(Cringe jak chuj z którego nie jestem dumna. Omijajcie to szerokim łukiem błagam, wybaczcie mój błąd z gimbazy)
Coraz częściej masz wrażenie, że siedzisz i obserwujesz swoje życie niż bierzesz w nim faktyczny udział. Spoglądasz na swoje dłonie i ni...
Śmieszna sprawa, kilka razy dostałam zaproszenie na imprezy studenckie. Niestety nie pamiętam czy tak samo godnie z nich wyszłam jak i weszłam 😐 Chyba nie powinnam się tym chwalić.
Btw w tym rozdziale jest dużo razy poruszany temat niefajnych roślin i miłości. Proszę zwróć na to uwagę i przepraszam jeśli nie czujesz się z tym komfortowo tak samo jak ja. Nie mam z tym miłych wspomnień.
Ofc jako przypomnienie, wszystko pisane jest dla zabawy, przepraszam za błędy.
Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.
Miło było wiedzieć, że prawdopodobnie popełniasz przestępstwo kryjąc mordercę. Light najwyraźniej był z siebie zadowolony po tym wszystkim, a kto by nie był? Dostał to czego chciał — twoje milczenie. Może jeszcze nie było nic straconego i jak dojdzie do samotnej konfrontacji pomiędzy Tobą a L'em, wypaplasz wszystko? Cóż, pewne było to, że prawdopodobnie dzisiaj nie zaśniesz. Chciałaś zacząć krzyczeć, a najbardziej w momencie gdy Light tylko przepraszał twoją mamę za najście, ale wasze sprawy były naprawdę ważne. Jeszcze gorzej, bo matka zaczęła go tylko pocieszać i dawać do zrozumienia, że też była kiedyś młoda. Nieświadomość ludzka nie znała granic. Szkoda, że jak mama była młoda, nie była jakimś seryjnym mordercą.
Po odejściu chłopaka mama zalała Cię pytaniami, o czym gadaliście, co robiliście i w ogóle po co to wszystko. Oczywiście, niby rodzice wymagali dla siebie prywatności, ale wobec dzieci już coś takiego nie istniało. Dlatego też, spytałaś pełna sarkazmu, czy nie tylko ty masz prawo do czegoś takiego i zamknęłaś się w pokoju. Gapiłaś się w sufit, który często pomagał wymyśleć Ci wyjście z jakieś sytuacji. W tamtym momencie czekałaś raczej na cud. Zastanawiałaś się co tam u twojego brata, mu na spontanie wszystko najlepiej wychodziło, albo u Madison. Tak samo intuicyjna i spontaniczna jak Luke. Nigdy jej nie powiedziałaś, że wyjazd do Ameryki za facetem było najdurniejszym pomysłem na świecie. I tak by zrobiła swoje, w końcu była już dorosła.
Tak bez energii zmierzałaś na kolejne zajęcia. Niewyspana i zestresowana. Po głowie chodził Ci tylko twój zawał serca jak będziesz musiała go zobaczyć. Tępo obserwowałaś swoje stopy podczas chodzenia. Humor jeszcze pogarszał fakt, że pierwsza była genetyka.
— Hej — na chwilę zastygłaś z myślą, że to Light, ale on nigdy do Ciebie nie zaczyna z tak radosnym tonem.
— Hej Tony — odpowiedziałaś zmęczona.
— Zmęczona? — zachichotał. — Tak jak ja, nawet planowałem nie iść na tą genetykę, bo to jest czymś, czego nigdy nie zakumam, ale skoro się już dostałem to wypadałoby coś od siebie w końcu dać. Chociaż na te trzy miesiące.