"Krok w niedaleką przeszłość"

48 6 29
                                    

- Przyszłam po wodę Lethe - powiedziałam z uśmiechem. 

- Wodę Lethe? - zapytał Purroy nachylając się zza lady. - Po co tobie, początkującemu alchemikowi woda Lethe? To bardzo skomplikowany płyn, z wieloma właściwościami. 

- Podobno straż znalazła eliksir na, jak to oni powiedzieli "uwydatnienie moich mocy". Z resztą, nie tylko moich. - zaczęłam tłumaczyć. - Również moim kuzynkom: Ninie i Hani.

- Zaraz, Hani? A ona przypadkiem nie była z Ziemi? - zapytał, jakby trochę zrażony usłyszeniem tego imienia.

- Tak, tak jak ja. Razem z Niną również wpadłyśmy w grzybowy krąg. - odpowiedziałam. 

- Wy wszystkie macie jakąś tendencję do wpadania w kręgi. - parsknął. - "Uwydatnienie mocy"... Nigdy o niczym takim nie słyszałem. - zamyślił się przez chwilę, a później wzruszył ramionami i ruszył w stronę regału. 

- Dokąd idziesz? - zapytałam podążając za nim wzrokiem.

- Po wodę. - odpowiedział - W końcu po to tutaj jesteś. - zostawił mnie samą. Postanowiłam rozglądnąć się. W końcu mam zostać "alchemiczką". Warto zapoznać się z sprzętem. Jednak Purroy nie dał mi długo się napatrzeć, ponieważ zaraz wrócił z potrzebną mi wodą. Zapłaciłam mu za nią i już miałam udać się do wyjścia, jednak było coś co nie dawało mi spokoju.

- Pozwól że spytam. - zaczęłam z powrotem podchodząc do Purroy'a. - Ale dlaczego tak dziwnie zareagowałeś na imię "Hania"?

- Cóż... To dość osobista sprawa, ale jeśli jesteś jej rodziną, to czemu by Ci nie powiedzieć. - westchnął. To było zaskakująco uroczę westchnienie. - Pewnego razu Hania zgłosiła się do mnie o misję. - przerwał. - Miała posegregować fiolki w magazynku od największej do najmniejszej i...

- Przepraszam że Ci przerywam, ale niech zgadnę. - powiedziałam. - Zwaliła je wszystkie?

- Prawie. - odpowiedział. - Jedyne pięćdziesiąt sześć fiolek. - wow, sukces. - Później jakoś między nami złagodniało, jednak nadal jest dość niezręcznie. - powiedział schodząc z wysokiego krzesełka. Ledwo powstrzymałam śmiech kiedy w ciągu sekundy, zamiast całej jego postury widziałam tylko jego małe uszka. 

- Dzięki za opowiedzenie mi tej historii. - skierowałam się w stronę wyjścia. - Ale muszę już iść poszukać innych składników. - powiedziałam. Usłyszałam jedyne ciche pożegnanie i wyszłam. Przechodząc przez targ podczas poszukiwań spotkałam Karenn. Pomogła mi zlokalizować kilka rzeczy z listy, a później ruszyła dalej. Kiedy wszystko miałam, postanowiłam  udać się do Ezarela i przekazać mu wszystko. Ciekawe na jakim etapie jest Nina... Można powiedzieć że jest to coś na wzór wyścigu. Wychodząc z targu zobaczyłam nikogo innego jak Hanię idącą w stronę tak zwanej tutaj Alei Łuków. Wyglądała na wkurzoną, dość ostro wkurzoną. Ale na co? Lub bardziej na kogo? Później jej się spytam, gdyż w tej chwili mam lepsze rzeczy do roboty. Poszłam w stronę Labolatorium, jednak ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było w środku.

•••

Oni nie mogą tego zrobić drugi raz. Nie mają prawa wyrządzać tak brutalnej krzywdy. Biegałam po Kwaterze w poszukiwaniu Nevry, bądź kogokolwiek z Lśniącej Straży. Oni naprawdę nie uczą się na błędach.

- "Uwydatnianie mocy" - prychnęłam pod nosem. Dziewczynom mogą wciskać takie kity, ale nie mi. Okrążyłam całą Kwaterę, bez skutku. Oczywiście, w momencie w którym ich szukam, nagle nikogo nie ma w pobliżu. Idąc w stronę Sali Drzwi wpadłam na Karenn.

- O hej Hania! Dawno Cię...

- GDZIE JEST NEVRA?! - krzyknęłam, a ona skamieniała. Widać, że nie spodziewała się takiej relacji z mojej strony.

TRZY FILARY - czyli najbardziej porąbana książka z Eldaryi ツWhere stories live. Discover now