~2~

244 15 3
                                    

Doszłam na miejsce. Widziałam zwiedzione miny dziewczyn ale się nimi nie przejęłam. Jedna z dziewczyn nie była na mnie zła bo mnie bardzo dobrze znała... Eve. To ona zawsze mnie rozumiała i zawsze wiedziała co zrobię.

Podeszłam do nich i się z nimi powitałam. Z Eve przytulasem a z tymi 3 tylko słowem... Nie przepadałyśmy za sobą nie chciałyśmy się przyjaźnić. To były ,,P R Z Y J A C I Ó Ł K I" Eve. One się do nas przyczepiły na studiach i one się zakolegowały z Eve mi podpadły. Jak szłam do szkoły usłyszałam ich rozmowę. Nie będę cytowała bo nie pamiętam to było 5 lat temu. Ale mówiły złe rzeczy o mnie i nie rozumiały dlaczego Ev się ze mną koleguje. Od tamtej pory ich nie cierpię ale poświęcam się dla Ev.

-Więc co robimy?- Zapytałam bardziej Ev niż je.

-Ja już mam wszystko zaplanowane ale że ty się spóźniłaś to jedna atrakcja mniej.- Ev to najlepsza przyjaciółka na całym świecie. Zawsze wiedziała czego mi trzeba gdy jestem smutna albo gdy ktoś powie coś złego o mnie to później mnie ta osoba przeprasza. Nie wiem jak ona to robi ale serdecznie ją kocham.

-Oh Ev! Jak ja się cieszę że Cię mam! Jesteś najlepsza!- Powiedziała specjalnie głośno aby one usłyszały i rzuciłam się jej na szyję.

-Oj. Bez przesady to tylko spontaniczne spotkanie nic nadzwyczajnego.- Powiedziała mi Ev- Ale oczywiście nie zgodzę się z tym że jestem najlepsza hahahaha.

-Tak wiem wiem hahahahaha.

Resztę dnia spędziłyśmy w miarę spoko. Ev zawsze ma fajne pomysły więc wymyśliła różne atrakcje na początku poszłyśmy na kręgle potem do jakiejś fotobudki i na końcu do galerii na zakupy. Okazyjnie kupiłam sobie kilka ubrań i okularów przeciwsłonecznych. Byłyśmy też na pizzy i lodach. Ogólnie dzień był zajebisty.

-Ev jak ja ci się odwdzięczę za te wszystkie lata- I w tym momencie wpadłam na plan- A tak w ogóle robisz coś o 20?

-Nie nic nie robię...Czemu pytasz?- Zapytała z zdziwieniem.

-Może pomogłabyś mi pomóc w pakowaniu walizki?- Zapytałam jak najmniej podejżanym głosem jaki umiałam wydać- Więc co ty na to?

-Tak jasne. W sumie to nie mam co robić.

-Ok. To u mnie o 20.

-Tak. Do zobaczenia- Powiedziała i poszła w swoją stronę

-Paaaa.

Wyszłam z galerii. Zadzwoniłam po taksówkę. Czekałam na nią na ławce przed galerią. Nagle moją uwagę przykuł chłopak w bluzie i okularach. Nie widziałam go za bardzo ale wiem że był nawet słodki jak tak stał przy ścianie obok drzwi i grzebał coś w telefonie. W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Zarumieniłam się lekko i szybko się odwróciłam. Czułam jego spojrzenie na sobie.

Przyjechała taksówka i zanim wsiadłam popatrzyłam się na tego chłopaka ale go tam nie było. Odwróciłam się w stronę taksówki i wsiadłam. Powiedziałam adres domu i odjechaliśmy. Podczas drogi myślałam o tym chłopaku. Wewnątrz siebie chciałam go poznać wyglądał na bardzo pozytywnego i miłego chłopaka. Może kiedyś by wyszło coś więcej... Ej ej Liv uspokój się to tylko jakiś zwykły chłopak a ty od razu zaczynasz coś wymyślać.

Zapłaciłam i wysiadłam z taksówki. Weszłam do domu. Powiadomiłam rodziców że jestem w domu i poszłam do swojego pokoju. Był to bardzo fajny dla mnie dzień.

O 19.55 usłyszałam dzwonek do drzwi. Po minucie słyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. Domyśliłam się że mama albo tata otworzyli drzwi. Ev weszła do mojego pokoju.

- Hej Liv.- Powiedziała z uśmiechem na twarzy- Jak tam? Co będziemy robić?

- Ev... mam ci coś do powiedzenia. oczywiście jeżeli nie to zrozumiem...-nie dokończyłam bo mi przerwała

- Oj mów!-Powiedziała i się zaśmiała pod nosem

- Więc wiesz że po jutrze wyjeżdżam...

- Yyyy... Tak?

- No i wiesz rodzice mi powiedzieli że... mają dodatkowy bilet.-Czekałam aż coś powie- Więc może chciałabyś ze mną polecieć?

-Liv?! Ty nie żartujesz?!- Powiedziała moja przyjaciółka a ja pokiwałam głową trochę nie śmiało- Jexzu LIV jak ja się cieszę... Tak pojadę oczywiście.

- Jak chcesz to możesz zejść na dół i się zapytać moich rodziców gdzie jedziemy.- Powiedziałam i zanim coś innego wymamrotałam Ev szybko wyszła z pokoju. Można nawet powiedzieć że wybiegła.

Czekałam na nią u siebie w pokoju i rozmyślałam gdzie mogli moi rodzice mi załatwić bilet. Bardzo chciałam pojechać do LA tam jest po prostu pięknie... ale oczywiście jeżeli mam bilet gdzie indziej to nie będę płakać. Nagle do pokoju weszła Ev. Tak szybko to zrobiła że spadłam z krzesła. Później cały czas się śmiałyśmy z tego powodu. Cały czas mi mówiła dlaczego tego nie nagrała.

- Ale Liv! Ja muszę się spakować!!!

- Oh Sh!t zapomniałam.- O tym nie pomyślałam- Szybko zapierdzielamy do Ciebie.

- Tak jak najszybciej.

Pozbierałyśmy się. Ubrałam bluzę wzięłam telefon w łapę i szybko pobiegłam na dół ubrać buty. Czekała na mnie Ev. Powiedziałam rodzicom że idę do Ev. Powiedzieli mi żebym uważała na sibię i szybko wyszłyśmy z domu. Ramie w ramie szłyśmy jakieś 10 min i byłyśmy pod domem Ev. Weszłyśmy na górę i zaczęłyśmy ją pakować.

Spakowałyśmy wszystko co było potrzebne... Najwidoczniej Ev była potrzebna cała szafa. Domknęłyśmy razem walizkę suwakiem i położyłyśmy się na łóżko.

- Boxze Ev! Po co ci tyle ubrań!- Zapytałam ze śmiechem

- No może dla tego że nie chcę kupować nowych rzeczy w L...

- EVE!!!!!!- Krzyknęłam i zatkałam sobie uszy tak aby nie słyszeć o jakim mówi miejscu.

Mam nadzieję że wam się podoba. Możecie pisać co może się stać dalej... 😏😘

Mówię po angielsku ... Kochanie/Tom Holland [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now