Rozdział 7

175 10 0
                                    

„Jeśli nasze zwiewne cienie,

Budzą twe zniecierpliwienie,

Pomyśl, widzu, żeś spał chwilę,

Żeś te zjawy śnił - i tyle."

"Sen nocy letniej", William Szekspir

w przekładzie Stanisława Barańczaka

*

- Nie wiem, co się roi w twojej głowie, mistrzu, ale cokolwiek to jest, nie zwiastuje niczego dobrego. Czy zdajesz sobie sprawę, że jeżeli dzisiejsze wydarzenie to sprawka Hiroetsu, to już nie są ciche podchody i najwyższy czas, by powiedzieć przynajmniej jouninom o tym, co wiemy...

- Ciszej, Sharono... - szepnąłem. Staliśmy w rogu wąskiego kamiennego korytarza. Sakura nie pozwoliła umieścić dziewczynki w szpitalu, więc przenieśliśmy sprzęt medyczny do jednego z bunkrów, służących jako schrony, znajdujących się za wioską. Mała właśnie była badana przez oddział medyków z Sakurą na czele, a przez okienko w drzwiach do sali, w której odbywały się zabiegi, zaglądali Sasuke i Shikamaru. W korytarzu były też dwa oddziały ANBU, gotowe do walki.

- Ale...

- Dobrze, rozumiem, co chcesz mi wytłumaczyć i zgadzam się... powiemy Shikamaru i twoim rodzicom...

- Tylko im?

- Mówiłem już, im mniej osób wie...

- Tak, tak – przerwała mi. – Mam jeszcze pare pytań odnośnie tego wszystkiego, bo widzi pan... jeżeli jednak okaże się, że mylimy się co do Hiroetsu, to...

- Na pewno się nie mylimy.

- No dobrze, ale załóżmy, że jednak... to będzie oznaczało, że jest ktoś trzeci, ktoś, kto zrobił to tej dziewczynce... bo... no bo... te czarne żyłki, to wygląda jak jutsu...

- Dlatego chciałem poczekać z wyjaśnieniami na Saia, a i twój oddział jeszcze nie wrócił, ale nie mamy czasu...

Westchnęła.

- Tak, odkąd ona tu jest, nie mamy czasu.

W tym momencie z sali, w której trzymaliśmy dziewczynkę, wyszła Sakura. Ja i Sharona zbliżyliśmy się do niej.

- I co? – zapytałem.

- Jest wyczerpana – powiedziała Sakura. – Nieprędko się ocknie. Poza tym wygląda na zdrową. Myślę, że twoja teoria dotycząca psychozy jest bardziej niż prawdopodobna, Naruto. To jej dziwne oko wygląda na kekkei genkai. Nie mam pojęcia, czy zostało jej przeszczepione, czy to jej własne. Będziemy przy niej czuwać, a jak się ocknie, ktoś spróbuje z nią porozmawiać.

- Dobrze – powiedziałem. – Tak więc zapraszam was do mojego gabinetu, chyba właśnie nadszedł czas, by wam wszystko wyjaśnić.

Spojrzeli na mnie ze zdumieniem, ale po chwili się opanowali i skinęli głowami. Wszyscy razem ruszyliśmy do wyjścia.

*

Wyjaśnienia trwały trochę czasu. Słuchali uważnie, gdy wraz z Sharoną opowiadaliśmy im o Chiyo, o Hiroetsu, o czarnych żyłkach i naszych przypuszczeniach. Shikamaru tylko kiwał głową, chyba części z tych rzeczy się domyślał. Sasuke i Sakura wymieniali spojrzenia.

- No tak – skinął głową Shikamaru, kiedy skończyłem.

- Czyli to wszystko to tylko przykrywka? Sai tak naprawdę nie pomaga Gaarze? A Sharona śledzi Hiroetsu? – zapytała Sakura, jakbym właśnie przed chwilą jej tego nie wytłumaczył.

Hiroetsu | NarutoDonde viven las historias. Descúbrelo ahora