Wszyscy jesteśmy pomyleni ❤

687 62 43
                                    

Nota od autorki. WAŻNE

/Kursywą jest opisana "dramatyczna" scena zdominowania Jungkooka przez Minę. Jak nie lubicie takich klimatów, to możecie zignorować ten fragment.  /



Przeklinał w duchu pieprzonych hipisów i swoją życiową głupotę. Oczywiście, że słyszał o próbach kwasu, LSD i domyślał się, że większość obecnych osób była pod wpływem, jednak w jego mózgu nie powstała ani jedna myśl, że powinien się czegoś obawiać. Jakby nagle całe życiowe doświadczenie i logiczne myślenie zwyczajnie wyparowało. 

To pewnie tak czują się idioci? 

Może był otumaniony urokiem Jungkooka? Poczuł się bezpiecznie i przestał zwracać uwagę na otoczenie? Czy tak naprawdę podświadomie chciał się odurzyć, tylko nie potrafił się sam przed sobą do tego przyznać? Bał się, że nie będzie mógł kontrolować swojego zachowania, a właśnie to, było dla niego jedną z najbardziej przerażających rzeczy?W końcu tak bardzo nie lubił, gdy nie miał panowania nad sytuacją. Przepadał za rutyną, samotnością i kontrolą.

 Zachwycał się i nienawidził hipisów za ich wolność i brak ograniczeń.

Chciał tego i bał się tego.

Najwidoczniej sam siebie oszukiwał. W końcu widział to mrugnięcie baristy, a od razu je zignorował. W tej chwili pragnął zadzwonić do pani Boo i zapytać, co ma robić. 

Efekt był taki, że leżał z zamkniętymi oczami naprawdę długo, z dramatycznym uciskiem w okolicach pęcherza. Czuł się żałośnie przez kilka minut, jednak potem w jego umyśle wykiełkowała prosta myśl. 

Jesteś dorosły kurwa. Wstań, zrób siku i żyj dalej, nic takiego się nie stało. Podnieść głowę, klatka do przodu, uśmiech na twarz, odgarnij włosy, pewny krok, dasz radę. Będziesz analizował tę żenadę i tak do końca życia, jednak przestań się aż tak katować. Przynajmniej teraz.

Jak pomyślał, tak chciał zrobić, jednak ledwie podniósł głowę i otworzył oczy, a już usłyszał zatroskany głos Jungkooka. 

— Taehyung, wszystko w porządku? — patrzył na niego tak, że copywriter miał ochotę szybko się wycofać. 

— Tak, zachowałem się tylko, jak idiota wczoraj — mruknął, spuszczając wzrok i analizując kształt swoich paznokci. Jungkook westchnął, bo miał wrażenie, że znowu robią krok do tyłu w swojej znajomości. 

— No i co z tego? — odparł — Jakbyś był jedynym, który odwala głupoty. Daj spokój. Szkoda, że to był zły trip, inaczej ta noc byłaby dla Ciebie niezapomniana — uśmiechnął się. 

Jungkook naprawdę ładnie się uśmiechał. 

Tak, mogłaby taka być. Gdyby nie był ofiarą losu, to zły trip zamieniłby się w ten, po którym miałby szalone i radosne wizje, tańczył w samych bokserkach i biegł uprawiać zapasy z  morzem. Zamiast tego popłakał trochę na kanapie bacznie obserwowany przez faceta, który mu się podobał. 

Kurwa. 

— Gdzie jest toaleta? — jeśli zaraz tam nie pójdzie to do wczorajszego obciachu dołączy kolejny, znacznie gorszy. 

— W prawo, za tymi koralikami — odpowiedział Jungkook i tylko odprowadził go wzrokiem. 

***

— To wracamy — zagaił Jungkook, odpalając samochód. Byli już ogarnięci, przebrani w nowe rzeczy, a po drodze zdążyli jeszcze kupić sobie kawę. Taehyung był zdziwiony, że Jungkook ani razu jeszcze nie wypomniał mu wczorajszej sytuacji. Na jego miejscu pastwiłby się bez ograniczeń, szczególnie gdy zamawiali 2 kawy - ice caffe i latte z syropem karmelowym. To był doskonały moment, by nawiązać do dramatycznych zdarzeń poprzedniej nocy. 

Two angry men | TaekookOù les histoires vivent. Découvrez maintenant