Te obrzydliwe motyle w brzuchu

558 52 16
                                    


Taehyung przez moment pożałował, że zaproponował Jungkookowi kompromis. Ból opuszków i nadgarstków był niczym, w porównaniu do tego, co go czekało za kilka dni. Lubił być aktywny,  z radością wychodził, by pobiegać, jednak oglądanie sportowych potyczek to była dla niego prawdziwa męka.  Nuda, tak wielka nuda! A jeszcze na żywo? Zdecydowanie nie był na to gotowy, jednak w tym momencie nie mógł się wycofać. 

W sumie mógłby, ale honor by mu na to nie pozwolił. 

Jedyne, co go  interesowało to łyżwiarstwo figurowe, jednak i w tym się gubił, te toeloopy, axele, czy skok Salchowa to już było dla niego za wiele, by spamiętać. Nie zmieniało to faktu, że łyżwiarstwo  dawało mu estetyczną przyjemność. Stroje, muzyka, ruchy wykonywane z pełną precyzją i niebywałą gracją. Patrzenie na pięknie poruszających się ludzi, gdy sam ciągle wpadał na szafki, albo potykał się o swoje dywaniki... Tak, to była miła odmiana. 

Nie był pewien, czy kilkugodzinne skręcanie w lewo zapewni mu ten poziom rozrywki. 

Śmiał wątpić. 

— Po pierwsze to nie jest tylko skręcanie w lewo — zaczął Jungkook, który za punkt honoru przyjął przekonanie copywritera do NASCAR — Tory mają odpowiednie nachylenie, to wymaga specjalnego typu jazdy.  — siedział na kanapie, popijając kawę i wpatrując się w copywritera, jakby chciał go zahipnotyzować. 

— Ale... — zaczął Taehyung, próbując zmienić temat. Wolałby robić teraz tyle innych rzeczy, zamiast słuchania o sportach motorowych. Niestety Jungkook nie odpuszczał. 

— NASCAR w USA jest super popularne. Co więcej, mają tam makabrycznie wyglądające wypadki, a zarazem takie systemy bezpieczeństwa, że to dość bezpieczny sport — kontynuował. 

— Czyli być może nie zobaczę śmierci na żywo? —  Taehyung nigdy by się nie przyznał, nawet sam przed sobą, że to go trochę rozczarowało. Skąd w ludziach taka potrzeba oglądania igrzysk? 

Poczuł się zniesmaczony tym, co przyszło mu do głowy. Mniejsza. 

— Zdecydowanie nie. Na wyścigi przychodzą całe rodziny. Może być naprawdę fajnie, bo atmosfera jest trochę piknikowa. Zjemy hot dogi, spędzimy miło kilka godzin, a potem wybierzemy się na nudne spotkanie, co ty na to? — zapytał Jungkook z nadzieją.

Tae naprawdę widział, że mu zależało. Zresztą, czy odpuszczenie sobie takiego wyjazdu byłoby rozsądne? To tylko kilka godzin męki na trybunach, potem ze dwie godzinki poświęcone na nudne spotkanie. Prócz tego zostaje kilka dni, kiedy mogą nieco odpocząć i spędzić ze sobą trochę czasu i to na koszt firmy. 

Tylko głupi by nie skorzystał. 

— Dobrze, chociaż liczyłem bardziej na tę liberalną część Stanów — mruknął Taehyung, a Jungkook tylko westchnął. — Po prostu chciałbym, choć na chwilę poczuć się swobodnie, rozumiesz? Najwyżej innym razem. — dokończył smętnie, na co marketingowiec tylko pocałował go głośno i mokro w czoło. 

— Innym razem. Może nawet szybciej, niż myślisz. — odpowiedział Jungkook, w którego głowie rodził się szalony plan. 

Teraz siedział z Tae i nie mógł przestać gadać. Czuł się tak komfortowo, że nawet opowiedział mu historię kierowcy, który jeździł z małpką Jocko Flocko, malowań samochodów, systemów zabezpieczeń,  gwiazd, które śpiewają hymn, a potem mówią te słynne słowa: "Start Your Engines!". Ba te nawet były wykrzykiwane przez Gonzo z Muppetów oraz Coopera z "Interstellar". 

— O cholerę chodziło z tymi książkami w Interstellar? — zapytał półprzytomnie Taehyung. Próbował przyswoić wszystkie informacje, które przekazywał mu Jungkook, jednak jego wiedza o sporcie i samochodach była nieco... ograniczona.

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now