⛓️9⛓️

623 67 83
                                    

Chłopak po chwili postawił mnie delikatnie na ziemi. Położył ręce na moich ramionach i zmierzył mnie badawczym wzrokiem.

Hanma nic ci nie zrobili?

Zapytał zmartwionym głosem. Miesiąc czasu go nie widziałam. Nawet nie umiał przeczytać wiadomości i teraz nagle się pojawia. Ściągnęłam jego dłonie z ramion oburzona.

Ja wal się

Odwróciłam się i  poszłam w kierunku domu. Nie będę spędzać czasu z osobą która mnie cały miesiąc ignorowała.

Hanma ładnie się odwdzięczasz, przed chwilą uratowałem cię od swastyk

Zatrzymałam się i odwróciłam głowę w jego stronę. Musiała się zdarzyć tragedia aby sobie przypomniał o mojej egzystencji. Parsknęłam.

Ja nikt Ci nie kazał mnie ratować, przecież przez cały lipiec nie istniałam...

Położyłam ręce na łokciach i delikatnie zadrżałam z zimna. Powolnym krokiem udałam się w stronę domu. Mam dość wrażeń na dziś, naprawdę wystarczająco. Chcę się położyć już w swoim łóżku i po prostu w spokoju poleżeć.

Hanma ej no...

Podbiegł do mnie i stanął naprzeciwko mnie. Odwróciłam głowę w bok,nie chce łapać z nim kontaktu wzrokowego.

Hanma sory miałem dużo do roboty przez ten miesiąc, Kazu tak samo... Ale mam coś dla ciebie i myślę, że Ci się spodoba...

Kątem oka zerknęłam na bruneta. Wyciągnął z tylnej kieszonki jakieś dwa żółte papierki i podał mi je. Delikatnie wyciągnęłam jeden z nich i przyjrzałam się mu dokładnie.

Ja nie...

Szepnęłam ze łzami w oczach. To jest bilet na koncert Eminema. Z niedowierzaniem położyłam drżącą ze szczęścia rękę na ustach. Chłopak skrzywił się na widok mojej reakcji.

Hanma wydałem ostatnie pieniądze na te bilety, myślałem, że się ucieszysz...

Wytarłam spływające po policzkach łzy i uśmiechnęłam się do niego.

Ja idioto przecież to łzy szczęścia...

Uśmiechnął się a ja spojrzałam na bilety aby sprawdzić kiedy odbędzie się koncert. Jest dziś o 22.00.

Ja która godzina?

Shuji wyciągnął z kieszonki telefon i spojrzał na jego jasny ekran.

Hanma 21.27, musimy się pospieszyć

Uniosłam jedną brew do góry. Ciekawe kiedy miał zamiar mi o tym powiedzieć. Hanma nie przestaje mnie zaskakiwać.

Ja wcześnie mi o tym mówisz

Zaśmiałam się. Chłopak włożył ręce do kieszonek od spodni i splunął w bok.

Hanma miałem cie zaprosić rano ale cię nie było w domu i od tamtej pory cię szukałem. A jak dowiedziałem się, że ten karzeł cię porwał to musiałem całym gangiem po ciebie pójść.

Uśmiechnęłam się do niego. Sprowadził cały gang aby mnie uratować, cóż za poświęcenie.

Chłopak gdy zobaczył jak drżę z zimna ściągnął w końcu swoją białą kurtkę i założył mi ją.

Hanma dobra, chodź bo nas nie wpuszczą.

Złapał mnie za nadgarstek i zaczął biec w kierunku miejsca koncertu. To było urocze z jego strony, nie spodziewałam się też tego po nim.

Po 15 minutach dotarliśmy na miejsce. Koncert odbywa się w wielkiej, otwartej halii koncertowej na dworzu. Podeszliśmy do ochroniarza i podaliśmy mu bilety. Ten je wziął i otworzył nam bramkę a my szybko przez nią przeszliśmy. Hanma pchał się między ludźmi abyśmy byli jak najbliżej sceny ciągnąc mnie za sobą za nadgarstek. W pewnym jednak momencie jakaś baba zaczęła się pruć i mieć do Hanmy problem o pchanie się ale brunet całkowicie ją olał i zwrócił się do mnie.

Hanma bliżej się nie da, widzisz coś?

Mówi głośniej bo muzyka wszystko zagłusza. Popatrzyłam przed siebie. Jedyne co widziałam to plecy i głowy innych osób. Pokręciłam przecząco głową a chłopak kucnął i poklepał się po ramionach. Nie złamie mu kręgosłupa?...

Hanma pośpiesz się bo nic nie zobaczysz

Podeszlam do niego i położyłam nogi na jego ramionach. Ten położył ręce na moich kolanach i powoli wstał. Zaczęłam tracić równowagę i przechylać się do tyłu jednak Hanma szybko złapał mnie za prawą rękę i trochę ją ścisnął.

Hanma trzymaj się tam!

Zaśmiał się. Popatrzyłam przed siebie. Widzę wszystko jak z loży VIP. Różnokolorowe światła zaczęły razić mnie po oczach. Uśmiechnęłam się do siebie, nigdy w życiu nie byłam na żadnym koncercie. Nagle zaczęła lecieć moja ulubiona piosenka.


You better lose yourself in the music, the moment
You own it, you better never let it go
You only get one shot, do not miss your chance to blow
This opportunity comes once in a lifetime

You better lose yourself in the music, the moment
You own it, you better never let it go
You only get one shot, do not miss your chance to blow
This opportunity comes once in a lifetime

Eminem "Lose yourself"

Zaczęłam drzeć się na cały głos. Słyszałam śmiech Hanmy na dole, nieźle musiałam skrzeczeć...

Po 2 godzinach koncert się skończył. Wyszliśmy przepychając się z ludźmi przez bramki. W pewnym momencie Hanma kucnął.

Hanma złaź już, krzyż mi złamiesz

Niechętnie zeszłam i puściłam jego rękę, którą trzymałam dwie godziny. Poczułam nieprzyjemny w niej chłód. Chłopak wstał i włożył ręce do kieszonek, z uśmiechem na twarzy przygląda się mi. Fakt, postarał się... On dał coś od siebie, teraz kolej na mnie. Podeszłam do niego ze spuszczoną głową i powoli się do niego zbliżyłam. Stanęłam na palcach i położyłam swoją głowę na jego ramieniu tym samym oplatając ręce wokół jego szyi. Chłopak położył swoje dłonie na moich biodrach i delikatnie przysunął mnie bliżej do siebie. Jestem tak blisko niego, że słyszę jego przyspieszone bicie serca. Czuję od niego zapach męskich perfum wymieszanych z zapachem fajek, co zawsze smród fajek mi przeszkadzał teraz wydaje się być przyjemny. Bijące od niego ciepło powoduje uczucie bezpieczeństwa. Nie wiem co to za uczucie ale jest niesamowite...

Kazutora i jak koncert?

Odskoczyłam od Hanmy wystraszona. Spuściłam wzrok rumieniąc się. Czemu on zawsze widzi nas w takich sytuacjach? I w ogóle skąd on się tu wziął?! Jestem trochę zła na Banana, teraz jest mi zimno... Banan uśmiechnął się do nas, dobrze znam ten uśmiech... On coś podejrzewa.

Hanma zajebiście było, oddaje księżniczkę całą i zdrową

Powiedział i poszedł przed siebie. W tym samym czasie przypomniało mi się, że mam na sobie jego rzecz. Właściwie w domu też mam jego bluzę jednak oddam mu ją następnym razem. Ta kurtka jest pewnie dla niego ważna bo w końcu oznacza przynależność do gangu. Podbiegłam do niego i pociągnęłam za ramię w swoją stronę.

Ja zaczekaj, kurtka...

Chłopak odwrócił się w moją stronę. Powoli ściągnęłam kurtkę  ze swoich pleców jednak ten spowrotem wsunął ją na moje ramiona. Uśmiechnął się pod nosem.

Hanma witamy w Walhalli, księżniczko Hanemiya

Popatrzył na mnie przez chwilę i odszedł a ja stałam tam jeszcze minute z odchylonymi wargami. Ja do gangu? Niee, Shuji po prostu sobie żartuję... Wróciłam z szerokim uśmiechem do Banana i poszliśmy w stronę domu.


Today and Forever [Hanma Shuji X READER]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz