Tego już za wiele!

347 28 9
                                    

Jungkook czuł, jak jego policzki stawały się coraz cieplejsze. Ich czerwień także musiała być rażąca, skoro Taehyung uśmiechał się na ich widok, a potem kreślił po nich małe kółeczka kciukiem. 

Zawsze wyłapywał takie momenty i nie dawał  spokoju, dopóki Jungkook nie rozpadał się całkowicie w jego ramionach i nie zaczynał mruczeć z przyjemności. Drobne czułości, przeczesywanie włosów, muskanie po plecach, całowanie w czoło; chciał tego w nadmiarze i pierwszy raz w życiu faktycznie to otrzymywał. A Taehyunga nie trzeba było o to prosić, dopadał swojego chłopaka, gdy kończył pracę, gotował obiad, a także jak wieczorami czytał kolejną (nudną!) branżową książkę. Bezinteresownie obdarowywał go czułostkami, a potem cicho wracał do pracy. Nawet nic nie mówił!

To była jedna z tych, rzeczy, których Jungkook nie spodziewał się po tym walniętym copywriterze. Oczekiwał po nim głównie wybuchowego charakteru, sarkastycznych odzywek, małych dziwactw i oburzenia na staroświeckie podejście do pracy. Owszem, tego nie brakowało, ale potem pojawiło się coś więcej i więcej, a on miał wrażenie, że dopiero jest na początku poznawania Taehyunga, warstwa po warstwie.

Gdyby ktoś mu powiedział, że Taehyung uwielbia spędzać całe godziny, muskając go po włosach, albo zwyczajnie całując, nawet nie sięgając dalej niż szyja i nie inicjując nic więcej, to by w życiu w to nie uwierzył.

I to nie było tak, że Jungkook nie chciałby Taehyung inicjował coś dalej, po prostu zwyczajnie doceniał, że dla niego czułość to nie była tylko droga na skróty do seksu. Dlatego, teraz gdy gładził go kciukami po policzku, czerwienił się jeszcze bardziej.

— Jungkook, te policzki parzą! — zaśmiał się, kładąc na nich dłonie, by potem odsunąć je z lekkim syknięciem i udawanym auć. - One cię zdradzają prawda? O czym myślisz?

— O tobie.

— O tym, jak bardzo cię denerwuję? A może analizujesz, jak bardzo odmarznie mi tyłek, nim w końcu ruszymy się stąd i pójdziemy do domu?

— Nie.

— To o czym? Może jesteś pod wrażeniem, jaki przygotowałem dla ciebie wybór karmelowych sosów do kawy w kuchni? Wybierałem je ponad godzinę w sklepie i nawet nie czułem do nich większej pogardy. Tak mnie zepsułeś! Widzisz, jak na mnie działasz? Ty przesłodzona...

— Tak cholernie cię kocham. — Jungkook po prostu musiał to powiedzieć. Może z początku wyobrażał sobie inne okoliczności tego, niekoniecznie w ciemności, na małym skwerku między blokami, ale czy to miało jakieś znaczenie? W tym momencie i tak jego cały świat ograniczył się do Taehyunga.

— Różyczko... - dokończył Taehyung, a potem zamarł, jakby dopiero do niego dotarło, co powiedział Jungkook. Nie zdążył jednak zareagować.

— Uwielbiam cię. To twoje całe marudzenie, bycie irytującym krzykaczem, nocne jedzenie czekolady, ten cały bałagan, jaki wokół ciebie powstaje, te drobnostki, które dla mnie robisz i myślisz, że wcale tego nie widzę...

— Ej! To za dużo, zdecydowanie za dużo!

— Jak jeszcze próbujesz gdzieś to ukryć i robić to po kryjomu, jakbyś jeszcze nie wiedział, jak to do końca mi powiedzieć. Ja jednak widzę to wszystko. I kocham cię, nawet jak nie jesteś wyjątkowo wylewny, czy romantyczny.

— Jestem popierdolony.

— Możesz sobie być i tak cię kocham.

— Ja ciebie też — odpowiedział, ale jego głos wydawał się dziwny.

— Tae, spójrz na mnie.

— Ja, ja... — wychrypiał, pociągając nosem.

— Taehyung...czy ty płaczesz?

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now