Rozdział 27

567 47 4
                                    

Fumi ochlapała twarz wodą, po czym wyszła z łazienki. Kiedy wróciła na taras na stole był ulepiony mały bałwan co bardzo ja zdziwiło, jednak nie tak bardzo jak wiadomość zostawiona w jej zeszycie.

,,Wyobraź sobie, że jesteś płatkiem śniegu"

To musiał zrobić Bakugo. W końcu byli tu sami. Usiadła znowu przy stoliku. Zamknęła oczy, po czym pomyślała, że jest płatkiem śniegu spadającym powoli z nieba i opadającym na taflę wody,  która znajdowała się w środku kubka. Otworzyła oczy po czym zobaczyła, że woda w kubku stała się lodem. Fumi była w szoku. Udało jej się! Postanowiła, że spróbuje to zrobić jeszcze raz. Każda próba kończyła się tak samo jak pierwsza. Była tak szczęśliwa. W końcu udało jej się opanować ten trik! To wszystko dzięki Bakugo. Postanowiła, że jutro pogada z blondynem i wyjaśni całą sytuację między nimi.

W niedziele rano wstała i uszykowała się. Zeszła na dół w porze, w której Bakugo przeważnie jada śniadanie w wolne dni jednak nie zastała go w kuchni. Dziewczyna zrobiła omlety, jeden dla niej i jeden dla Bakugo. Pomyślała, że chłopak pewnie śpi dzisiaj do późna. Poszła pod drzwi chłopaka i zapukała. Jednak nie było żadnej reakcji. Znowu zapukała. Cisza. Pomyślała, że mogło coś się stać chłopakowi więc powoli otworzyła drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu. Było ono puste i dziwnie czyste jak na Bakugo. Dziewczyna wyobrażała sobie, że na podłodze będą się walać ubrania a na półkach i biurku będą nieposprzątane papiery i naczynia. Fumi zamknęła drzwi i wróciła do kuchni gdzie zjadła śniadanie, a dodatkowego omleta schowała do lodówki. Zaczęła rozmyślać, gdzie mógł podziać się chłopak o tak wczesnej porze. Postanowiła, że pójdzie do budynku Aizawy, który się mieścił niedaleko ich internatu. 

-Dzień dobry, Fumi. Stało się coś, że przychodzisz tak wcześnie? – zapytał lekko zmęczony, chociaż można to uznać za jego normalny głos.

-Yyy...nic ważnego, chciałam się zapytać czy masz chwilkę czasu. – zapytała.

-Tak, jasne wchodź. – odpowiedział otwierając szerzej drzwi.

Fumi siedziała w salonie, w którym był lekki bałagan. Dziewczyna nazywa go artystycznym bałaganem. Randomowo pozostawiane karki, przedmioty, które luźno leżą na ławie. Lekko porozwalane poduszki i kocyki. Chwile czekała tak, nadal obserwując wnętrze domu i głaskając kota Profesora Aizawy. Mężczyzna wyłonił się z kuchni trzymając w ręku dwa kubki z herbatą. Na obu kubkach były koty.

-No więc o czym chciałaś porozmawiać? – zapytał siadając wygodnie w fotelu.

-Mmm w zasadzie to chciałam tylko przez chwile mieć towarzystwo. – powiedziała – Czy Bakugo gdzieś pojechał? – zapytała biorąc łyk herbaty aby zatuszować swoją ciekawość. 

-A tak, jego rodzice zadzwonili, że wrócili wcześniej z delegacji. A masz coś do niego jakąś ważną sprawę? Mam coś mu przekazać? – zapytał.

-Nie, nie. To nic ważnego. A co ze śledztwem? W wiadomościach nic nie mówią. – zapytała szybko zmieniając temat jakby obawiała się tematu Bakugo.

-Nadal nie ma żadnego znaku. Musieli się gdzieś zaszyć, jednak to nie znaczy, że pozwolimy im się długo ukrywać.

-Rozumiem – powiedziała Fumi.

Siedzieli tak przez następną godzinę. Aizawa opowiadał dziewczynie co ostatnio śmiesznego zrobiły jego koty, albo jak musi się użerać z innymi uczniami, oraz o tym jak bardzo chciałby zostać w swoim śpiworze na zawsze. Czarnowłosy był jedną z tych osób, która potrafiła poprawić humor Fumi. Była mu wdzięczna, za to, że chce spędzać z nią czas. Po dwóch godzinach dziewczyna wróciła do akademika i położyła się na swoim łóżku rozmyślając. No trudno, rozmowa z Bakugo będzie musiała poczekać do końca praktyk. Pomyślała po czym usiadła do czytania książki. 

Zagubiony płatek śnieguWhere stories live. Discover now