27

30 2 0
                                    

Po kilku minutach od wyjścia szefa, do pomieszczenia, gdzie przebywał Joon, wszedł zaufany pracownik Jacksona. Mężczyzna od samego początku, kiedy tylko Joon został przyprowadzony do tego lokalu, zaglądał tu co jakiś czas. Zwykle przesiadywał w nim Jackson, więc ten zawsze szybko wychodził. Jednak teraz nie było w nim nikogo.

Mężczyzna z głupkowatym uśmieszkiem zsunął jakieś materiały przypominające kształtem koce z łóżka Namjoona, nachylił się i wbił się brutalnie w jego usta. Wang był brutalny, ale jego pocałunki nie były aż tak bolesne, jak tego mężczyzny. Zszokowany, od razu odepchnął go od siebie i odsunął się daleko jak to możliwe. Krzyczał wniebogłosy, bo wiedział, że ten wyraz twarzy, nie sugerował nic przyjemnego.

Tamten z uśmiechem na twarzy nie przejmował się krzykami Namjoona i położył jedną dłoń na jego talii, mimo że Joon próbował się wyrwać. Drugą rękę zaś postawił z drugiej strony twarzy Nama. Zbliżył swoje usta w stronę tamtego, a gdy Namjoon odwrócił głowę w bok, szarpnął jego szczęką. Ściskając jego talię i policzki, wbił się ponownie w jego usta, wkładając z nie swój język. Agresywnie oraz zachłannie całując go po ustach oraz szyi, ściskał kruche ciało Namjoona drugą ręką. Chłopak dusił w sobie ból i starał się w jakiś sposób uwolnić, ale nic nie pomagało.

Kiedy ten położył się na nim i zaczął gryźć oraz ranić jego odsłonięte ciało swoimi zębami, Namjoon zaczął krzyczeć z bólu, a gdy prosił o pomoc, dostał kilka razy w twarz i kolanem w brzuch. Po wielu próbach, gdy nic się nie udało, mężczyzna zaczął śmiać się w twarz Namjoona i związał swoim paskiem od spodni jego dłonie, w usta wcisnął jakąś szmatkę, żeby nie było już słychać wołania o pomoc. Kiedy facet próbował ściągnąć z siebie spodnie, nasz bohater starał się go kopnąć, aby mieć choć trochę miejsca i czasu na ucieczkę bliżej drzwi. Jednak jego próba skończyła się uderzeniem w udo i pociągnięciem jego nóg do szpagatu co bardzo, ale to bardzo zabolało Joona, który od razu wydał z siebie zduszony przez szmatkę krzyk.

Czując w sobie coś obcego, czym okazał się członek tamtego faceta, który zaczynał agresywnie i bardzo szybko poruszać się we wnętrzu Joona, chłopak zamknął oczy i starał się wytrzymać ból. Wiedział, że już jest brudny i nawet jeśli uda mu się wrócić do jego ukochanego, ten nigdy nie spojrzy na niego tak samo jak kiedyś. Teraz był już tylko przedmiotem, zabawką, którą jak widać oprócz Jacksona, mogli wykorzystywać też inni.

Ostatkiem sił, jakie w sobie zebrał Namjoon starał się zacisnąć swoje nogi i błagał, aby tamten przestał, ponieważ z każdą kolejną chwilą czuł, że robi się mu coraz słabiej i zaraz zemdleje. Przymknął oczy, a gdy usłyszał, że zbliżając się do pomieszczenia szybkie kroki, miał nadzieje, że ktoś mu pomoże. Słysząc głośne przeklinania Wanga, zacisnął zęby i jeszcze bardziej starał się wierzyć, że ten go uratuje. Może i był on jego porywaczem i też się nim bawił, ale w tym momencie Joon pragnął tylko tego, aby Jackson ściągnął z niego tego ohydnego faceta i pozwolił Namjoonowi odpocząć, umyć się i coś zjeść.

Po kilku sekundach chłopak poczuł, że nie ma już w sobie nic i bardzo powoli z bólem złączył swoje obolałe nogi. Słysząc odgłosy uderzeń i wyzwisk, nie wiedział sam, dlaczego zaczął nagle płakać. Czując, że jest rozwiązywany i przykryty kocem, otworzył lekko oczy. Widząc przed sobą Jacksona, który miał łzy w oczach, był zaskoczony, ale i wdzięczny, że on go uratował.

Nie każdy jest idealny °Namjin°Where stories live. Discover now