź się już...proszę Eijiro...nie wytrzymam tego dłużej..-usłyszałem głos mojego ukochanego- proszę...otwórz te jebane oczy...-blasty...gdzie jesteś? Gdzie mam iść?! Gdzie! Zobaczyłem światło szedłem w tamtą stronę-błagam!-odwróciłem się i....otworzyłem oczy. Oślepiające światło odbijające się od białych ścian oślepiło mnie. Zacisnąłem oczy, a po chwili gdy się przyzwyczaiłem zobaczyłem mojego ukochanego przytulonego do mojej klatki piersiowej. Z trudem podniosłem rękę i położyłem na jego głowie...podniósł wzrok i popatrzył na mnie

-hej...-uśmiechnąłem się słabo

///

Może Osobno było by lepiej?|kiribakuWhere stories live. Discover now