Rozdział 29

4.6K 164 7
                                    

Kiedy się obudziłam spodziewałam się, że w łóżku bede całkiem sama i wciąż naga po wczorajszej nocy. Jakże byłam zdziwiona, kiedy odwróciłam się na drugi bok, a moim oczom ukazał się nie kto inny jak sam Carter Jackson, kołdra przykrywała jego krocze i częściowo brzuch. Wciąż spał i wyglądał tak beztrosko i pięknie, nigdy w życiu nie widziałam nikogo równie pięknego. Pokusa była zbyt silna, żeby ją zignorować więc wyciągnęłam ostrożnie rękę i opuszkami palców sunęłam od jego klatki po brzuch i pępek aż dotarłam do kołdry, którą sprawnym ruchem odsunęłam na bok tak aby nie przeszkadzała. Podniosłam się z boku na kolana i spojrzałam na jego członka, który ku mojemu zaskoczeniu był już we wzwodzie, pochyliłam się i niewiele myśląc chwyciłam go w dłoń po czym wsunęłam główkę w usta. Krążyłam sprawnie językiem wokół i wzdłuż całości, aż poczułam jak zaczyna się poruszać pod moim dotykiem.
- Skarbie, nie musi.. - Po tym wzięłam go całego do buzi i zaczęłam ssać, a Carter wydał z siebie jęk. Nakręciłam się jeszcze bardziej wiedząc, że jest mu dobrze i zaczęłam to robić szybciej i sprawniej.
- Zaraz dojdę, jeśli nie chcesz mieć mojej spermy w ustach to moment, żebyś przestała. - Wydyszał seksownie ale miałam zupełnie inne plany i nie przestałam.
- Och, kurwa. - Poczułam jego nasienie w ustach i poczekałam, aż skończy po czym wyciągnęłam go z buzi i wszystko połknęłam.
- Grzeczna dziewczynka. - Uśmiechnął się ukazując rząd śnieżnobiałych zębów po czym przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
- Chce cie zerżnąć. - Tak jak powiedział tak też zrobił.

- Co byś zjadł na śniadanie? - Krzątałam się po kuchni i przygotowywałam dla nas kawę.
- Ciebie. - Carter zaszedł mnie od tyłu i zaczął całować po szyi.
- Pytam o prawdziwe jedzenie, głuptasie. - Uwolniłam się z jego objęć i otworzyłam lodówkę.
- Hm. Jajecznica? Tosty? Bekon? - Odwróciłam się w jego stronę, siedział już przy wyspie i popijał swoją kawę nie odrywając ode mnie wzroku.
- Nie mam czasu, maleńka. Muszę jechać do pracy ale chętnie zjem z Tobą obiad jeśli masz czas i ochotę. - Uśmiechnęłam się.
- Bardzo chętnie. - Po 10 minutach żegnania się z Carterem w końcu wyszedł, a ja zaczęłam ogarniać w domu. Zadzwoniłam w międzyczasie do Niny i Anabelli na FaceTime bo tak naprawdę samej Niny nie widziałam już dawno, a przecież mieszkamy razem. Okazało się, że pomieszkuje ostatnio u tego faceta z balu? Nie pamietam już gdzie go poznała ale wiem, że zrobiło się między nimi poważnie co w ogóle nie jest podobne do Niny, ten facet to musi być jakiś magik. Umówiłyśmy się na weekend aby obgadać stracony czas, oczywiście nie mogę im zdradzić wszystkiego bo padłyby na zawał ale chociaż część, która będzie miała jakiś sens. Dobrze, że jakiś czas temu ustaliłam sobie w głowie jakiś logiczny plan wydarzeń. Naprawdę chciałabym im wszystko powiedzieć ale wiem, że zabroniłyby mi się spotykać z Carterem, a co gorsza jeszcze naraziłyby się na jego niezrównoważony temperament. Więcej katastrof niż pożytku. Rozmawiałam tez z siostrą i przeprosiłam, że tak długi nie miałyśmy kontaktu ale to akurat był najmniejszy problem, bo nigdy nie rozmawiałyśmy jakoś regularnie. Najgorsze zostawiłam na koniec czyli ogarniecie straconego czasu na studiach, przez to wszystko je bardzo zaniedbałam, a w sumie to nawet nie jestem pewna czy aby jeszcze jestem studentką czy już mnie wykreślili z listy. Cała sytuacja z Carterem, porwaniem i innym dodatkowym bagażem namieszała mi w głowie i pozmieniała moje priorytety. Czas wrócić do normalności.
- Dzień dobry, czy dodzwoniłam się do dziekanatu? - Pani po drugiej stronie była naprawdę przyjazna i wytłumaczyła mi wszystko od początku w jaki sposób mogę nadrobić zaległe zaliczenia bez konieczności powtarzania semestru. Oczywiście musiałam się udać na uczelnie i przekonać jeszcze wykładowców aby dali mi szanse i termin na zaliczania. Kosztowało mnie to dużo stresu i przekonywania ale ostatecznie się udało. Od książek nie odejdę przez najbliższe dwa tygodnie ale sama na to pozwoliłam.

Po dotarciu do domu była już godzina 14:30, a o 15 miał się pojawić Carter i zabrać mnie na umówiony obiad, szybko ogarnęłam lekki makijaż i ubrałam się w jeansy i pudrowo-różowa koszule satynową do tego koturny i byłam gotowa.

- Jak Ci minął dzień? - Carter pocałował mnie namiętnie na przywitanie i usadził w samochodzie na swoich kolanach. Spodziewałam się, że on będzie prowadził ale przyjechał z kierowcą co w sumie było nam na rękę bo mogliśmy się obściskiwać na tylnich siedzeniach.
- Bardzo dobrze, wykonałam dzisiaj bardzo dużo telefonów ale warto było. No i pojechałam na uczelnie pozałatwiać parę spraw bo sam wiesz, że mam zaległości.
- Mogę to szybko załatwić, wystarczy słowo, a dostaniesz dyplom odrazu, maleńka. - Spojrzałam na niego spod rzęs i zrobiłam grymas na twarzy.
- Chce skończyć studia uczciwie i zapracować na ten dyplom, nie wszystko przychodzi tak łatwo w życiu, Jackson. - Zmarszczył czoło i przyciągnął mnie za włosy do swoich ust. - Nie mów takim tonem do mnie, bo będę zły. - Pocałował mnie bardzo namiętnie, nasze języki wręcz walczyły o dominację. Położył mi dłonie na pośladkach i lekko uciskał. Jego dotyk przyprawia mnie o zawroty głowy i gęsia skórkę. Wiem, że tym sposobem chciał mi udowodnić, iż nie żartuję ale nie mogę zaprzeczyć sprawiło mi to małą satysfakcję, ponieważ jeszcze pare tygodni wstecz jego reakcja byłaby zupełnie inna, agresywniejsza niż ta teraz. Kocham tego nowego Cartera.
Obiad zjedliśmy w restauracji w centrum miasta, jedzenie było pyszne. Ja zjadłam sałatkę z kurczakiem grillowanym, a Carter steka.

- Dziękuję za pyszny obiad. - Przytuliłam go na pożegnanie ale kiedy miałam już wychodzić z auta zatrzymał mnie.
- Jedź ze mną do pracy. - To był bardziej rozkaz niż pytanie ale w gruncie rzeczy nie miałam żadnych innych planów na dzisiaj wiec co mi szkodzi.
Och, gdybym tylko wiedziała co mnie tam czeka to za żadne skarby bym nie pojechała.



Witam i o zdrowie pytam! Kolejny rozdział pojawi się szybciej niż aktualnie! Ponownie przepraszam za taki długo okres oczekiwania, ale wydaje mi się ze lepiej poczekać na przypływ weny i napisać coś sensownego niż coś na sile żeby tylko było bez ładu i składu 🥰 Dziękuje za 175k!! Jesteście najlepsi❤️

SenWhere stories live. Discover now