Rozdział 14

148 9 16
                                    

Mikasa

Patrzyłam w jeden i ten sam punkt, nie zwracając uwagi na nic a nic. Zastanawiałam się czy ten dzień może być gorszy, a to dopiero początek tego dnia. Z transu wyrwał mnie Eren.

- Jest tam ktooo? - machał mi przed oczami ręką.

- Aj wybacz.. zamyśliłam się i.. - przerwał mi.

- Nie musisz kończyć, ja wiem. Często się "gasisz". Niczym wyświetlacz w telefonie po 30 sekundach. - uśmiechnął się, też delikatnie odwzajemniłam ten gest.

- Możemy już iść do klasy? - spojrzałam mu w oczy i złapałam za rękaw jego bluzy lekko pociągając do siebie.

- Do klasy? Lekcje przecież zaczynają się za jakieś 10 minut. - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. - No ale jak chcesz to dobra. - dodał z nadal uniesionymi do góry kącikami.

Przekręciłam kluczyć w szafce zamykając i zarzuciłam na ramię torbę. Zaczęliśmy iść w stronę klasy, później czekając już tylko na lekcje rozmawiając.

***

- Eren idziesz? - spytałam pakując ostatni zeszyt wstając z ławki, a ten widocznie szukał czegoś w plecaku.

- Tak tak, możesz już iść ja zaraz cię dogonię tylko muszę coś oddać Ral. - powiedział i znalazł w plecaku jakąś książkę.

- Od kiedy ty czytasz? - spojrzałam na niego.

- Nie czytam, wcisnęła mi to mówiąc, że mam przeczytać a potem streścić jej bo "nic nie czytam". Streszczenia z neta daje swoje. Dobra ja lecę, będę za jakąś chwilę. - dał mi buziaka w policzek i zarzucając plecak na ramię wyszedł szybko z klasy.

Zaśmiałam się pod nosem, faktycznie Eren nie znosił czytać. Wyszłam z klasy, a następnie skierowałam się do szatni gdzie w szafki wyjęłam kurtkę narzucając ją na siebie. Wyszłam ze szkoły, a jako iż codziennie wracamy razem z Erenem to zamiast iść już jak mówił postanowiłam na niego poczekać. Poszłam za szkołę, gdzie nie było takiego tłumu ludzi jak przed nią, oparłam się o ścianę i zaczęłam przeglądać coś na telefonie. Eren raczej zwykle wie gdzie mnie szukać gdy nie ma mnie przed budynkiem, więc stanie tu nie powinno być żadnym problemen. Nagle usłyszałam moje nazwisko.

- Ackermann! - podniosłam głowę na wprost i niemal od razu poczułam wodę na swojej twarzy, zresztą nie tylko na niej. - Oj wybacz! Nie chciałem! - spojrzałam na rozbawionego stojącego przede mną Hiroshiego, trzymającego butelkę wody którą przed chwilą wylał na mnie. - Chodź no tutaj, zaraz coś na to poradzimy co ty na.. - przerwałam mu.

- Hiroshi ty chory dupku! - rozdarłam się na niego, następnie uderzyłam go z otwartej w policzek.

- Ja tylko chciałem pomóc. - przyłożył sobie rękę do zaczerwienionego policzka. - Nic się nie zmieniłaś, ta sama wkurwiająca Ackermann co kiedyś skarbie. - położył mi rękę na szyi, którą po chwili uderzyłam.

- Bierz te łapska ode mnie, i mnie tak nie nazywaj. - czułam jakby czas stawał się jak na złość wolniejszy. - Niszczysz mi życie draniu. Najpierw w tamtej szkole, teraz przeniosłeś się tutaj, do tej samej klasy.. Zdychaj najlepiej w piekle idioto! - chciałam odejść jednak złapał moje nadgarstki.

- Nie nie. Ja ci je naprawiam. - uśmiechnął się chytrze. - No to widzimy się w parku jutro o 18, nie spóźnij się, i lepiej przyjdź. - odszedł w swoim kierunku, a ja próbowałam przeanalizować to wszystko co powiedział przed chwilą.

On chce żebym ja przyszła jutro do parku. Nie przyjdę, nie mam takiego zamiaru. Chociaż mówił, żebym lepiej przyszła.. Nie. Na pewno nic się nie stanie jak nie przyjdę. Bo co by miało. Po jakimś czasie zauważyłam Erena i od razu zaczęłam iść w jego stronę. Zobaczyłam zdziwienie na jego twarzy.

- Czemu ty jesteś mokra? - zapytał.

- To nic, tylko się oblałam. - machnęłam ręką. - Samo wyschnie. Chodźmy. - zaczęliśmy powoli wracać rozmawiając.

***

Stoję przed swoją szafą i szukam jakiejś sukienki. A dobrze kiedyś Hanji mówiła żebym jakieś kupiła.. Teraz weź coś znajdź pomiędzy tym wszystkim. Spytacie pewnie „dlaczego sukienki?". Otóż Eren chciał mnie zobaczyć w jakiejś sukience. Zobaczyłam coś w kolorze bordowym. Ściągnęłam z wieszaka i zobaczyłam, że jest to sukienka. Boże czemu mnie skarałeś bordową sukienką, dała mi ją Hanji z pretekstem, że ubieram się jak chłopczyca. W sumie jest to prawdą, ale nie znoszę ich. Poszłam do łazienki po czym wcisnęłam się w sukienkę. Stanęłam przed lustrem. Sukienka sięgała mi nad kolano, miała cienkie ramiączka, a co najgorsze podkreślała moją figurę. Pierwszy raz mam okazję ją mieć na sobie, a już wiem, że to pierwszy i ostatni raz gdy ją zakładam. No cóż, nic innego nie mam, skaranie losu. Ogarnęłam jeszcze pare potrzebnych rzeczy i zarzucając kurtkę na ramiona wyszłam z domu kierując się w stronę parku.

Gdy już dotarłam tam zauważyłam Erena, a następnie do niego podeszłam. Na jego twarzy widniał delikatny rumieniec tak więc cicho się zaśmiałam podczas witania się.

- Etto.. pięknie wyglądasz. - położył swoje ręce na mojej talii, a następnie złożył pocałunek na moich ustach.

- Dziękuje.. - cicho dodałam. - A tak właściwie mogę wiedzieć po co miałam założyć sukienkę? - zapytałam.

- Tego dowiesz się nie długo. - złapał mnie za rękę. - Pójdziemy do mnie, co ty na to? - spojrzał mi w oczy, zadając pytanie. Kiwnęłam głową zgadzając się.

***

Byliśmy już przy jego mieszkaniu gdy nagle poczułam jak przyciąga mnie bliżej do siebie, a następnie zasłania mi swoimi dłońmi oczy.

- Coś ty znowu wymyślił? - zapytałam.

- Zobaczysz. Narazie to ty nie podglądaj. - powiedział.

- Jak mam niby podglądać jak mi widok zasłoniłeś? - zaśmiałam się pod nosem.

- Faktycznie. - zaśmiał się. - Powoli schody. - powiedział prowadząc mnie do środka.

Usłyszałam charakterystyczny dźwięk otwierania drzwi. Gdy weszliśmy usłyszałam ten zamykania się. Kiedy zdjął dłonie z moich oczu, ja otworzyłam oczy i..

_____________________
Podobało wam się?

Jako iż wracamy w poniedziałek za tydzień do szkoły rozdziały będą max do dwóch razy w tygodniu ludkii—

Spróbuje w weekend coś ogarnąć żeby chociaż 3 na zapas napisać. Ale nie obiecuje. Postaram się.

No to co. Do zobaczenia w następnym, dziękuję za przeczytanie!

Ostatni Oddech | EremikaWhere stories live. Discover now