22.

4.1K 91 11
                                    

Lucy:

Wszystko poszło zgodnie z planem.

Plotki o jakże haniebnym skandalu, do którego doprowadziły dwie "zakochane" kobiety rozchodziły się, jak świeże bułeczki.

Bawiłam się doskonale.

Alkohol lekko zaćmiewał mój umysł, lecz wciąż kontaktowałam.

Przy moim ramieniu stał zdenerwowany do granic możliwości Black. Przyglądał mi się, nie dowierzając. Miałam ochotę wybuchnąć gromkim śmiechem na całą salę, ale jakoś się powstrzymałam.

Natomiast przy rudej stał blondyn, z którym Christian rozmawiał, podczas gdy ja postanowiłam rozpocząć mój plan doskonały.

Jeden rozbawiony, drugi nabuzowany.

To wszystko było tak absurdalne, że aż śmieszne.

Lekko zamglona kpiąco wpatrywałam się w każdego po kolei aż w końcu poczułam mocne szarpnięcie za ramię.

-Wychodzimy? Tak szybko? - Spytałam kąśliwie.

-Zamilcz. Po prostu zamilcz. - Odwarknął Black, szarpiąc mnie ponownie.

Zachichotałam pijacko, po czym pozwoliłam mu się prowadzić. Może nie wypiłam zbyt dużo, ale jak na moją głowę było to o wiele za dużo.

Po chwili bez zbędnych ceregieli zostałam wepchnięta do auta. Po raz kolejny miałam się zaśmiać, lecz nagle poczułam ciepły oddech na swojej szyi. Pochylił się i z mocnym szarpnięciem zapiął mi pasy. Odsuwał się powoli, na chwilę zatrzymując wzrok na mojej twarzy. Przełknęłam głośno ślinę, na co on posłał mi szyderczy uśmiech, mówiąc:

-Módl się, bo tylko to Ci pozostało. - A następnie po prostu się odsunął.

Zamknął mi drzwi przed nosem zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć.

Momentalnie zaczęło kręcić mi się w głowie. Zdążyłam usłyszeć tylko ponowne otwarcie drzwi i wołanie mojego imienia. Po tym nastała ciemność.

Obudziłam się w domu Christiana. Znajdowałam się w swoim pokoju. Wszystko wydawało się być w porządku, ale chwila...

Dlaczego jestem w samej bieliźnie?

O Boże!

Znów mnie zgwałcił?

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!

Od razu wstałam z łóżka, narzuciłam na siebie ciuchy, leżące na wierzchu, po czym wyszłam trzaskając drzwiami.

Co on sobie wyobrażał?

Bez zbędnego pukania wparowałam do gabinetu bruneta niczym burza. Rozejrzałam się przelotnie, lecz go nie zastałam.

Wzruszyłam nerwowo ramionami, tym razem kierując się do jego sypialni. Już miałam wparować tam z takim samym przytupem, lecz coś mnie powstrzymało.

Zatrzymując się przy drzwiach poczułam ponowny ból głowy, nasilający się z czasem. Wzięłam trzy głębokie wdechy, a następnie nacisnęłam na klamkę.

Tam też go nie zastałam.

Trudno.

Będę musiała trochę poczekać, ale wyjaśnienia go nie ominą.

Skoro chwilowo przełożyłam rozmowę z Black'iem, pokierowałam się do kuchni w celu zrobienia sobie kawy i być może znalezienia jakiś tabletek.

I właśnie tam go znalazłam. Rozmawiał zawzięcie z tym samym blondynem, który był na gali.

-W końcu. - Mruknął brunet.

MYSTERYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz