Sour Candy ❤

384 24 13
                                    

Witam ponownie wszystkich wytrwałych. O ile ktoś tutaj w ogóle został.

Po naprawdę nieciekawych doświadczeniach życiowych ostatnich miesięcy miło mi tutaj znowu gościć.

Lecimy z rozdziałem! :)

***

To nie tak, że każda przyjaźń jest taka sama. Niektórzy potrzebują codziennych telefonów, regularnych spotkań i bycia na bieżąco ze wszystkim, co aktualnie dzieje się w ich życiu.

Taehyung z Miyą mieli nieco inną dynamikę.

Jasne, wiedzieli, że w każdej chwili mogą na siebie liczyć, ale czasem bywało tak, że ich kontakt na trochę się wyciszał. Nie uważali, by to było coś złego.

Miewali takie okresy, gdy potrzebowali codziennych spotkań i nie mogli się od siebie oderwać, a chwilami nie rozmawiali ze sobą przed tygodnie, by potem wrócić do tego kontaktu, jakby minęła raptem godzina. Po prostu byli świadomi, że gdy przyjdzie czas, dalej będą siedzieć w swoich ulubionych knajpach, leżeć wspólnie na kanapie, wypłakiwać się w ramionach i wspierać jak zawsze.

Taehyung otaczał się naprawdę małym gronem osób, a i tak czasami kontakt z nimi nieco się rozluźniał. Potrzebował przestrzeni, samotności, odzywał się trochę mniej, ale jednego nie można mu było odmówić - gdy był potrzebny, od razu mobilizował się do działania, niezależnie od tego, jakie miał plany i nastrój. Tak też było w momencie, gdy odczytał SMS-y od przyjaciółki.

Myia: Taehyung spokojnie, nie piszę w sprawie pracy. Za to muszę odnowić naszą przyjaźń moim osobistym dramatem.

Myia: Kolorowe drinki jutro?

Myia: Tam, gdzie zawsze o 20:00?

Taehyung: Jasne.

— To Myia. Chce się spotkać. — mruknął do Jungkooka, który zainteresował się SMS-ami. Nic dziwnego, bo Taehyung nie dostawał ich za często.

— Kiedy?

— Jutro wieczorem.

— Podwieźć cię? — Jungkook szybko wchodził w tryb idealnego chłopaka, oferującego podwózki, gdzie tylko Taehyung miał wyjść z domu. Copywriter nie miał zamiaru na to narzekać. W końcu wygodne wożenie tyłka i to jeszcze za darmo to prawie tak, jakby był bogaty i miał własnego szofera.

No ale nie był bogaty i nie miał własnego szofera. Może i lepiej.

— Nie, jestem duży i poradzę sobie sam. Zresztą masz projekt do dokończenia — zgasił Jungkooka i powoli zaczął przeglądać szafę w poszukiwaniu czegoś godnego jutrzejszego wyjścia.

— Robię wszystko, by do tego nie siadać — mruknął z wyraźną nutą boleści w głosie.

— Jungkook, widzę i ci w tym nie pomogę — zaśmiał się perfidnie, chociaż i nad nim wisiał deadline oddania tekstów, które na razie były w wersji... Bardzo roboczej. Jednak już do tego usiadł, coś tam zrobił, dlatego, na razie się tym nie przejmował.

— Wredny — westchnął Jungkook.

— Jeszcze mi za to podziękujesz.

— A wiesz, że potem ty będziesz musiał to napisać? — odbił piłeczkę.

— Nie denerwuj mnie. To jest temat, do którego będę potrzebował litra kawy i 15 babeczek.

— Nie ma sprawy — zaśmiał się i wskazał na zielony sweter. Jeden z dwóch, które właśnie pokazywał mu chłopak. Taehyung podniósł nieznacznie brwi i rzucił ubranie na krzesło, grzebiąc dalej intensywnie w szafie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 02, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now