Mikasa
Obudziła mnie czyjaś obecność oraz ból głowy. Przetarłam oczy i spojrzałam wokół, nie był to mój pokój ale.. Erena. Spojrzałam na miejsce obok, leżałam obok Erena, a raczej to leżałam wtulona w jego tors, natomiast on wpatrywał się we mnie delikatnie uśmiechnięty. Dopiero po chwili zrozumiałam, że jestem w samej koszulce. Nie mojej. Za dużej w dodatku, tyle dobrze, że sięgała mi do połowy uda. W koszulce Erena. Tylko czemu.. Pamiętam tylko tyle, że graliśmy w Nigdy Przenigdy, schlałam się mocno.. Chciałam już wracać do domu.. Eren wziął mnie na górę.. a potem.. O MÓJ BOŻE! Poczułam jak policzki zaczynają mnie niemiłosiernie piec, czyli nabrały odcieniu czerwieni niczym burak.
- Dzień dobry, buraku. - zaśmiał się cicho Eren.
- DDobry. - zająkałam się. Pochylił się nade mną i krótko pocałował w usta co odwzajemniłam. - Eren, co się stało w n-nocy. Czy my.. - nie dokończyłam. Popatrzył mi prosto w oczy i kiwnął głową na znak, że tak. - O boże.. - zasłoniłam twarz dłońmi.
- No coo? - chytrze się uśmiechnął i odsunął moje dłonie z twarzy. - W końcu, "kiedyś musi być ten pierwszy raz" czyż nie? - zacytował moje wczorajsze słowa.
- E-Ereen! - język mi się plątał.
***
Została połowa ostatniej lekcji do końca, czyli dokładniej jakieś 15 minut, a ja siedziałam z boku na betonie oparta o ścianę budynku szkoły z nogami podkulonymi ku brodzie, w końcu była zmiana osób. Była lekcja wf, nienawidziłam tej lekcji z kilku istotnych powodów, byłam w sporcie beznadziejna to jeden, byłam ciamajdą umiejącą przewrócić się o własne nogi to dwa, moja kondycja jest straszna. Było mi duszno, czułam kłucie w klatce piersiowej, każdy oddech było mi wziąć coraz trudniej aż w końcu zaczęłam kaszleć. Dźwięk kaszlu był stłumiony, ponieważ usta zakrywałam rękami, zresztą byłam wystarczająco daleko od innych, nikt nie ma szans usłyszeć. Nie ma to jak zacząć dusić się podczas lekcji.. nienawidzę tej choroby, nienawidzę swojego życia. Czułam jakbym miała zaraz wypluć płuca, trzęsły mi się dłonie, albo nawet nie dłonie tylko ja cała się trzęsłam. Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi na ręce i zaczyna klepać po plecach co mi nie pomogło ani trochę, wręcz zaszkodziło. Uniosłam lekko głowę do góry i zauważyłam Hiroshiego.. Zaczęłam się szarpać żeby mnie puścił co pogorszyło mój obecny stan. Nie wiedziałam gdzie on szedł ze mną, po jakimś czasie po prostu odpłynęłam.
______________
Nie dość że głupie to jeszcze krótkie
398 słów przepraszam
jednak nie mam motywacji
Nie sprawdziany rozdział
Do następnego
![](https://img.wattpad.com/cover/264822870-288-k542195.jpg)
YOU ARE READING
Ostatni Oddech | Eremika
Fanfiction*Każdą osobę czytającą to a nawet może chorującą na to bardzo przepraszam za błędy. Jednak nie jestem jeszcze taka obeznana w tą chorobę. Z góry przepraszam za liczne błędy.* Mikasa, czarnowłosa o szarych oczach, siedemnastolatka chorująca na rzadką...