2

1K 102 9
                                    

Zaczęło się to pod koniec trzeciej liceum. Alkohol, papierosy, zwykłe gry w karty na pieniądze z kolegami czy nawet narkotyki. Stałem na balkonie, wiatr rozwiewał moje włosy, a przez ciało przeszedł dreszcz. Zaciągnąłem się po raz kolejny, a następnie wypuściłem dużą ilość dymu. Zobaczyłem mojego chłopaka, który biegł jak oszalały na przystanek. Dziś ma rozmowę o pracę, tyle się stara o nią jednak nikt go jeszcze nie przyjął. Dziś myślę, że wreszcie mu się uda. Zaciągnąłem się jeszcze raz, oparłem się o barierkę patrząc na odjeżdżający autobus.

Stałem przy otwartym oknie w moim pokoju. Lato dawało po sobie dać znać. Dopiero wstałem. Z szafki przy łóżku wyciągnąłem pudełko i zapalniczkę. Szybko zapaliłem papierosa, stałem w bokserkach wypuszczając dym z ust.
-Katsu...już nie śpisz?-zapytał sennie mój chłopak, który się obudził. Podrapał się po głowie i spojrzał na mnie-znowu się trujesz!?-szybko wstał i nie zwracając uwagi na brak ubrań zabrał mi z ręki papierosa zgasił go na parapecie i wyrzucił przez okno-nie trój się-przytulił się do mnie-obiecaj mi to...nie chce cię nigdy stracić...proszę

-Obiecuję

-Obiecuję Kirishima....kiedyś z tym skończę-Zaciągnąłem się ostatni raz zgaszając peta na barierce. Wróciłem do środka domu. Włączyłem telefon, dostałem kilka powiadomień.

xxx
Gdzie ty jesteś?

Bakugo
zaraz będę

xxx
Czekamy tam, gdzie zawsze

Krótka wymiana zdań i szybko ruszyłem do dobrze znanego mi miejsca. Zamknąłem dom na klucz i poszedłem. Po chwili byłem na miejscu. Będąc szczerym to ta droga dwunastominutowa minęła mi w kilka sekund. Szedłem przez niezbyt fajne "osiedle" jeśli można to tak nazwać. Przy odpowiednim bloku zobaczyłem schody prowadzące do lokalu, do którego przyszedłem. Zapukałem, a drzwi się otworzyły. Staną przed mną wysoki i dobrze zbudowany facet o ciemniejszej karnacji. Prychnąłem, jakiś nowy 

-przepustka-mruknął dosyć nie przyjemnie

-co?-mruknąłem

-przepustka albo spieprzaj-warknął

-Ty sobie kpisz? bardzo śmieszne-zaśmiałem się sztucznie-kurwa wpuszczaj mnie! Ty chyba nie wiesz kogo znam!?-warknąłem zirytowany, nagle za ochroniarzem pojawił się człowiek, a dokładnie właściciel. 

-och Bakuś-do środka wpuścił mnie "dobry znajomy"-wybacz naszemu nowemu ochroniarzowi

-taa-ominąłem masywnego osobnika i ruszyłem przed siebie. "Lokal" był dosyć ciemny. Duże stoły, przy których rozgrywały się przeróżne rozgrywki gier karcianych. Przy innych banda alkoholików czy palaczy.

-mam nadzieje, że nie zaczęliście beze mnie-warknąłem siadając. Od razu położyłem trzy stówki na stół.

-nie śmieliśmy bez naszego króla-mruknął podając mi karty. Usiadłem przy stole patrząc na karty.

- od dobrych trzech tygodni nie przegrałem dziś też nie mam zamiaru-prychnąłem do reszty   Shitty Hair zapowiada się droga kolacja! Szykuj się!

///

Może Osobno było by lepiej?|kiribakuWhere stories live. Discover now