Rozdział 6

11.6K 339 9
                                    

Lekki alert +18. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Część 2/2

- To mój dom, może nie sprawia wrażenia na pierwszy rzut oka ale potrafi służyć nie tylko do urządzania przyjęć. - Miał taki surowy ton głosu, zajął miejsce koło blondynki. Nawet na mnie nie spojrzał, jakby mnie nie pamiętał. Głupia jasne, że nie zwrócił na Ciebie uwagi.
- Tu zbudujecie te schroniska? Jestem pewna, że zostałoby jeszcze miejsce na stajnie. - Rzuciła Nina i upiła łyk wina, które nam podali do zupy. Skrzywiła się lekko. - Nienawidzę wytrawnego. - Odłożyła kieliszek z odrazą. Miałam ochotę zajebać największego facepalma w moim całym życiu. Przynajmniej krew wróciła na miejsce, bo czułam jak policzki mi znowu płoną. - Schroniska zostaną zbudowane na obrzeżach miasta ale cieszę się Pani troską, panno..? - Uniósł jedną brew. - Brown. Nina Brown. - Panno Brown. - Upił łyk swojego whisky i przeniósł wzrok na mnie. Miałam ochotę się zapaść pod ziemie. - Przepraszam państwa na moment. - Szybko wstałam, prawie wywracając cały stół. - Oh, wybaczcie. - Ruszyłam szybko w stronę wyjścia. - Gdzie jest toaleta? - Zapytałam najbliższego ochroniarza przy wejście. - Na lewo, po prawej stronie. - Dziękuję. - Doszłam do toalety i zamknęłam na sobą drzwi, opierając się o zimne kafle. Jezu, co Ty odjebałaś? Pewnie sobie teraz myśli, że jesteś jakaś psychiczna, z resztą nie tylko on. Stanęłam na przeciwko lustra i na swój widok aż się przeraziłam. Oczy jak pięć złoty, policzki czerwone jak cholera. Poczułam dreszcz aż mnie ciarki przeszły. To była dziwna mieszanka emocji, byłam zażenowana, zła, przerażona ale też trochę podniecona. Nie wiem czemu na widok tego mężczyzny tak reaguje. Jakbym miała 15 lat. Zgarnęłam włosy za uszy i na plecy. Muszę wyzwolić trochę emocji z siebie, umyłam ręce wytarłam w papier i uniosłam swoją sukienkę na tyle, że mogłam wsunąć dłoń w majtki. Odwróciłam się tyłem do lustra, oparłam o blat z umywalką i zaczęłam lekko poruszać dłonią. Odchyliłam głowę do tyłu, zagryzłam dolną wargę. Wyobrażałam sobie jak muska mnie po całym ciele, w tym samym czasie już miałam wsunąć w siebie palec, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Podskoczyłam i wyciągnęłam rękę z majtek.
- Chwilka. - Powiedziałam za wysokim tonem, umyłam w pośpiechu ręce i wyszłam. - Przepraszam, że musiała Pani czekać. - Minęłam jakąś starszą kobietę i wróciłam do stolika. Usiadłam jak gdyby nigdy nic, w tym czasie aukcja się już zaczęła. - Gdzieś Ty była i co Cię ugryzło w tyłek, że tak zwiałaś? - Szeptała mi Nina do ucha. Machnęłam na nią dłonią, dając znać, żeby dała teraz spokój. Uniosła brew na znak „jeśli myślisz, że zapomnę to się grubo mylisz" ale nic więcej nie mówiła.
- Sprzedane za 49tyś Panu w szarej koszuli. - Dołączyłam się do braw, aukcja zakończyła się zebraniem sporej sumy. - Zapraszam państwa na parkiet. - Ostatnie zdanie prowadzącego i grała już muzyka. Odwróciłam się do stolika, starsi państwo już wybyli na parkiet razem z tą młodą parką. Blondynka gdzieś zniknęła, a Ninę porwał jakiś facet do tańca. Zostałam ja i brunet. Super. Poprawiłam się na krześle i udawałam, że kieliszek to aktualnie najciekawszy przedmiot na tym przyjęciu.
- Więc znowu się spotykamy, Lauro. - Rzucił do mnie obojętnie jakby to była najzwyczajniejsza sytuacja na świecie. - Skąd znasz moje imię? - Rzuciłam oschle. Może trochę za bardzo agresywnie. - Znam imiona wszystkich moich gości. - Czułam jak przeszywa mnie wzrokiem. - Oh. - W sumie miałoby to sens. Niech mnie ktoś zabije. - A teraz, czy byłabyś tak miła i zatańczyła ze mną? - Wstał i wystawił w moją stronę swoją dłoń. - Nie jestem najlepszym kompanem do tańca ale napewno znajdzie się ktoś lepszy na sali pełnej pięknych kobiet. - Uśmiechnęłam się lekko. - Ze wszystkich kobiet, to Ciebie proszę do tańca. Lauro, nie jestem cierpliwy, a już napewno nie chce się dwa razy powtarzać. - Zabrzmiało jakby się zezłościł. - Dobrze już dobrze. - Podałam mu dłoń. Jedną rękę położył w dole moich pleców, drugą trzymał moją dłoń. Jedyne o czym mogłam myśleć to o tym, że jego dłoń była zaledwie 5 cm od mojego tyłka. Miałam ochotę zaśmiać się sama do siebie, jednak się powstrzymałam. - Coś Cię śmieszy? - Chyba jednak nie powstrzymałam. - Em, niekoniecznie. - Widzę, jak nieudolnie chciałaś powstrzymać śmiech, chciałbym wiedzieć o czym myślisz. - Pochylił się do mojego ucha, czułam jego oddech na płatku ucha i szyi. - O niczym szczególnym. Nic wartego uwagi. A tak swoją drogą, Ty znasz moje imię, a ja Twojego wciąż nie. - Zagryzłam wargę, mając nadzieję, że odwrócę jego uwagę. Wyprostował się i spojrzał mi w oczy. Miał oczy jak ocean, jezusiu. - Nazywam się Carter Jackson. - Carter, hm. Powtarzałam w kółko te imię. Testowałam je. - Raczej mało polskie imię? - Zapytałam pół żartem, pół serio. - Cóż, Laura to też mało polskie imię, nie sądzisz? - Uśmiechnęłam się do niego. - Urodziłam się w Stanach. Może dlatego. - Uniósł lekko kącik ust jakby się uśmiechał. Zrobił mną obrót, czułam jego dłoń na swoim brzuchu i znowu na lędźwiach. Czułam jakby przez jego palce przechodziły mikro iskry do mojego ciała. Śmieszne uczucie. Analizowałam jego twarz i nieświadomie zagryzłam wargę. - O czym myślisz? - Brzmiało bardziej jak żądanie niż pytanie. - O niczym szczególnym, naprawdę. - Wygląda to inaczej, Lauro. Widzę jak przegryzasz wargę i analizujesz każdy kawałek mojej twarzy. Czy jest coś czego w tej chwili pragniesz? - Pochylił się ponownie do mojego ucha, zrobiło mi się gorąco. Poczułam jak położył swoją dłoń niżej, prawie na mojej kości ogonowej. - Nie-e.. - Zawiodłam sama siebie swoim tonem. Weź się w garść, nie znasz tego mężczyzny! Otrząsnęłam głowę z myśli i dałam się porwać tej przyjemniej chwili. Jak daleko mogę się posunąć z tym flirtem? - Jeśli czegoś pragniesz, musisz o tym mówić, a nóż możesz to mieć. - Poczułam jego brodę na ramieniu, lekko mnie kuła. Nie. Stop. Odsunęłam się od niego. - Niczego nie pragnę ale dziękuję Ci za troskę, Carter. - Uśmiechnęłam się i miałam już odchodzić kiedy przyciągnął mnie do siebie i szepnął; - Taka niewinna. - Po czym odszedł i zniknął mi z pola widzenia. Co. To. Kurwa. Było. Muszę się stąd jak najszybciej wydostać. Gdzie jest kurwa Nina?! Po 10 minutach szukania w końcu ją znalazłam w korytarzu, pożerała się z tym facetem z którym wcześniej tańczyła. Ta to nie ma pohamowań.
- Nina! - Zero reakcji. Jakby mnie nie było. - NINA! Chce już iść. - Oderwali się od siebie, wzięła mnie na bok. - Wróć limuzyną, ja jeszcze chwilę zostanę. - Sięgnęłam ręką i wytarłam jej rozmazaną szminkę z twarzy. - Dobra ale proszę uważaj na siebie i się zabezpiecz, bezbożnico. - Zaśmiała się głośno i wróciła do swoich zajęć. Ja wzięłam płaszcz z szatni i poszłam szukać limuzyny, która nas przywiozła. Długo szukać nie musiałam, bo była podstawiona pod samo wejście. Czemu mnie to nie dziwi, że oni wiedzą, że już wracam? Eh. Wsiadłam i ruszyliśmy do domu. Kiedy weszłam do mieszkania pierwsze co zrobiłam to ściągnęłam te piękne ale piekielne niewygodne szpilki. Maskę z torebką rzuciłam gdzieś w przedpokoju, sukienkę ściągnęłam i rzuciłam na krzesło w pokoju. Nałożyłam na siebie za dużą koszulkę, zmieniłam majtki i wpakowałam się do łóżka. Nie myśląc za dużo zasnęłam w przeciągu 10 minut.

SenWhere stories live. Discover now