Rozdział 23

654 51 15
                                    

Fumi wstała dzisiaj wyjątkowo wcześnie, ponieważ to dzisiaj przypadał jej dyżur w kuchni. Szybko wyszykowała się i zeszła na dół w celu przygotowania posiłku. Kiedy obierała warzywa, usłyszała dzwonek. Zastanawiała się, kto może pojawić się tak wcześnie rano. Podeszła do drzwi wejściowych i kiedy je otworzyła ujrzała niską, w średnim wieku kobietę ze sterczącymi blond włosami. Kiedy się jej przypatrzyła od razu wiedziała kim ona jest.

-Dzień dobry, to dormitorium 1-A, prawda? – zapytała miłym głosem.

-Tak. Zgadza się. Szuka kogoś Pani? – zapytała Fumi.

-A tak, szukam Katsukiego Bakugo. Wstał już może, bo nie odbiera telefonu? – zapytała.

-Bakugo przeważnie dość późno przychodzi na śniadanie więc pewnie śpi ale mogę go obudzić. – powiedziała.

-Nie, nie budź go. Pewnie i tak będzie zaspany i wkurzony... – powiedziała kobieta wzdychając – Dziś są jego urodziny, a my z mężem jedziemy w delegacje więc nie będzie nas cały dzień. A przepraszam nie przedstawiłam się. Jestem Mitsuki Bakugo, mama Katsukiego. – powiedziała uśmiechając się i wyciągając rękę.

-Fumi Hayakawa. Miło poznać! – powiedziała dziewczyna ściskając rękę kobiecie.

-Przekazałabyś mu od nas prezent? – zapytała się.

-Jasne. Nie ma problemu. Jak tylko wstanie, przekaże mu prezent i powiem, że Pani była.

-Dziękuje bardzo za pomoc. Jesteś bardzo miła! To ja już nie będę przeszkadzać. Do widzenia i życzę miłego dnia! – powiedziała kobieta entuzjastycznie.

-Do widzenia i wzajemnie! – powiedziała Fumi trzymając w ręku pakunek od mamy Bakugo.

Fumi zamknęła drzwi frontowe. Przez chwile stała z prezentem w ręku zastanawiając się czego właśnie przed chwilą się dowiedziała i jak zamierza to wykorzystać. Do głowy wpadł jej pewien pomysł. Na samą myśl o tym dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i pognała szybko w stronę części chłopców, zostawiając pod drzwiami Bakugo prezent od jego mamy. Potem wróciła na pierwsze piętro i zapukała do drzwi. Chwile czekała na odpowiedź od właściciela pokoju. Drzwi otworzył zielonowłosy chłopak, który w buzi miał szczoteczkę do zębów.

-Hej Midoriya, przepraszam, że tak wcześnie ale musisz mi pomóc w czymś. Jak się wyszykujesz zejdź szybko do kuchni. – powiedziała Fumi i nie czekając na jego odpowiedź skierowała się na parter.

Po niecałych 10 minutach w kuchni pojawił się już przebrany i gotowy Izuku.

-W czym mam ci pomóc? – zapytał z zaciekawieniem.

-Mam nadzieje, że wiesz co jest dzisiaj. – powiedziała układając tosty na talerz.

-Yyy...piątek? – zapytał chłopak niepewny swojej odpowiedzi.

-Iiii? – zaczęła dziewczyna znacząco patrząc się na niego.

-Iiii kwiecień? – zapytał.

-Dokładnie to 20 a co za tym idzie? – zapytała.

-Urodziny Bakugo! – powiedział chłopak.

-Wiedziałam, że będziesz wiedział. Musisz mi pomóc zrobić imprezę! – powiedziała dziewczyna z ekscytacją.

-Imprezę urodzinową dla Bakugo? Przecież on nas zabije. – powiedział Midoriya przejętym głosem.

-Oj przesadzasz. To są jego urodziny, nie zabije nas.

-Oj ty nie znasz dobrze Bakugo. Kiedy w tamtym roku były jego urodziny, podszedł do mnie rano i zabronił mówić komukolwiek. Powiedział, że mnie zabije jak się wyda. A z resztą skąd wiesz, że dzisiaj są jego urodziny? – zapytał.

Zagubiony płatek śnieguTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang