Zaczęło się to pod koniec trzeciej liceum. Alkohol, papierosy, zwykłe gry w karty na pieniądze z kolegami czy nawet narkotyki. Stałem na balkonie, wiatr rozwiewał moje włosy, a przez ciało przeszedł dreszcz. Zaciągnąłem się po raz kolejny, a następnie wypuściłem dużą ilość dymu. Zobaczyłem mojego chłopaka, który biegł jak oszalały na przystanek. Dziś ma rozmowę o pracę, tyle się stara o nią jednak nikt go jeszcze nie przyjął. Dziś myślę, że wreszcie mu się uda. Zaciągnąłem się jeszcze raz, oparłem się o barierkę patrząc na odjeżdżający autobus.
Stałem przy otwartym oknie w moim pokoju. Lato dawało po sobie dać znać. Dopiero wstałem. Z szafki przy łóżku wyciągnąłem pudełko i zapalniczkę. Szybko zapaliłem papierosa, stałem w bokserkach wypuszczając dym z ust.
-Katsu...już nie śpisz?-zapytał sennie mój chłopak, który się obudził. Podrapał się po głowie i spojrzał na mnie-znowu się trujesz!?-szybko wstał i nie zwracając uwagi na brak ubrań zabrał mi z ręki papierosa zgasił go na parapecie i wyrzucił przez okno-nie trój się-przytulił się do mnie-obiecaj mi to...nie chce cię nigdy stracić...proszę-Obiecuję
-Obiecuję Kirishima....kiedyś z tym skończę-Zaciągnąłem się ostatni raz zgaszając peta na barierce. Wróciłem do środka domu. Włączyłem telefon, dostałem kilka powiadomień.
xxx
Gdzie ty jesteś?Bakugo
zaraz będęxxx
Czekamy tam, gdzie zawszeKrótka wymiana zdań i szybko ruszyłem do dobrze znanego mi miejsca. Zamknąłem dom na klucz i poszedłem. Po chwili byłem na miejscu. Będąc szczerym to ta droga dwunastominutowa minęła mi w kilka sekund. Szedłem przez niezbyt fajne "osiedle" jeśli można to tak nazwać. Przy odpowiednim bloku zobaczyłem schody prowadzące do lokalu, do którego przyszedłem. Zapukałem, a drzwi się otworzyły. Staną przed mną wysoki i dobrze zbudowany facet o ciemniejszej karnacji. Prychnąłem, jakiś nowy
-przepustka-mruknął dosyć nie przyjemnie
-co?-mruknąłem
-przepustka albo spieprzaj-warknął
-Ty sobie kpisz? bardzo śmieszne-zaśmiałem się sztucznie-kurwa wpuszczaj mnie! Ty chyba nie wiesz kogo znam!?-warknąłem zirytowany, nagle za ochroniarzem pojawił się człowiek, a dokładnie właściciel.
-och Bakuś-do środka wpuścił mnie "dobry znajomy"-wybacz naszemu nowemu ochroniarzowi
-taa-ominąłem masywnego osobnika i ruszyłem przed siebie. "Lokal" był dosyć ciemny. Duże stoły, przy których rozgrywały się przeróżne rozgrywki gier karcianych. Przy innych banda alkoholików czy palaczy.
-mam nadzieje, że nie zaczęliście beze mnie-warknąłem siadając. Od razu położyłem trzy stówki na stół.
-nie śmieliśmy bez naszego króla-mruknął podając mi karty. Usiadłem przy stole patrząc na karty.
- od dobrych trzech tygodni nie przegrałem dziś też nie mam zamiaru-prychnąłem do reszty Shitty Hair zapowiada się droga kolacja! Szykuj się!
///
![](https://img.wattpad.com/cover/206616438-288-k344200.jpg)
YOU ARE READING
Może Osobno było by lepiej?|kiribaku
FanfictionBakugo Katsuki jest od kilku lat z Kirishimą Eijiro. Żyje się im dobrze do momentu, aż przez nałogowy hazard palenie i narkotyki Bakugo wplątuje się w długi z bardzo nieprzyjemnymi ludźmi. Chcąc nic nie mówić swojemu ukochanemu podejmuje się pracy d...