Głosy w krzakach stawały się coraz głośniejsze. Czułam Mery'ego za mną. Trząsł się tak samo jak ja.
- Powiedziałam wyjdź! - zgrywałam twardziela.
- Eh... - usłyszałam. Zza krzaków wychyliła się... Karenn?! - Popsułaś zabawę - powiedziała smutno
- Zabawę?! - westchnęłam
- To i tak już nie ważne.
- Jak nie ważne?! - wbiłam miecz w piasek. - Karenn, jest godzina DWUDZIESTA a ty śledzisz nas na plaży! - Hania, nerwy na wodzy
- No przepraszam, miało wyjść śmiesznie, ale widzę że nie masz humoru. - odeszła. Tak, nie mam humoru, ani nastroju na żarty. Odetchnęłam kilka razy aby się uspokoić.
- Wracajmy - wzięłam Mery'ego za rękę.
- Nie możemy się jeszcze trochę przespacerować? - zapytał
- Nie. Jest już późno. Za godzinę powinieneś spać - odpowiedziałam biorąc miecz.
Wróciliśmy do domu. Podałam Mery'emu kolację, a później poszedł się położyć. Sama też byłam zmęczona całym dniem, więc położyłam się na kanapie i zasnęłam.
Następny dzień wyglądał praktycznie tak samo. Odprowadziłam Mery'ego do szkoły, później kiedy skończyły się lekcje poszłam po niego. Zjedliśmy obiad, odrobiłam z nim lekcję i poszedł spać. Tak w skrócie. Jedyne co piłam przez te trzy dni to jakieś ziółka, które dała mi Ewelein. Nie smakowały najlepiej i według mnie nic nie pomagały, ale mówiła że te są najmocniejsze. Przez jakiś czas nawet zastanawiałam się czy może po prostu już nie odleciałam i nie leżę w przychodni od za dużej ilości ziółek, ale nie. Pod koniec trzeciego dnia opieki nad Merym, kiedy wróciliśmy z młodym do domu, przywitała nas jego mama. Od razu wpadł jej w ramiona. Zamieniliśmy kilka słów, a później poszłam do siebie. Znaczy od Nevry. Nie zwracałam uwagi do którego pokoju wchodzę.
- Hej, czy...
- Daj spać - walnęłam się na łóżko i przykryłam kołdrą.
- Rozumiem że jesteś zmęczona. - siadł obok mnie - Ale mogłabyś się przebrać.
- Nie widzę potrzeby. - powiedziałam wtulona w poduszkę.
- Skoro tak uważasz. - zasnęłam.
•••
Od paru godzin krążyłam po lesie szukając wyjścia. Nie czułam się bezpiecznie. Nie miałam przy sobie żadnej broni, a w lesie nie było nic czym można się było skutecznie obronić.
W pewnym momencie usłyszałam cichy śpiew. Niepokoiło mnie to ponieważ od tych paru godzin chodzenia nie spotkałam ani jednej żywej duszy. Skądś kojarzyłam ten głos, jednak nie mogłam go połączyć z żadną znaną mi osobą. Śpiew stawał się coraz głośniejszy. Zaczęłam się rozglądać aby wypatrzeć źródło tego dziwnego głosu. Kiedy tak się rozglądałam zobaczyłam coś w krzakach. Głos ucichł. Zerwałam suchą gałąź z drzewa i zaczęłam powoli zbliżać się do rośliny. Kiedy byłam gotowa do ataku, rozchyliłam gałęzie. To co zobaczyłam mnie zamurowało. W krzakach leżało martwe ciało dziewczyny, którą kojarzę z wioski w Balenvii. Natychmiastowo się odsunęłam. Miała rozpruty brzuch i usta wypchane liśćmi. Usłyszałam jak ktoś znowu zaczyna śpiewać, jednak o wiele głośniej. Zaczęłam gorączkowo się rozglądać. Mocno trzymałam patyk w ręce. Po kilku chwilach zobaczyłam jak zza jednego z drzew wychyla się głowa osoby, której nie znałam.
- T-ty... - głos mi się łamał. Zaczęłam ciężej oddychać. - Kim ty...
- Och wybacz - wyszła zza drzewa. - Mogłaś mnie nie poznać. - uśmiechnęła się. Wraz z moim mrugnięciem postać stojąca przede mną zamieniła się w...
![](https://img.wattpad.com/cover/224701835-288-k697010.jpg)
YOU ARE READING
TRZY FILARY - czyli najbardziej porąbana książka z Eldaryi ツ
Fantasy***𝙊𝘿 𝙍𝙊𝙕𝘿𝙕𝙄𝘼Ł𝙐 𝟱 𝙃𝙄𝙎𝙏𝙊𝙍𝙄𝘼 𝙉𝘼𝘽𝙄𝙀𝙍𝘼 𝙍𝙊𝙕𝙋𝙀̨𝘿𝙐*** ! ! 𝗞𝗦𝗜𝗔̨𝗭̇𝗞𝗔 𝗣𝗥𝗭𝗘𝗗 𝗞𝗢𝗥𝗘𝗞𝗧𝗔̨ ! ! ...Pewna stara eldaryjska legenda głosi, że pewnego dnia na ziemi Eldaryi staną trzej posłankowie Wyroczni z jednego...