fiveteen

439 28 111
                                    

Po pierwsze, wiem, że rozdział miał być o wiele, wiele szybciej, ale wiecie, matura się sama nie napisze, a ja już fizycznie i psychicznie z tym nie wyrabiam. Może gdybym uczyła się w dzień, a nie w noc możliwe, iż byłoby o wiele łatwiej, ale niestety mnie się tak łatwo nie da zmienić. Rozdziały napewno wrócą do regularności po 18 maja, ponieważ wtedy mam moją ostatnią maturę (geografię rozszerzoną, ja też nie wiem co to jest).

Rozdział miał być jeszcze dłuższy, ale i tak jednak zdecydowałam się go podzielic przez liczbę tych słów, dlatego nowy rozdział będzie jeszcze szybko.

Ale miłego czytania wam życzę moje kochane pszczółki 😘


      Wspominałaś ze nie lubisz kwietnia? Jak stare przysłowie rzekło, kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata; dzisiaj padło na lato. Wczoraj pogoda była jeszcze w miarę przystępna na bluzę. Dzisiaj temperatura była jak na złość za gorąca. Dlatego nawet twój lekki sweterek na sukience powodował u ciebie dosłowny kocioł. Nie mogłaś niestety go zdjąć, bo na ramieniu byłoby widać coś bardzo niepożądanego. Nie powiedziałaś o tym nikomu, a nawet nie wypomniałaś.

      Twój brat wracał w sobotę rano do Anglii. Nie powiesz, że będziesz tęsknić, bo najszybciej zobaczycie się dopiero w wakacje. Będzie Ci brakować jego narzekania na wszystko, ale on chyba za twoim nie. Szkoda.

      Ty chciałaś jak najszybciej opuścić ten kraj. Japonia jednak nie była stworzona dla Ciebie. Pełno tutaj wariatów i nikogo więcej niż głupkowatych narcyzów, albo po prostu debili. Myślałaś o tym spokoju, który byś miała na przykład w ukochanej Francji. Fakt, elektrownie jądrowe i całoroczny zapach tytoniu oraz ptasiej kupy by Ci przeszkadzał do końca, ale brak takiego Lighta był zawsze priorytetem, no i największym plusem.

      — Jest ponad trzydzieści stopni, dziewczyno, jak się w tym nie gotujesz? — Tony zerknął na Ciebie znad zeszytu bazgrząc coś zamiast słuchać doświadczonego filologa angielskiego.

      — Stary mnie pobił — odpowiedziałaś przewracając oczami. Ten automatycznie na Ciebie podniósł oczy z powagą.

      — Serio? Stara, chyba powinnaś...

      — Przecież ja nie mam ojca, kretynie.

      — Oooch! — zaczął się śmiać. — To było nawet śmieszne, wiesz? Ale to dalej nie wyjaśnia twojego ubioru.

      — Zajmuj się swoimi sprawami, Tony — chrząknęłaś do niego, a ten obronnie podniósł ręce do góry.

      — Wyluzuj, ja dla mody też robię wszystko.

      Wrócił do swojego zeszytu. Tylko przewróciłaś oczami. Lekki wzrok w lewo na Lighta, który siedział kilka miejsc dalej. Wpatrywał się w jeden punkt intensywnie o czymś myśląc. Zapewne o tym jego genialnym planie, gdzie zabija L'a i staje się tym bogiem, czy inne bzdury. Ale morał z tego był taki, że ten też nie słuchał pana profesora. Poczuł twoje skryte spojrzenie, bo po pewnej chwili odwrócił do Ciebie całą głowę. W odpowiedzi, niemalże automatycznie po prostu przeniosłaś uwagę na super ciekawego wykładowcę. Aktualnie, każda wzmianka o Lightcie sprawiała ból na lewym ramieniu. Nie wiedziałaś czy mu za to oddać, czy z góry na dół zwyzywać. Jednakże pierwsza opcja nie wypali, ponieważ on by Ci oddał jeszcze mocniej, a na drugą nawet by nie zareagował tylko zachowałby się jak dupek, którym w sumie był, a to żadna tajemnica. Najlepszą opcją dla niego było ignorowanie. Narcyzi tego nienawidzą, więc gdyby tylko czegoś od Ciebie chciał wystarczyło go tylko zlać.

« 𝐃𝐞𝐩𝐞𝐫𝐬𝐨𝐧𝐚𝐥𝐢𝐳𝐚𝐭𝐢𝐨𝐧 » 𝘓𝘪𝘨𝘩𝘵 𝘠𝘢𝘨𝘢𝘮𝘪 𝘹 𝘳𝘦𝘢𝘥𝘦𝘳 (pls nie czytajcie tego)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz