Rozdział 21

8.4K 280 11
                                    

Rano jak się obudziłam to ból głowy nie był tak silny jak poprzedniego dnia. Wciąż miałam mętlik ale przynajmniej nie powodował on migreny. Wzięłam leki już przygotowane na szafce obok łóżka i popiłam sokiem pomarańczowym. Wyszłam z łóżka i leniwym krokiem ruszyłam do łazienki, kiedy zobaczyłam swoją bladą i zmęczoną twarz to miałam ochotę wrócić pod kołdrę i się nikomu w tym stanie nie pokazywać ale muszę iść porozmawiać z Jasonem. Potrzebuje wyjaśnień i to teraz. Nałożyłam lekki makijaż, żeby nie straszyć ludzi swoim wyglądem, ubrałam się w czarne jeansy do tego włożyłam top bez ramiączek. Nie odnajdywałam się zupełnie w tym domu, nie wiedziałam gdzie idę miałam wrażenie że się gubię albo chodzę w kółko.
- Laura? - Usłyszałam za sobą znajomy głos i odwróciłam się.
- Jason, właśnie Cię szukałam. - Uśmiechnęłam się do niego, odwzajemnił.
- Domyśliłem się, chodź powinnaś coś zjeść. - Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę salonu, a przynajmniej tak mi się wydawało. Usiedliśmy przy wyspie w kuchni, a jakaś kobieta położyła przede mną talerz ze śniadaniem.
- Dziękuje. - Uśmiechnęłam się do niej promiennie i wzięłam się za jedzenie, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak głodna jestem.
- Smakowało? - Jason oparł dłoń o oparcie mojego siedzenia i spoglądał na mnie. Odstawiłam pusty talerz na bok i odwróciłam się w jego stronę.
- Chciałabym porozmawiać o tej całej sytuacji, wiesz wciąż jestem pogubiona.
- Pytaj o wszystko co chcesz wiedzieć.
- Na sam początek może zacznijmy od tego czemu obudziłam się w piwnicy? - Zrobiłam grymas na twarzy. Skoro jestem jego narzeczoną to dlaczego zamknął mnie w takim pomieszczeniu? Czemu w ogóle mnie zamykał?
- Lauro, miałem pewne zasady narzucone z góry, których musiałem przestrzegać kiedy Cię tutaj sprowadziliśmy. Nie wiedziałem w jakim stanie umysłowym jesteś. Co Carter zrobił Ci z głową czy czasem nie nastawił Cię przeciwko mnie. Uwierz, że kiedy usłyszałem, że się obudziłaś to modliłem się, żebyś była cała. - Wzruszył przepraszająco ramionami.
- Rozumiem. A w sumie staram się zrozumieć. Co masz na myśli mówiąc, że miałeś to narzucone z góry?
- My jesteśmy gangiem, Lauro ale wciąż muszę słuchać swojego ojca.
- Ojca? Rozumiem, że już miałam z nim styczność? - W końcu jesteśmy zaręczeni, napewno go kiedyś spotkałam.
- Oczywiście. Przyjedzie dzisiaj sprawdzić jak się czujesz. - Puścił mi oczko, uśmiechnęłam się.
- Od kiedy jesteśmy razem?
- Od dwóch lat. Zawróciłaś mi konkretnie w głowie.
- Czym ja się w sumie zajmuje? - Byłam ciekawa jaką kobietą byłam przed tym wszystkim.
- Nie będziemy teraz rozmawiać o tym, później Ci pokaże.
- Mam 21 lat, tak? - Gdzieś podświadomie wiedziałam ale w tym wypadku wole się upewnić.
- Tak, Lauro. A ja mam 29. Czy jest coś co w ogóle pamiętasz? - Widziałam smutek ale i nadzieje w jego oczach. Szczerze powiedziawszy pamiętam swoich rodziców, Ninę i Anabelle i całą resztę. Czasem przed oczami staje mi wysoki i przystojny brunet, śni mi się po nocach, on i jego niebieskie oczy jak ocean. Nie mam pojęcia akurat kim on jest. Pamietam swoje życie jakby do pewnego momentu, a później pustka.
- Pamietam rodzinę i bliskich przyjaciół ale nic związanego z Tobą. Nie pamietam porwania ani naszego związku. Tak jakby wymazała mi się pamięć te dwa lata wstecz i nic więcej. - Położyłam swoją dłoń na jego i uśmiechnęłam się pocieszająco. Wiem, że dla niego to nie może być też łatwe.
- Jak to się stało? Jak Carter.. mnie porwał? - Miałam ciarki na samą myśl co ten człowiek mógł ze mną robić.
- Kiedy wyjechałem sam w sprawach biznesowych. Ktoś z naszych musiał mu powiedzieć, że ze mną nie lecisz. Skurwysyn wleciał tutaj ze swoją bandą. - Widziałam jak zaciska szczękę na same wspomnienie.
- A tak właściwie to.. jak masz na nazwisko? - Czułam się zażenowana tym pytaniem ale muszę w końcu wiedzieć jak nazywa się mężczyzna z którym jestem zaręczona. Jeśli to ma się udać ponownie to musimy się poznać od nowa.
- Jason.. - W tym momencie do kuchni wszedł mężczyzna na oko miał z 40 lat możliwe, że więcej.
- Lauro, kochanie. Jak się czujesz? - Podszedł i złapał mnie za rękę, ucałował. Nie miałam pojęcia jak zareagować. Kim ty kurwa jesteś?
- Tato, ona Cię nie pamięta. - Oh! Jego ojciec!
- Ah, tak. Jestem James. Ojciec Twojego narzeczonego. - Poklepał mnie po ramieniu. Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało.
- Laura właśnie pytała jak mamy na nazwisko. - James roześmiał się na całe gardło, jego śmiech był potworny. Jak śmiech jakiegoś psychopaty.
- Skarbie, jak dobrze, że o to pytasz.
- Wall. - Powiedział Jason. Wall? Czemu mam wrażenie, że już słyszałam to nazwisko. Może dlatego, że to nazwisko mojego narzeczonego, głupia? Miałam ochotę przewrócić oczami na swoją głupotę.
- Za niedługo Ty też będziesz Panią Wall. - Ze śmiechem odszedł od nas w swoją stronę. Z daleka go jeszcze słyszałam.
- Em, przemiły. - Wydusiłam z siebie w końcu.
- Spokojnie wiem, że jest dupkiem. Ale to mój ojciec, tolerowałaś go w miarę możliwości. - Złożył pocałunek we wnętrzu moich dłoni.
- Na dzisiaj koniec tego przesłuchania, musisz odpoczywać. Poza tym zaraz przyjedzie lekarz. - Wstał z krzesła i podał mi dłoń, ruszyliśmy w stronę sypialni w której wczoraj spałam. Usiadłam na materacu, a po chwili przyszedł lekarz tak jak zapowiedział Jason.
- Dzień dobry, panno Harper. - Lekarz przywitał się ze mną i odrazu wziął się za badanie. Pobrał mi krew i osłuchał.
- Wyglada na to, że fizycznie wraca Pani szybko do zdrowia. Sypia pani dobrze? - Zaczął notować coś w swoim notesie spoglądając na mnie.
- Tak, normalnie.
- Wracają do Pani jakieś wspomnienia? - Poświecił mi latarką w oczy i kazał podążać za światłem. - Świetnie.
- Właściwie to pamietam swoje życie do momentu kiedy poznałam Jasona. Tak jakbym straciła tylko te dwa czy trzy lata i nic więcej. - To było naprawdę dziwne i strasznie mnie wkurwiało, że akurat tego nie pamietam. Oddałabym wszystko, żeby wiedzieć jak czułam się przy Jasonie przed tym wszystkim. Czy było nam naprawdę dobrze? Czy mówi prawdę odnośnie naszego związku czy może ukrywa jakieś fakty? Mam nadzieję, że wkrótce się tego dowiem.
- Wstrząs mózgu i amnezja to skomplikowane sprawy. Nigdy nie jesteśmy w stanie do końca stwierdzić kiedy i jak wróci pamięć, o ile w ogóle wróci. - Zmierzył mi tętno i po tym zebrał swoje rzeczy i wyszedł żegnając się ze mną. Jason usiadł koło mnie na łóżku i złapał mnie za rękę.
- Zrobię wszystko co w mojej mocy, żebyś sobie przypomniała co nas łączy, a jak nie to postaram się Cię ponownie w sobie rozkochać. - Uśmiechnął się pocieszająco i pocałował mnie w dłoń.

Senजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें