29

726 97 12
                                    

-to po co tu wchodzisz?!-wydarł się głośno patrząc na alfę w progu drzwi.

-przyszedłem porozmawiać-powoli wszedł do środka patrząc pod nogi, widząc małą nitkę, która odpalała nową pułapkę.

-ale ja nie mam o czym z tobą gadać-prychnął siedząc na łóżku otulony piękną ciemną wilczą skórą.

-mi się wydaje, że mamy...bo ...wiesz chciałeś mnie zabić

-to moja sprawa co ja chciałem z tobą z robić-prychnął, a nagle alfa usłyszał meczenie? Albo bardziej beczenie? zmarszczył brwi rozglądając się po całym pokoju i nagle doznał szoku.

-czy to jest prawdziwa owca?-uniósł brew pokazując na zwierzę, które leżało sobie na jednej z kupek materiału.

-wara od mojej owcy! mój pokój i mogę mieć w nim co chce-warknął kładąc rękę na brzuchu wstając powoli nie chcąc zrobić sobie krzywdy.

-ale po co...ci tu owca to nie jest domowe zwierzę -Kiriś był ciągle zdziwiony zachowaniem ciężarnego omegi. Dokładnie dlatego bo właśnie widział jego wielkie gniazdo. Tak to można było określić, oprócz pułapek czy zasłoniętych zasłon na podłodze było tyle miękkiego materiału, że można było na tym spać. Nie było widać w ogóle desek, a owca, która była czarna sobie siedziała gapiąc się na nich jakby znudzonym wzrokiem.

- spodobała mi się to sobie ją wziąłem-mruknął poważnie i podszedł do zwierzaka, obok którego się położył tak, że jego głowa opierała się o czarny puch owcy.

-ukradłeś komuś owce...?

 -jest taka miękka~- uśmiechnął się zadowolony przeciągając się ignorując komentarz Kirishimy

-to...mogę wejść?-zapytał po chwili ciszy gdy bakugo nic nie mówił -chciałem o tym pogadać jak mnie uratowałeś i w ogóle

-nie ja cię uratowałem -prychnął- to moja omega przyniosła cię do medyka ja bym tego nie zrobił

-....to i tak możemy o tym porozmawiać czy wiesz nawiązać kontakt lepszy w końcu...wiesz jest szczenię?

-to moje szczenięta!-zawarczał od razu otwierając oczy, by już bronić dziecka...a może jednak dzieci?

-okej bakugo...twoje-pokazał gestem by się uspokoił i powoli wszedł do środka i zamknął drzwi za sobą. Siadając na podłodze w dużej odległości od ciężarnego, który tulił się do swojego nowego pupila.-to mówisz, że...to są szczeniaki?-zapytał go. Wiedział, że początki nie będą wcale tak bardzo łatwe

-tak -mruknął patrząc na niego będąc w każdej chwili przygotowany na obronę-NIESTETY mają twoje geny-mruknął patrząc na swój lekko wypukły brzuch.

-czyli...będą to bliźnięta?-przełknął ślinę lekko się przygarbiając

-głuchy jesteś? Czy może głupi? Jak będą dwa szczeniaki no to będą bliźniakami-mruknął

-zgadza się...nie pomyślałem logicznie -podrapał się po karku

-pff-prychnął omega przymrużając oczy.

I tak jeszcze rozmawiali. Alfa chciał się bardzo małymi kroczkami zbliżyć do omegi, ponieważ mieli mieć...dzieci. Bliźniaki, których każdy będzie się bać. W końcu już było wcześniej mówione jak to jest z mnogimi ciążami, po za tym to miały być dzieci dominy i tak naprawdę prawidłowego władcy tej o to watachy. Jednak to jeszcze daleko przed nami...

///

DOMINAWhere stories live. Discover now