To robi złe wrażenie

682 66 5
                                    

Nie potrafił inaczej. Jakaś przeklęta część jego charakteru, zawsze budziła się do życia, od razu, gdy ktoś pojawiał się w jego otoczeniu i próbował się zbliżyć. Nagle wokół niego wyrastał mur, a on z miłej osoby (naprawdę był miłą osobą!) przeistaczał się we wrednego skurwiela.

Ta przemiana następowała błyskawicznie. Kiedyś zastanawiał się, czy to wina złych genów, czy nietypowej choroby psychicznej, która nakazywała mu testować każdego, kto próbuje go lepiej poznać.

Jego były chłopak zabiegał o niego kilka miesięcy i dzielnie znosił przytyki, ironiczne odzywki, czy te małe szpilki, które Tae wbijał mu raz, po raz. Krytykował jego próby zaimponowania mu, wyśmiał jego pomysł picia wina nad rzeką (bo oklepany), a potem z dnia na dzień zwyczajnie mu się odmieniło.

Ot tak! Joon wszedł wtedy do jego mieszkania i czekał na niego w tym fotelu, w którym Jungkook uciął sobie drzemkę. Grał w Candy Crush'a, gdy Taehyung do niego wyszedł, by oznajmić, że potrzebuje jeszcze 20 minut na ogarnięcie się. Chciał wyglądać naprawdę perfekcyjnie, dlatego jego rytuały pielęgnacyjne nieco się wydłużyły. Co z tego, że z lekko wilgotnymi włosami i sauté twarzą już wyglądał świetnie?

Joon skinął głową, Tae mruknął coś sarkastycznego i zamknął się ze swoimi kosmetykami.

Wtedy, jak grom z jasnego nieba do niego to dotarło.

Joon to jest ten facet.

Błysk!

Olśnienie!

Po prostu mu odbiło. Zarzucił na ramiona swój ulubiony satynowy szlafrok i wrócił do pokoju. Joon zdziwiony podniósł wzrok, a wtedy Tae po prostu zabrał mu telefon i rzucił na dywan. Patrzył na niego, jak zahipnotyzowany, zbliżając się małymi krokami, gdy Joon dalej był tak absurdalnie zszokowany.

Zresztą kto by mu się dziwił? Jeszcze nie przywykł do zmian nastroju swojego chłopaka. Później się z nimi oswoił, jednak nigdy się głębiej nie zainteresował, dlaczego Tae zachowuje się właśnie w taki sposób.

— Wyglądasz, jak głupek — mruknął Tae, a potem najzwyczajniej w świecie zrzucił z siebie szlafrok i usiadł na chłopaku, całując go po szyi.

— Tae...

— Hm?

— Mieliśmy wychodzić... — blondyn średnio się tym przejmował, rozpinając guziki koszuli swojego chłopaka. Tamten lekko się spiął.

— Nie chcesz? — w tym momencie Tae naprawdę poczuł się idiotycznie. Bo przecież chciał dobrze, ale może faktycznie przeholował?

— Po prostu nie jestem gotowy — szepnął Joon, cały czerwieniejąc.

— Na co? Przecież uprawialiśmy już seks z milion razy.

— Na bycie na dole... — wyjąkał, a Tae się zaśmiał.

— Nie miałem zamiaru cię do niczego zmuszać Joon — odparł, wygodnie układając się na jego biodrach. — Pomyślałem, że dzisiaj ty mógłbyś nieco się polenić, a ja bym się wszystkim zajął ...

Gdy czytał w artykułach dla kobiet o dopasowaniu seksualnym, miał ochotę wyć do księżyca. Mityczne podobne potrzeby w łóżku były określane, jako te bardzo ważne, takie, które mogą spajać związek, a ostatecznie przy złym zestawieniu temperamentów prowadzić do upadku. W relacji z Joonem pewna część osobowości blondyna, jakby ginęła. Nikt jej nie chciał, dlatego Tae próbował ją wyciszyć, tylko czy da się oszukiwać samego siebie? Nie widział siebie tylko w roli uległego, lubił dominować, a także eksperymentować w łóżku. Z Joonem skazany był na monotonię, która z każdym miesiącem doskwierała mu coraz bardziej.

— Zrób to — odparł podekscytowany chłopak i zaraz ułożył swoje dłonie na biodrach blondyna. Tae błyskawicznie wprawił je w ruch, a leżący pod nim brunet cicho mruknął, gdy ich erekcje się otarły. Palce bruneta powoli masowały pośladki blondyna i rozpoczęły wędrówkę tam, gdzie Tae akurat dziś ich nie chciał.

— Zostaw Joon. Dzisiaj będzie, bo mojemu. Leżysz i patrzysz — rozkazał blondyn, strącając ciekawskie palce ze swoich pośladków. Joon westchnął cierpiętniczo, ale nie protestował. Wiedział, że jak Tae sobie coś obmyśli, to lepiej dać mu działać. Swoją drogą, nigdy na tym źle nie wychodził.

Blondyn powoli zszedł z bioder chłopaka i ruszył do szafki ze swoimi skarbami. Jego gadżety erotyczne mieściły się w eleganckim pudełku. Taehyung lubił otaczać się ładnymi przedmiotami, dlatego w jego kolekcji zachwycały szklane dilda i zabawki erotyczne, które wyglądały, jak mini dzieła sztuki. Z powodzeniem mógłby je postawić na półce i mało kto domyśliłby się, że patrzy na dildo z kamienia księżycowego. Prędzej na minimalistyczną dekorację od niszowego twórcy.

Tym razem chwycił tylko lubrykant, a resztę schował do szafy. Miał taką fantazję, by tego dnia być naprawdę niegrzecznym i pomęczyć Joona. Okazał się w tym bardzo skuteczny, gdy po wszystkim leżeli wykończeni.

— Tae?

— Tak?

— Teraz przestaniesz być dla mnie takim chujkiem?

— Jeśli wstaniesz i zrobisz mi kawę, to do końca dnia będę naprawdę miły!

***

A dzisiaj? Jungkook był zwyczajnie uprzejmy, a on cóż, nie mógł sobie odpuścić rzucenia mu czegoś nieprzyjemnego na sam koniec rozmowy. Tak dla chwilowej satysfakcji, gdy poczuł, że tamten jest słabszy i zdezorientowany.

Kolejny raz pluł sobie w brodę za to zachowanie, a potem robił to samo. Błyskawicznie skreślał ludzi i trzymał na dystans, bo tak było wygodniej. Zyskiwał tak kochany przez siebie święty spokój. Tylko w szpitalu boleśnie przekonał się, że samotność często bywa przereklamowana.

Wstyd było mu się przyznać przed samym sobą, że z powodu tej pustki w sercu, od razu dał swój numer pani Boo, która od tego czasu codziennie wysyłała mu kilka smsów. Pytała o jego zdrowie, plany na dzień, robiła rozmazane zdjęcia i chętnie mu wszystkie podsyłała w osobnych mmsach, by jego telefon latał po dywanie napędzany wibracjami.

Mimo wszystko — naprawdę się z tego cieszył!

To było miłe mieć jedną przychylną osobę w swojej samotności.

***

Jungkook wysłał mu kolejnego oficjalnego maila ze zleceniem, za które Tae zabrał się od razu. Sam w to nie wierzył, jednak miał dziwną potrzebę zaimponowania mu. Pokazania, że ich współpraca może być miła, mimo tego, co wcześniej mu powiedział. Naprawdę w takich momentach miał ochotę po prostu uderzyć głową o ścianę, gdy jego chory upór i lęk utrudniał mu interakcje z innymi.

Dlatego pisał, jak oszalały. Jakby to było jego pierwsze zlecenie, "być albo nie być" w branży. Sprawdził wszystko wielokrotnie, załączył kilka wersji, a potem westchnął i szybko nacisnął "wyślij".

Dawno tak się nie stresował. Dziwne, bo przecież wiedział, że jest dobry. Wiele firm o niego się starało, a on chodził dumny, jak paw. Tylko dlaczego, gdy otworzył nową wiadomość od Jungkooka i zobaczył jej pierwsze słowa, poczuł się tak bardzo źle?

"Teksty przeciętne, brakuje w nich "tego czegoś". Różne rozmiary czcionki robią złe wrażenie. Proszę o poprawkę".

Poczucie własnej wartości budowane na pochwałach innych jest jak domek z kart. Taehyung dobrze o tym wiedział, jednak ciągle wpadał w tę samą pułapkę.

Post scriptum wiadomości także nie napawało go optymizmem. Spotkanie firmowe następnego dnia rano? Naprawdę? To już wolałby średniowieczne tortury!

Two angry men | TaekookWhere stories live. Discover now