Rozdział 32

79 8 0
                                    

"Nie wierz

w moją obojętność,

w moją nieobecność doskonałą,

w moją zimną krew."

J. Szymiak

*

Sasuke Uchiha rozchylił powieki, a potem zamrugał. Dostrzegł przed sobą brązowe włosy jakiegoś mężczyzny, który bandażował mu brzuch. Siedział pod ścianą, czując niemiłosierny ból brzucha, który całkiem niedawno został przeszyty na wylot kataną tamtej dziewuchy. Że też on, Sasuke Uchiha, musiał się tak poświęcać dla durnego Naruto!

- Faza druga...? – zapytał szeptem, a mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na niego z uśmiechem.

- ...zakończona – powiedział, a Sasuke prychnął.

- Ten plan od samego początku był dla mnie wariactwem – zauważył, dotykając swojego brzucha. – Jak Naruto w ogóle zdołał to zaplanować? Nie znał cię przecież, skąd mógł wiedzieć, co potrafisz?

- Nie wiedział... - odrzekł Cash, uśmiechając się jeszcze szerzej. Sasuke zauważy, że znów jego zachowanie uległo subtelnej zmianie. Ale Naruto się mylił... tu nie chodziło o zmianę charakteru, ale o dostosowanie się do sytuacji. Kiedy był dzieckiem, zachowywał się jak dziecko. Kiedy był kobietą, jak kobieta. Teraz był dorosłym mężczyzną i tak się zachowywał. Grał, niczym aktor, ale nic więcej. Co za skomplikowany człowiek. – Mówił po kolei, co ma na myśli, a szef modyfikował jego plan, dostosowując go do naszych umiejętności. W zasadzie, to Lord Hokage działa w ciemno.

- Czyli jak zawsze... Ech.

Cash zachichotał.

- Lord Hokage powiedział, że chce tu wejść, a my wymyśliliśmy, jak mu to umożliwić. Lord Hokage chciał udać, że zostaliście pokonani, a my to umożliwiliśmy...

- Kiedy mi to opowiadał, brzmiało lepiej... - Sasuke skrzywił się, słysząc te żartobliwe słowa i przypominając sobie plan Naruto. Uzumaki przedstawił go z najdrobniejszymi szczegółami, nawet powiedział, że Sasuke ma pozwolić się zranić i że nic mu się nie stanie. No i faktycznie, tylko stracił przytomność, choć rana wydawała się śmiertelna. Dotknął swojego obandażowanego brzucha. Rana bolała, jakby wciąż była otwarta, ale nie krwawiła.

- Jesteś medycznym ninja? – zapytał, a Cash pokręcił głową, wstając.

- Nie, ale bardzo dobrze go udaję. Kiedy wróci pan do wioski, ktoś będzie musiał się panem zająć, bo ja nie potrafię tego uleczyć, ja ją tylko... unieszkodliwiłem... Nie będzie krwawić, ale będzie boleć.

- Czuję – przytaknął Sasuke, wstając ostrożnie. Cash podał mu jego katanę, a on schował ją do pochwy. Rozejrzał się. Znajdowali się w niewielkim pomieszczeniu o białych ścianach. – Gdzie Shimamura?

- Szef działa na zapleczu, on na was doniósł, bo ja nie wyrobiłbym się w czasie. Wbrew waszym podejrzeniom, wcale nie znikam i nie przemieszczam się między wymiarami.

- Podsłuchiwałeś?! – oburzył się Sasuke.

- Szedłem za wami, nie moja wina, że jesteście mało spostrzegawczy...

- Kłamiesz – warknął Sasuke i nagle coś sobie przypomniał. – Kiedy mówiłeś o tych pieniądzach, to...

- Jakieś czterdzieści procent to była prawda. Na serio nie zabiję nikogo, za kogo nie dostanę kasy, w końcu dla niej przyłączyłem się do Shimamury. Ale nie jestem bezuczuciowy. Chodziło przecież tylko o plan. Mieliśmy zostać podsłuchani...

Hiroetsu | NarutoWhere stories live. Discover now