~24~

48 2 1
                                    

Dzień wyjazdu jak zawsze jest stresujący dodatkowo dla mnie... Nie lubię pakować walizki i opuszczać swojego miejsca które kocham ale najwidoczniej muszę.
Tom jest kochaną osobą i co z tego że znamy się dopiero kilka miesięcy. Czuję się jakbym znała go kilka dobrych lat. Miałam stresa i czułam że dzisiaj coś się stanie... coś pójdzie nie tak dlatego byłam zaniepokojona. Tom gdzieś pojechał i pożegnaćłsię ze wszystkimi, nie byłam tam z nim czego żałuję ale muszę jeszcze posprzątać i spakować chłopakowi kilka rzeczy bo on oczywiście tego nie zrobi. Byłam w jego pokoju i pakowałam kosmetyczkę.
Kurwa jeszcze muszę zajechać do siebie po swoją bo zapomniałam. Zajebiście. Więc wszystko było gotowe zostawiłam w korytarzu przy wyjściu z domu i szykowałam się do wyjścia. Klucze do domu, telefon, czapka z daszkiem, bluza i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz. Postanowiłam że nie będę ryzykować i zadzwonię po taksówkę. Boję się paparazzi i wszystkich ludzi, nie lubię tego i cenię sobie swoją prywatność. 

Taksówkarz był miły i chyba mnie nie poznał z czego się cieszyłam. Wyszłam z auta i powiedziałam kierowcy żeby chwilę poczekał i że zaraz wrócę. Od razu gdy otworzyłam drzwi domu usłyszałam dźwięki...Eve i jakiegoś mężczyzny, chyba każdy się domyśla jakie. Przeszedł mnie dreszcz i bez słowa po cichu poszłam do łazienki po kosmetyki. Zabrałam wszystko co najpotrzebniejsze oraz mój aparat który nie wiem gdzie schowam ale wiem że może się przydać. 

Wyszłam z domu tak szybko jak się tam  znalazłam i szybko weszłam do auta, nie zauważyłam przez całą drogę że ktoś do mnie dzwoni. Nie zwracałam w tym momencie na to uwagi bo przeglądałam swoje stare zdjęcia z aparatu. Zachody słońca które kocham, Eve jako moja modelka stojąca na jakimś moście w Polsce, moi rodzice siedzący plecami do mnie. Po policzku poleciała mi  łza ale szybko ją wytarłam. Byliśmy już na miejscu. Zapłaciłam kierowcy i dałam mu napiwek. wszystko zabrałam i poszłam w stronę drzwi wejściowych domu Toma. Chciałam włożyć klucz ale był już po drugiej stronie czyli że chłopak już jest, weszłam pewna siebie do środka. Gdy tylko zamknęłam drzwi Tom szybko zjawił się w korytarzu.

- Dzwoniłem do ciebie chyba 300 razy.- Tom podszedł szybko do mnie i przytulił mocno.

- Byłam u siebie jeszcze po kilka rzeczy, nic mi nie jest.- uśmiechnęłam się i lekko odsunelam bo mam jeszcze trochę roboty do zrobienia. 

- Ale telefon mogłaś odebrać Liv...

- Przepraszam, już jestem.

Po tych słowach poszłam w stronę salonu i położyłam aparat na stoliku kawowym. Skierowałam się do mojej walizki i ją otworzyłam, nie jestem jakąś wielką lalunią że muszę mieć pięć walizek na dwudniowy wyjazd. Wystarczyła mi jedna mała w której zostało jeszcze dużo miejsca.  

- Jak się czujesz? Lekki stres?- Tom, chodził po kuchni i przygotowywał nam chyba herbatę.

- Wiesz...tak szczerze to trochę tak- Zasunęłam suwak od walizki jak tylko włożyłam tam kosmetyczkę.

- Skarbie będzie wszystko dobrze.- po chwili kiedy tylko weszłam do kuchni usłyszałam rozbicie jakiegoś szkła i się przestraszyłam. Od razu schyliłam się do dołu i poczułam rękę Toma na mojej nodze.

Krwawił, kurwa krwawił.

- Tom...- zobaczyłam rozbicie w szybie i jakiegoś zakapturzonego mężczyznę który ucieka.
Szybko podeszłam do Toma i próbowałam zatamować jego ranę po postrzale.

- Liv...- Tom trzymał mnie za rękę ale jego uścisk słabł, podczas tego kiedy jedna rękę trzymałam na jego ranie drugą dzwoniłam po pogotowie.

- Już dobrze Tom...już dobrze...zaraz będzie wszystko dobrze- łzy same napływały się do oczu i łzy kąpały na koszulkę Toma.

Kilka godzin później operowali Toma i wyjęli mu kulę z ciała. Siedzialm tam cały czas i próbowałam się jakoś uspokoić. Jego rodzice i bracia byli tutaj próbowali tak samo jak ja uspokoić myśli i zachować spokój. Nie oszukujmy się ale nie było to łatwe. W pewnym momencie na korytarz wyszedł lekarz który operował Toma kilak godzin wcześniej. Nie mówił nam o jego stanie przed ten i właśnie teraz podszedł do nas o nim powiedzieć.

- Witam, państwo Holland?- Lekarz, stanął przed mama Toma i jego tata, bracia wstali z krzeseł i okrążyli lekarza, ja za to siedzialm na krzesełku i słuchałam bo nie miałam siły żeby z niego wstać.

- Tak to my, co z moim synem- Nikki, z zaniepokojeniem, strachem i smutkiem w głosie szybko wypowiedziała słowa.

- Jego stan jest stabilny, kulę udało się wyciągnąć bez mniejszego problemu nie była wbita głęboko więc nie ma powodu do straty życia. Jeżeli wszystko będzie szło po naszej myśli to pański syn wyjdzie ze szpitala najpóźniej za tydzień.

- Bardzo panu dziękujemy doktorze- Dominic, złapał za ramiona swoją żonę i pomógł iść w stronę gabinetu lekarskiego bo musieli podpisać jakieś papiery.

Bracia Holland nie wiedzieli jak zareagować, cieszyli się, smucili i byli zli. Wszystkie emocje były wymalowane na ich twarzach więc przyglądałam się im jak lekarz tylko odszedł.

Czułam się tutaj niewidzialna jak nigdy wcześniej więc wstałam i jak nikt nie patrzył weszłam do sali Toma.

Widzialm go. Widzialm jak śpi. To był chyba najgorszy widok w moim życiu, krew nadal znajdowała się wszędzie, sam chłopak był cały we krwi, krew była na ścianach prześcieradle i podłodze.

Jednak to wszystko znikło a na łóżku był świeżo
wyglądający Tom bez żadnej krwi nigdzie.

To były tylko zwidy.

Podeszłam do niego przecierając łzy z policzków i usiadłam na krzesełku obok łóżka.

- Tommy...obiecuję ci że dorwę tego drania który ci to zrobił. Kocham cię i jak coś się ze mną stanie pamiętaj że bardzo cię kocham. Bardzo...Przepraszam ale muszę to zrobić.- Szybko wstałam z krzesełka i wyszłam z sali, kierowałam się do wyjścia i nie zwracałam uwagi na nikogo.

Szłam na wojnę o którą ktoś sam się prosił.

Moi drodzy. Minęło 9 miesięcy od kiedy dodałam ostatni rozdział... Jest mi wstyd, koszmarnie wstyd ale to wszystko jest spowodowane brakiem jakiejkolwiek weny do pisania, na prawdę wam mówię. Dodatkowo zaczęłam 1 klasę licealną co też trochę przeszkadza w skupieniu się na pisaniu. Ale powracam. Wracam nie wiem na jak długo nie wiem jak, czuję jedynie że powinnam już pisać więcej.
Mam nadzieję że nie jesteście aż tak źli. Jeżeli tak to nie mam do tego problemu.

Co do powieści to, co myślicie o tym żeby jakoś wkręcić Neymara do tej historii? Mam kilka pomysłów jak go wkręcić więc dajcie mi znać czy coś takiego zrobić.

Pozderki! DagmaraKu  🫶🏼🤩

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 27, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mówię po angielsku ... Kochanie/Tom Holland [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now