Maraton 3/3
Prowadził samochód ostatkiem sił, całą energię poświęcając na skupienie się na drodze. To było prawdziwe wyzwanie, gdy Taehyung siedział obok niego, w rozpiętej koszuli, z potarganymi włosami i zaczerwienionymi ustami. Te tak bardzo przypominały mu o gorących pocałunkach i sprawiały, że na jego poliki wkradał się dorodny rumieniec. W duchu Jungkook był właśnie piszczącą i rzucającą się na łóżku nastolatką. Taehyung za to nic nie mówił, jakby nie chciał go rozpraszać. Patrzył w okno i cicho nucił coś pod nosem.
Dla Jungkooka wystarczyło jednak, że był. Oddychał, znajdował się na wyciągnięcie ręki, pachniał mieszanką czegoś ciężkiego, przytłaczającego i dziwnie podniecającego. Choć Jungkook preferował delikatne zapachy, to Tae nosił te osaczające nuty z prawdziwą gracją.
Chciał przerwać tę ciszę, dlatego drżącą dłonią włączył radio. Minęło kilka sekund, gdy zorientował się, że była to najgłupsza decyzja z możliwych. Po pierwszych dźwiękach piosenki próbował ją wyciszyć, jednak przeszkodziły mu palce Taehyunga, które ostrzegawczo pstryknęły go w dłoń.
— Zostaw, lubię tę piosenkę.
Like a virgin
Touched for the very first time
Like a virgin
When your heart beats
Next to mine
— To taki staroć — powiedział Jungkook z pretensją. Dlaczego ta piosenka tak go teraz denerwowała? Czyżby za bardzo utożsamiał się z tekstem?
— Z pewnością nie jest starsza, niż najpopularniejsze utwory Grateful Dead — zaśmiał się. — Zresztą pasuje do tego, co czuję.
— Jak to?
— Po prostu się wsłuchaj w utwór i nieco przyspiesz, Jungkook.
— Aż taki jesteś niecierpliwy? — uśmiechnął się nerwowo.
— Chcę cię już całować — mruknął Taehyung, a dla Jungkooka było to jak uderzenie gorąca, które eksplodowało gdzieś w podbrzuszu.
Obecność copywritera zdecydowanie nie była kojąca. Złośliwie grała mu na wszystkich zmysłach, a każde westchnięcie, głośniejszy dźwięk, czy zmiana pozycji na fotelu sprawiała, że zaciskał dłonie na kierownicy tak, że bielały mu kostki.
Kątem oka widział smukłe nogi, założone jedna na drugą, złocisty obojczyk wychylający się zza koszuli, czy twarz, na którą opadały pojedyncze kosmyki włosów. Pełne usta lekko się poruszały, gdy śpiewał razem z Madonną:
Woah, woah, woah
Oooh baby. Can't you hear my heart beat
For the very first time?Westchnął z ulgą, gdy w końcu zaparkował pod blokiem Taehyunga i wyłączył silnik, uciszając piekielne radio. Spojrzał na niego przelotnie, a ten tylko się uśmiechnął i puścił mu oczko.
Jego szanse na przeżycie tej nocy dramatycznie malały.
W ciszy wysiedli z samochodu, a Taehyung poszedł przodem, by otworzyć drzwi na klatkę. Jungkook zarejestrował, że zajęło mu to chwilę, przy czym westchnął z irytacją. Po walce z drzwiami, złapał Jungkooka za dłoń i zaczął prowadzić po schodach, nawet nic nie mówiąc, jakby w tym momencie po prostu było to zbędne. Z każdym pokonanym schodkiem Jungkook stawał się coraz bardziej niecierpliwy.
— Jungkook, denerwujesz się? — zapytał Taehyung, gdy tylko przystanął przy drzwiach do mieszkania.
— Nie — skłamał szybko.
YOU ARE READING
Two angry men | Taekook
FanfictionDobre pierwsze wrażenie? Taehyung miał to w nosie. Był niczym ziszczenie najgorszych koszmarów pokolenia X. Prawdziwa duma millenialsów. Wpadał do biura kilkanaście minut przed czasem, z latte na mleku kokosowym, roztaczając wokół ciężki zapach per...