38

388 45 10
                                    

I tak się za nimi zamknęły wielkie czarne wrota od zamku Bakugo. Właśnie tak cała trójka zniknęła nam z oczu...na zawszę. Już nigdy nikt ich nie zobaczył, a to dlatego, że zostali zamknięci w klatce z dwoma lwami, bo tacy byli synowie Bakugo gdy ktoś wchodził na ich teren. Będziemy mieć tę trójkę przyjaciół w sercach i nigdy ich nie zapomnimy, bo oddali swoje życie za pilnowanie tych blondwłosych demonów. Miejmy tylko nadzieję, że wycierpieli naj mniej jak to mogłoby być możliwe. Szkoda tylko ich rodzin które...

A tak na serio. Przecież ich praca była dziecinnie prosta! Mieli mieszkać w zamku i nie zbliżać się za bardzo do bliźniaków. Nic nie miało prawa wyjść nie tak. Zamek był wielki mogli nawet przez te dwa dni nie widywać się z nimi, a Kirishima i bakugo byliby w jakiś sposób uspokojeni, że ich dzieci nie były same i że nikt im krzywdy nie zrobi. Bo ustalmy sobie coś. Nie każdy nadal lubił rządy bakugo więc gdy dominy nie było to łatwym celem były jego dzieci. Bakugo zaufał tej trójce, ale jednak...byli oni tą jedną grupą, która chciała uciec z tej watahy...a może...ale jednak czemu oni by w ogóle mieli być jakimś zagrożeniem dla dzieci swojego przyjaciela?! Na 5% mogli chcieć ich zabić a na 15% ktoś z ich otoczenia mógł chcieć, ale...nie gadajmy o cyferkach. 

-huh?-uniósł brew odwracając się na pięcie

-w jasno nie rozumiecie?-drugi też się odwrócił patrząc na nich niezadowolony, że oni jednak nie chcieli przeżyć. Cała trójka umilkła a Kaminari wycofał się do tyłu.

-mina...ty to powiedz -powiedział do niej -kobiety pierwszeństwo ty jesteś...no więc -pokazał jej kciuka do góry

-..a więc wasi rodzice...wasz jeden rodzic zostawił nam listę..-mruknęła do nich

-chcecie nam powiedzieć, że rodzice kazali wam coś z nami robić -zapytał ich -dawajcie to -wyrwał listę im z ręki i sobie przeczytał pokazując ją bratu

1. Nie mają opuszczać treningów ( bo zabije)

2. Mają nie wychodzić sami z domu (rozszarpie was)

3. Mają nie opuszczać posiłków (włożę wam włócznie do gardła tak że wyjdzie waszą dupą)

4. Nie mają się przepracowywać (tylko usłyszę, że coś nad programowo mieli zrobić to będziecie pracować cały tydzień na polu bez przerwy!)

5. Macie robić co oni chcą (to moje smrody! wy jesteście nikim!)

6. Nie macie prawa ich tyknąć jeśli to nie jest trening (wiem że was i tak pokonają )

7. Nie możecie pozwolić na to by bliźniaki wróciły później niż dwie godziny przed zachodem do domu (gdy tylko dowiem się o tym to lepiej już się pakujcie na księżyc ale wyprowadzka tam nawet was nie uratuj)

I lista ciągnęła się jeszcze i jeszcze. Miała chyba z dwadzieścia punktów każdy z nich był tak naprawdę groźbą od mamusi bliźniaków.

-no dobra -Neo zaczął-chcecie treningu?-mruknął. Hato popatrzył na brata i już zrozumiał

-jeśli wygramy sparing to odpuścicie sobie i..

-..odwalicie się od nas -mruknął i pokazał im listę- weźcie se to -odwrócił się łapiąc ramię brata, po czym rzucił im zwiniętą w rulon listę

-za piętnaście minut w sali treningowej -dodał i oboje odeszli od nich zadowoleni. Już wiedząc, że wygrają to, bo w końcu uczył ich sam bakugo jak mogliby przegrać?

Piętnaście minut później oboje stali w sali. Delikatnie się rozgrzewali.

-jak ja nie lubię gdy ktoś się spóźnia -Hato mruknął do brata i położył mu rękę na ramieniu opierając się.

-dobrze cię rozumiem, ale, prawdę mówiąc, to przez nas ich tu nie ma na czas

-hm?-popatrzył na niego chyba nie rozumiejąc

-no nie powiedzieliśmy im gdzie jest ta sala-wzruszył ramionami

-a mało straży jest w zamku?-uniósł brew-jakby pomyśleli to ktoś pokazałby im drogę. Oboje stali tak z pięć minut. Potem już im się to znudziło i jeden sobie usiadł, a drugi podszedł do parapetu i coś zaczął robić

-Neo co tam robisz ?-odetchnął odchylając głowę w stronę brata

-coś na wypadek gdybyśmy wygrali walkowerem-mruknął spokojnie stojąc tyłem do brata

-aaaaa! czemu robisz to sam? -zasmiał się cicho i wstał szybko do niego.

*Dwadzieścia minut później*

-udało nam się! Jezu co za cholerny labirynt!-odetchnął Kaminari szybko otwierając drzwi od sali treningowej

-chłopaki przepraszamy za to, że czekaliście-uśmiechnęła się rozglądając się po sali -a gdzie bliźniaki?-zaśmiała się nerwowo, po czym weszli do środka i rozejrzeli się

-już wiem gdzie są-mruknął Sero podnosząc kartę która leżała na drewnianych mieczach treningowych

Kupcie lepiej sobie zegarek kieszonkowy.
Czas minął i wygraliśmy walkowerem!
Idziemy na miasto SAMI i wrócimy na pewno co najmniej dwie godziny PO zachodzie słońca!      Przykro nam, że pewnie ktoś zgłosi to naszemu tacie gdy wróci :P

Hato i Neo~

///

DOMINAWhere stories live. Discover now