Pink Rabbit ❤

672 57 40
                                    

*SMUT ALERT. 

*CUKRZYCA ALERT. 

*SŁODKIE SŁÓWKA ALERT. 

***

Jungkook ledwie wszedł po pokoju hotelowego, by biegiem wyjąć coś z torby, a potem zamknąć się w innym pomieszczeniu. Stało się to tak szybko, że zdezorientowany Taehyung przez moment analizował sytuację, nim zauważył włączone światło w łazience.

— Jungkook, co się dzieje? — zaczął, podchodząc do drzwi. Chwilę zajęło mu zrozumienie, że Jungkook pewnie przygotowuje się na dalszą część ich wieczoru. 

To pijackie kojarzenie faktów.

— Przebieram się. Nie wchodź! — usłyszał lekko zdenerwowany głos.

— Słuchaj... Ale teraz, jak jesteśmy trochę pijani? Może jutro? — zaniepokoił się Taehyung. W takich chwilach docierało do niego, że nie ma 18 lat i po alkoholu już nie czuje się panem życia i śmierci, czy łamaczem męskich serc. W sumie to bardziej śmiesznym pokraką, a zdecydowanie nie chciał, tak się zapisać w pamięci Jungkooka.

— A co, boisz się, że nie podołasz? — dobiegł go głos zza drzwi, który perfekcyjnie podsumował jego wszystkie obawy. 

— Ach tak? To wychodź z tej łazienki, a zaraz się przekonasz!

Trochę się bał.

— Nie, nie, jeszcze nie! — krzyknął, gdy Taehyung złapał za klamkę.

— Dobrze. Już się nie denerwuj. Tylko pamiętaj, jak tego nie czujesz, to naprawdę nie musimy — zaczął copywriter, bo cholera w przypadku Jungkooka tak piekielnie mu zależało, by zawsze czuł się przy nim dobrze. Nie chciał, by cokolwiek spowodowało jego dyskomfort.

— Jeszcze raz to powiesz, a po prostu wyjdę i cię ugryzę. — warknął zdyszany Jungkook zza drzwi.

— Myślałem, że podrapiesz.

— Niestety nie, wczoraj spiłowałem paznokcie. Zresztą, czy króliki dotkliwie drapią?

— Myślę, że ty mógłbyś. 

— Zaprzepaściłem szansę — mruknął — Dobrze Taehyung, idź mi proszę stąd. Włącz muzykę, do której link ci wysłałem, nalej nam coś do picia i błagam, nie stój już pod tymi drzwiami, bo się męczę z podwiązką, a mam chyba za duże udo i zaraz szału dostaję. — westchnął marketingowiec. — Kurwa, a chciałem tak ładnie wyglądać.

— Twoje uda są doskonałe, jebać podwiązkę — Taehyung uważał, że narzekanie Jungkooka na uda, to prawdziwa zbrodnia. 

— Idź już!

— Dobrze!

***

Taehyung naprawdę się stresował. Na tyle, że prawie wylał wino, które nieudolnie próbował wlać do kieliszków. Przez głowę mu przemknęło, że jeśli seks ich nie zabije, to wykończy ich kac. Jego głowa nie lubiła procentów, o czym dość dosadnie dawała znać następnego dnia. Zazwyczaj leżał, nie mogąc otworzyć oczu i zastanawiał się, czy wstawać siku, czy po prostu poczekać na rychłą śmierć. Jungkook także nie wydawał się mistrzem picia, ale... Pomyślą o tym jutro. Przez myśl mu przeszło, że Scarlett O'Hara powiedziała to zdanie w nieco innym kontekście. 

Teraz włączył playlistę, którą wysłał mu Jungkook, przygotował wszystkie niezbędniki i usiadł na łóżku, wpatrując się w drzwi od łazienki. Za długo nie musiał tego robić. Zauważył ruch klamki i powoli wychodzącego z pomieszczenia Jungkooka, który nagle stracił całą swoją otoczkę super—marketingowca—z—drogim—zegarkiem i przeobraził się w jego słodką różyczkę. Ba, teraz Taehyungowi wydawało się absurdalne, że sam nabrał się na ten wykreowany wizerunek "samca alfa".

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now