⛓️11⛓️

607 68 62
                                    

Idąc z chłopakiem zaczęłam myśleć o tym co stało się w siedzibe Walhalli. Wszystko byłoby okej gdyby nie ten jeden wrzód na dupie. Boję się, że jak dojdzie do siebie to zacznie mnie stalkowac i grozić mi. No i po co mi to było? Przecież mogłam nie iść nigdzie z Bananen i siedzieć pod kołdrą w spokoju. Jak zwykle najpierw robię później myślę. Delikatnie wyciągnęłam rękę z uścisku Hanmy i zaczęłam rozczesywać sobie nią nerwowo włosy. Brunet zauważył mój niepokój.

Hanma widziałem co ten koleś robił... Biegłem Ci właśnie z pomocą ale ty sobie z gnojem świetnie dałaś radę. Jeżeli jakoś by cię zaczepiał czy coś to powiedz, najebę mu porządnie

Chłopak się uśmiechnął i poszliśmy dalej przed siebie. Nie wiem gdzie teraz mnie prowadzi, zazwyczaj on wybiera miejsce naszych spotkań. W pewnej chwili zaczął szukać czegoś po kieszeniach.

Hanma kurwa, zostawiłem fajki z tego wszystkiego... Masz może?

Zmarszczyłam brwi. To jest oczywiste, że nie mam bo przecież nie pale. Jednak po namyśle zdałam sobie sprawę, że mam na sobie jego kurtkę. Włożyłam ręce do kieszonek i nic. Odsunęłam kieszonkę po boku a tam znajduje się pudełko. Wyciągnęłam je z kieszeni i pokazałam je chłopakowi. Ten wyciągnął po nie rękę ale ja szybko ją odsunęłam.

Ja mam ale nie dam

Wystawiłam do niego język i zaśmiałam się. Otwierając pudełko zobaczyłam, że znajduje się w nim jeden papieros. Włożyłam go do ust i rzuciłam pudełko za siebie. Brunet cały czas mnie obserwuję.

Hanma palisz?

Pokręciłam przecząco głową.

Ja nie, udaje ciebie

Włożyłam ręce do kieszonek i zaczęłam iść jak Hanma. Chłopak wybuchł śmiechem tak samo jak ja. W końcu uspokoiliśmy się i oddałam papieros brunetowi. Ten włożył go do ust i zapalił koniec fajki zapaliczką. Zaciągnął się i uśmiechnął do siebie.

Hanma słodki masz błyszczyk, smakuje truskawkami

Uśmiechnęłam się i odeszłam parę metrów od niego. Smród tych papierosów mi przeszkadza. Chłopak widząc jak reaguje upuścił papierosa i przygniotł go podeszwą buta.

Hanma jeżeli ci to przeszkadza to mogę przy tobie nie palić...

Słowa chłopaka zaskoczyły mnie pozytywnie.

Ja poważnie?

Chłopak skinął głową na tak. Spodziewam się, że i tak pewnego razu się zapomni i zapali przy mnie...

Idąc tak po około godzinie stanęliśmy pod jakimś sklepem jubilerskim. Spojrzałam na witrynę sklepową. Za szybą znajdują się dwa naszyjniki z połówkami yin-yang. Zawsze chciałam mieć taki z kimś... Spojrzałam na Hanmę który rozglądał się za czymś.

Hanma dobra kamer nie ma, zaczekaj tu na mnie...

Powiedział i wszedł do budynku. Za szyby wszystko widać. Chłopak po cichu wziął naszyjnik z wystawy i szybko wybiegł ze sklepu łapiąc mnie mocno za rękę. Zaczęłam biec tak szybko, że niekiedy nogi mi się plątały. Spojrzałam za siebie. Jakaś postać nas goniła jednak w pewnym momencie stanęła. Usłyszałam syreny a po chwili zobaczyłam czerwono-niebieskie światła. Brakowało tu jeszcze policji... Chłopak popatrzył za siebie.

Hanma o chuj, psy!

Po tych słowach tak zaczął biec, że nie czułam własnych nóg. Zakwasy gwarantowane. Nagle Shuji gwałtownie skręcił a ja prawie wylądowałam na asfalcie jednak chłopak pociągnął mnie za rękę w swoją stronę przez co wylądowałam w pozycji siedzącej obok niego pod jakimś budynkiem. Wycie syren ucichło. Hanma zaczął się śmiać a ja o mało co serca nie wysrałam.

Ja pojebało cie debilu?! Teraz będą nas szukać...

Chłopak jeszcze bardziej zaczął się śmiać widząc moją bladą minę z przerażenia.

Hanma luz, policja Tokijska jest tępa nie znajdą nas. Mało tego jesteśmy z gangu a oni się takich boją

Ja to nie zmienia faktu, że mogliśmy po prostu kupić ten naszyjnik a nie go kraść!

Chłopak spojrzał głęboko w moje oczy. Przysięgam, nigdy więcej z nim nie wyjdę...  Spuścił wzrok i popatrzył na naszyjniki jakie trzyma w ręce. Uśmiechnął się do siebie.

Hanma te naszyjniki kosztowały tyle, że uwież, nigdy w życiu nie miałem tyłu pieniędzy... A tobie tak gały się świeciły na nie więc pomyślałem, że je wezmę i będziesz szczęśliwa...

Gdy wypowiedział te słowa uspokoiłam się. Zrobił to po prostu dla mojego szczęścia?... Uśmiechnęłam się do siebie i wzięłam naszyjnik z Yin do ręki.

Ja nachyl się

Chłopak zrobił jak go prosiłam i zapięłam mu naszyjnik. Wziął wisiorek do ręki i popatrzył na niego.

Hanma dlaczego mam czarny?

Odpowiedź jest prosta.

Ja bo jesteś zły ale dla mnie jesteś uroczy czyli dla ciebie pasuje Yin a ja mam Yang bo jestem dobra ale zmieniasz mnie w takiego samego diabła jakim jesteś Ty.

Chłopak zaśmiał się. Odgarnęłam włosy z szyi i przybliżyłam się do Hanmy. Ten zapiął mi naszyjnik na mojej szyi. Odwróciłam głowę w stronę bruneta i posłałam mu szczery uśmiech. Spojrzałam głęboko w jego oczy. Zauroczyłam się kolorem jego tęczówek, nigdy w życiu nie widziałam równie pięknego koloru oczu... Patrzyłam jeszcze chwilę w jego oczy gdy nagle usłyszałam coraz to głośniejszy dźwięk syren a niebiesko-czerwone światła stawały się coraz jaśniejsze. Powoli wstałam z ziemi, Hanma również. Jednak on złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Z szeroko otwartymi oczami patrzę na twarz chłopaka, nie wiem co on chce zrobić...Zaśmiał się.

Hanma nie gap się tak na mnie bo się jeszcze zakocham

Zawstydzona spuściłam wzrok jednak ten złapał mnie za podbródek i uniósł głowę ku górze. Położył wolną rękę na moich biodrach i przysunął mnie do siebie. Wisiorki z naszyjników przyczepiły się do siebie. Czyli one są na magnez... Wróciłam wzrokiem do Hanmy. Jego wzrok zszedł na moje usta a po chwili jego twarz zniżył jak najbliżej mojej.
Zbliżył się tak, że nasze wargi dzielił tylko centymetr. Chłopak czeka na pozwolenie. Syreny stały się jeszcze bardziej głośniejsze. Nie mamy na co czekać. Delikatnie musnęłam jego dolną wargę a ten wpł się w moje usta. Nie walczyłam z nim o dominację bo i tak jego wygrana jest pewna.

Policjant tu są!

Słysząc głos policjanta oderwaliśmy się od siebie szybko. Zapletliśmy nasze palce i zaczęliśmy biec przed siebie i uciekając jak najszybciej od policji. Shuji oczywiście utrudniał im pościg rzucając im pod nogi napotkane kosze na śmieci ale i tak czasami deptali nam po piętach.
Po jakoś godzinie znaleźliśmy się na drugim końcu miasta, policja tu za nami nie dotarła. Siedliśmy zmęczeni na ławce na jakimś przystanku autobusowym. Ścisnęłam nieco mocniej jego rękę i położyłam głowę na jego ramieniu. Chłopak oparł się policzkiem o moją głowę. Oboje mamy nierówny oddech i jesteśmy bardzo zmęczeni. Nie damy rady znów uciekać jeżeli policja nas tu znajdzie. Hanma wyciągnął telefon z kieszeni i spojrzał na jego rażąco jasny ekran. Przymróżyłam oczy.

Hanma dobra chodź, zaraz pierwsza a my jesteśmy daleko od naszych mieszkań...

Wstaliśmy i gdy wyszliśmy spod dachu przystanku zaczął padać deszcz. Oboje spojrzeliśmy na górę w niebo zaklinając tą pogodę. Shuji zaczął prowadzić mnie spowrotem pod przystanek jednak siedzenie tam dopóki deszcz nie ustąpi nie odpowiada mi.

Ja a co ty z cukru jesteś?

Uśmiechnął się i zaczęliśmy się wygłupiać i moknąc na dość ulewnym deszczu. Włosy chłopaka opadły mu całkowicie na czoło. Delikatnie zaczęłam rozczesywać ręką jego mokre włosy. W takiej fryzurze wygląda jak zupełnie inny człowiek.
W pewnym momencie jednak, ktoś z pobliskiego bloku puścił muzykę. Prawdopodobnie ma imprezę. Hanma złapał moją drugą rękę i zaczęliśmy tańczyć w deszczu w rytm muzyki ze śmiechem. Nigdy się tak dobrze nie bawiłam jak dziś a to wszystko dzięki niemu... Na koniec tańca chłopak złapał mnie w talii i uniósł wysoko kręcąc się wokół własnej osi. Zaśmiałam się a ten postawił mnie na ziemię. Złapał mnie za rękę i udaliśmy się w stronę naszych domów szczęśliwi.



Today and Forever [Hanma Shuji X READER]Where stories live. Discover now