Rozdział 18

655 57 5
                                    

Fumi obudziła się o bardzo wczesnej porze. Było to spowodowane, że wczoraj poszła spać o godzinie 18. Miała dwie godziny do lekcji jednak stwierdziła, że nie może już spać więc wstała. Wzięła zimny prysznic, ubrała się, rozczesała włosy i umyła zęby. Nawet nałożyła lekki makijaż. Pomimo tego zostało jej jeszcze mnóstwo czasu do lekcji. Usiadła na łóżku lekko się nudząc. Do jej głowy zaczęły przychodzić złe myśli na temat złoczyńców i tego czego się wczoraj dowiedziała. Stwierdziła, że musi się czymś zając aby nie zaprzątać sobie głowy negatywnymi myślami. Zeszła na dół w celu przygotowania śniadania. Pomimo, że dzisiaj nie miała dyżuru, postanowiła, że wykorzysta swój dodatkowy czas. Kiedy zaczęła już smażyć naleśniki z ciasta, które przygotowała wcześniej do kuchni wszedł Kirishima, którego dyżur przypadał właśnie dzisiaj.

-O Fumi! Co ty tutaj robisz? Dzisiaj ja mam dyżur – powiedział lekko zdezorientowany sytuacją.

-Wiem, ale obudziłam się dziś bardzo wcześnie więc postanowiłam przygotować śniadanie. – odparła z niewinnym uśmiechem.

-Kurde, teraz mi głupio. Daj sobie chociaż pomóc trochę.

-Możesz rozłożyć talerze i sztućce.

-Już się robi Chief! – krzyknął po czym zabrał się do rozkładania zastawy.

Niedługo po tym naleśniki były gotowe a w jadalni zaczęli zbierać się uczniowie.

-Kirishima! Nie sądziłam, że umiesz robić takie pyszne naleśniki! – zawołał Denki zajadając się naleśnikami z powidłami.

-I dobrze sądziłeś. Fumi je zrobiła.– odpowiedział lekko speszony. Czuł się głupio, że dziewczyna go tak bardzo wyręczyła.

-Kirishima! Nie możesz wyręczać się innymi osobami. Po to ustaliliśmy dyżury, żeby ich przestrzegać! – powiedział Iida, dziwnie machając rękoma.

-Spokojnie Iida. – zaczęła Fumi wchodząc z kolejnym talerzem pełnym naleśników – Wstałam dzisiaj bardzo wcześnie, więc postanowiłam zrobić śniadanie. Kirishima o niczym nie wiedział i do tego kiedy przyszedł ja już smażyłam. To nie jego wina. – powiedziała dziewczyna ze spokojem w głosie. -A teraz siadajcie wszyscy by wystygnie!

Fumi usiadła wraz z wszystkimi uczniami. Wszyscy zajadali się posiłkiem i wychwalali umiejętności dziewczyny. Siedziała ona pomiędzy Kirishimą oraz Uraraką. Podczas śniadania Fumi śmiała się z żartów Kirishimy. Nagle złapała kontakt wzrokowy z Bakugo, który siedział naprzeciwko niej. Jak zawsze chłopak miał nadetną minę, jakby za chwilę miał wszystkich zabić. Tym razem jednak zastanawiała się z jego powodu wygląda on na bardziej nadętego niż zawsze. Czy to było z powodu wczesnej godziny czy też naleśniki mu nie smakowały. Dziewczyna nie była wstanie tego ocenić. Po skończonym posiłku Kirishima zadeklarował się, że posprząta. Fumi też chciała pomóc i już miała się odezwać jednak poczuła, że ktoś złapał ją za rękę. Był to nie kto inny jak wysoki naburmuszony blondyn. Wyszli na taras. Dziewczyna bała się, że chłopak będzie wypytywał o prawdziwy powód jej szybkiego powrotu do szkoły jednak tego nie zrobił.

-Miałem ci pomóc z twoim darem. – powiedział chłopak, odwracając głowę w drugą stronę. Proponuje spotkania na polanie. Będziemy wychodzić z akademika w odstępach czasowy, bo nie chce żeby, ktoś coś sobie pomyślał.

-Rozumiem. Pasuje mi. Nikt nie może nawet pomyśleć, że się lubimy bo to by był koniec świata. – odparła dziewczyna z sarkazmem.

-A lubimy się? – zapytał chłopak

-No nie wiem. Ty mi powiedz. – odparła.

-Nie denerwuj mnie! – powiedział po czym zaczął kierować się ku wejściu do środka.

-Może co drugi dzień o 19? – zapytała Fumi.

-Jak chcesz. – powiedział od niechcenia po czym wszedł do środka. 

Zagubiony płatek śnieguOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz