⛓️26⛓️

509 62 38
                                    

Halloween 1/2

*31 października, ranek*

Obudził mnie dzwonek dzwoniący do drzwi. Przekręciłam się na drugi bok w nadziej na chociaż 15 minut snu. Usłyszałam krótki dźwięk przekręcania kluczyka w zamku. Hanma prawdopodobnie otworzył drzwi. Po jakoś minucie zamknął drzwi i usłyszałam szuranie po podłodze. Mógłby chodź trochę być ciszej...

Nagle poczułam ciężar na swoim brzuchu na co szybko wstałam do pozycji siedzącej. Brunet zaczął się śmiać i siadł na krańcu łóżka. Przetarłam oczy i zaczęłam przyglądać się paczce, którą Shuji chamsko mnie obudził.

Ja co to?

Powiedziałam zaspanym głosem jeszcze ziewając.

Hanma jak to co, dziś jest Halloween

A no tak, w paczce prawdopodobnie znajdują się nasze stroje. Przeciągnęłam się i wstałam z łóżka, zakładając przy tym ciepłe ciapki na stopy.

Wyszłam na korytarz i popatrzyłam na drzwi wyjściowe. Pod nimi znajduje się wielkie pudełko w którym są dekoracje. Wróciłam do pokoju.

Ja wyłaź, przebiorę się...

Chłopak wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Otworzyłam szafę, którą dzielę na pół z Shujim. Stwierdziłam, że tak będzie wygodniej. Wyciągnęłam z niej sweter i jeansy po czym je na siebie ubrałam. Wyszłam z pokoju i weszłam do łazienki. Zażyłam poranną rutynę i poszłam do przed pokoju w którym jest Shuji, który siedzi po turecku przy paczce. Siadłam obok niego i się do niego uśmiechnęłam. Ten wyciągnął scyzoryk i zaczął otwierać paczkę. Gdy otworzył ją powoli zaczęłam wyciągać jej zawartość na podłogę obok mnie.

Gdy już skończyłam na dnie pudełka zobaczyłam rzecz, której nie zamawialiśmy. Wyciągnęłam tę rzecz z pudełka. To są okulary z oczami na sprężynkach. Założyłam je Hanmie na nos i zaczęliśmy się śmiać. Wyciągnęłam telefon z kieszonki i zrobiłam mu zdjęcie.

Ja który pokój najpierw?

Zapytałam chłopaka, który ściągnął okulary.

Hanma salon

Wstaliśmy i udaliśmy się do salonu. Ściągnęliśmy zwykłe dekoracje, które zazwyczaj stoją tu. zetarłam kurze z szafek w salonie a Hanma odkurzył mieszkanie. Po tym zaczęliśmy układać dekoracje.

Gdy skończyliśmy salon zaczęliśmy ozdabiać kuchnie, pokój Hanmy, który w sumie jest nasz, nawet w łazience przywiesiliśmy pajęczyny. Gdy już skończyliśmy Hanma złożył wielkie pudełko i wywalił je do kosza w kuchni. Weszłam do kuchni i zaparzyłam wodę na herbatę. Jak już się zagotowała zalałam kubki z herbatą i położyłam je na stole. Siadłam na krześle i przybliżyłam się do stołu. Hanma położył na stole dwie dynie i siadł na przeciwko mnie. Bez większych problemów odciął górną część dyni. Ja na razie tylko wbiłam nóż, nie zanosi się na cokolwiek więcej po prostu dynia jest silniejsza. Przysunęłam dynie do chłopaka a ten na widok wbitego noża się zaśmiał. Szybko odkroił górną część i przysunął dynie z powrotem do mnie. Posłałam mu uśmiech i zaczęłam wyciągać miąsz ze środka do miski. Z miąszu upiekę później placek. Gdy już oczyściłam dynię wzięłam marker i zaczęłam rysować jakąś straszną minę na dyni. Pierwszy raz obchodzę Halloween, matka zawsze miała jakiś problem do tego święta... Po narysowaniu buzi wbiłam nóż w czarną linię i zaczęłam wycinać kształt. Bez miąszu cięcie idzie o wiele łatwiej. Po skończonej pracy włożyłam do środka dyni lamki na baterie i zamknęłam górę. Popatrzyłam na bruneta, który również skończył pracę. Odwróciliśmy dynie w przeciwne strony. Gdy zobaczyłam jak szeroki uśmiech ma dynia Hanmy to zaczęłam się śmiać. Takiej dyni w życiu nie widziałam... Wstaliśmy od stołu i wyszliśmy na balkon. Położyliśmy je na kafelkach obok siebie i uśmiechnęliśmy się do siebie.

Hanma czuje, że to Halloween będzie zajebiste

Położył ręce w mojej talii i przyciągnął mnie tyłem do siebie. Wtulił głowę w moją szyję i zaczął składać na niej namiętne pocałunki. Jęknęłam cicho przy uczuciu tej przyjemności co zmotywowało bruneta do całowania mnie jeszcze intensywniej. Poczułam uczucie przyjemnego ciepła na całym ciele. Nie, teraz nie możemy skończyć w łóżku... Odsunęłam od siebie Hanme, który na ten czyn miał bardzo zniesmaczoną minę.

Ja wrócimy kiedyś do tego, mam jeszcze dużo do zrobienia...

Powiedziałam i pstryknęłam go w nos. Udałam się do kuchni. Wzięłam miseczkę z miąszem i położyłam ją na blacie kuchennym tym samym przygotowywując resztę składników na placek.

***

Włożyłam rękawiczki na dłonie i powoli otworzyłam piekarnik po czym wyciągnęłam z niego blaszkę z cudownie pachnącym plackiem. Podeszłam do okna, otworzyłam je i położyłam placek na parapecie aby ostygł. Chłopak, gdy zapach placka rozniósł się po całym. mieszkaniu przybiegł do kuchni. Podszedł do parapetu jednak ja pociągnęłam go za koszulkę w swoją stronę.

Ja brzuch cie będzie bolał jak zjesz gorące...

Powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.

Udałam się do naszego pokoju. Otworzyłam szafę i się przebrałam się w czyste ubrania. Po pieczeniu ciasta sweter był cały w mące i innych produktach.

Gotowa do wyjścia psiknęłam się ulubionym zapachem perfum i wyszłam z pokoju. Podeszłam do drzwi wyjściowych i założyłam buty na stopy. Wyszłam z mieszkania i zamknęłam drzwi na klucz. Schodząc po schodach skierowałam się na dwór gdzie czeka na mnie Hanma paląc szluga. Na mój widok upuścił fajkę i przygniótł ją butem. Z uśmiechem podeszłam do niego i złapałam go za rękę.

Hanma i co się tak szczerzysz?

Zapytał delikatnie się uśmiechając. Wystawiłam do niego język na co ten się zaśmiał.

***

Weszliśmy do szarego budynku i skierowaliśmy się do poczekalni. W poczekalni siedzi już Lucy. Ma zaciśnięte dłonie na kolanach, widać, że się denerwuje... Z uśmiechem usiadłam obok niej a Hanma kucnął na przeciwko mnie. Dziewczyna nas nie zauważyła, myśli o czymś intensywnie. Położyłam dłoń na jej ramieniu na co ta wzdrygnęła się.

Lucy o hej, nie zauważyłam was...

Powiedziała na co my się zaśmialiśmy.

Zaczęliśmy rozmowę. Co chwila patrzyłam na zegarek wiszący na brudno-szarej ścianie. Kazu miał wyjść o 16.30, czyli za dziesięć minut. Czas się dłużył i dłużył. 

W końcu po tych dziesięciu minutach wszedł do poczekalni policjant, który wyprowadził Banana do poczekalni. Lucy rzuciła się na niego i mocno go przytuliła. Zdezorientowany chłopak przez sekunde nie wiedział co się dzieje jednak po chwili położył ręce na plecach czarnowłosej i przytulił się do niej. Gdy od siebie odeszli ja również podeszłam do Kazu i się przytuliłam do niego. 

Kazutora łooooo ale masz zajebiste tatuaże!

Oderwał się ode mnie i wziął moje dłonie w jego przyglądając się moim tatuażom. Shuji podszedł do mnie i przytulił się od tyłu. Położył głowę na moim ramieniu i również zaczął się im przyglądasz.

Kazutora demoralizujesz mi kuzynkę Zombie

Zaśmiali się i przybili żółwika na powitanie. 

Wyszliśmy z budynku. Szczęśliwi w czwórkę udaliśmy się w kierunku naszego mieszkania gdzie mieliśmy się przyszykować na Halloweenową noc.

W pewnym momencie coś spadło mi na głowę. To był kasztan, rozbił mi się na głowie... Poczułam ból, położyłam dłoń na górze głowy a Shuji zaczął się dusić ze śmiechu. Wkurwiłam się na niego i podeszłam pod drzewo kasztanowe. Nazbierałam kasztanów i zaczęłam rzucać z całej siły w chłopaka. Ten przestał się śmiać.

Hanma nie rozpoczynaj wojny, której nie wygrasz, mała...

Ja mała to jest twoja pała, wieżowcu!

Kazu z Lucy zaczęli się śmiać a ja z Hanmą rzucaliśmy się natarczywie kasztanami. 



*najlepszego dla naszego króla kary i grzechu*

Today and Forever [Hanma Shuji X READER]Where stories live. Discover now