⛓️8⛓️

650 71 85
                                    

~miesiąc później~

Zaczął się sierpień. Połowa wakacji minęła a ja nic nie zrobiłam. Kazutory w ogóle w domu nie ma ostatnio. Nawet Hanma na wiadomości nie odpisuje... Od tamtego zajścia się z nim nie widziałam. Ale jeżeli się tak zachowują to ja też będę mieć ich w dupie. Nie będę przejmować się osobami które mnie olewają.
Przebrałam się w wyjściowe ciuchy i wzięłam pierwszą lepszą książkę z półki po czym wyszłam z domu. Nie będę kolejny miesiąc siedzieć sama... Udałam się do parku aby nabrać trochę świeżego powietrza. Weszłam do placu zabaw gdzie w paskownicy bawiły się jakieś dziewczynki. Na oko mają po 7 lat. Siadłam na huśtawce i delikatnie się na niej bujałam. Otworzyłam książkę na pierwszej stronie i zaczęłam lekturę.

Po niespełna godzinie usłyszałam piski. Skierowałam wzrok na dziewczynki będące w piaskownicy. Grupa chłopaków po 11 lat zaczęli zaczepiać dziewczynki. Nawet taki gnojek zaczyna wplątywać się w to gówno... Wstałam z huśtawki i położyłam na niej książkę. Będę musiała pomóc dziewczynką bo raczej nikt inny tego nie zrobi... Podeszłam bliżej nich.

Ja ej gnoje! Nudzi się wam?

Wzrok każdego spoczął na mnie. Jeden z nich podszedł do mnie bliżej.

Gówniarz a ty co? Za kogo się uważasz szmato?

Gnojek ma niewyparzoną mordę a ledwo dosięga mi do brzucha.

Ja nie sraj wyżej niż masz dupe gówniarzu, załatwię cię w minutę

Chłopak zaczął się śmiać. Nie mam siły na dalsze dogryzanie sobie wzajemnie więc zakończę to serią uderzeń. Zacisnęłam dłoń w pięść i z całej siły uderzyłam chłopaka w twarz. Z nosa zaczęła lecieć mu krew. Jednak chłopak nie odpuszcza i próbował rzucić się na mnie. Drugi raz uderzyłam go w twarz jednak 3razy mocniej. Po tym uderzeniu chłopak się przerwrócił. Jego mini gang patrzy się na mnie z otwartymi buziami a po chwili wszyscy się pokłonili.

Gówniarz 2 pokonałaś naszego szefa, czegamy na rozkazy!

Zaśmiałam się. Dobrze, że oni zdają sobie sprawę z tego kto tu jest silniejszy. Włożyłam ręce do kieszonek spodni.

Ja zostawcie te dziewczyny i przestańcie się bawić w gangi, to nie jest takie fajne na jakie wygląda...

Wzięłam z huśtawki książkę i wyszłam z placu zabaw zanim by matka tego gnoja którego pobiłam mnie zauważyła. Przed placem zabaw jednak spotkałam osobę której najmniej się spodziewałam.

Mikey widzę, że mała [Y/N] - chin stała się niezależna

Uśmiechnął się do mnie. Ostatnio potraktował mnie dość podle dlatego nie mam zamiaru i z nim rozmawiać. Odwróciłam się w drugą stronę jednak chłopak podbiegł i stanął naprzeciwko mnie.

Mikey wybacz za tamto... Po prostu dawno cie nie widziałem i to był dla mnie trochę.. Szok... Może chcesz się przejść?

Zmierzyłam chłopaka wzrokiem. Nic od tamtej pory nie urósł. Uśmiechnęłam się do siebie, w końcu nie mam nic innego do roboty.

Ja okej

Ruszyliśmy na spacer. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach przy czym było dużo śmiechu.

Idziemy tak 30 minut kiedy zobaczyłam, że nie znam tego miejsca i nigdy mnie tu nie było. Zaczęłam się rozglądać w celu znalezienia znajomej drogi jednak bezskutecznie.

Ja co to za miejsce?

Zapytałam cicho. Jednak nie dostałam odpowiedzi.

Mikey Ken-chin, zwiąż ją...

Jak na zawołanie po usłyszeniu jego słów zaczęłam biec tak szybko ile mam sił w nogach jednak ktoś bardzo mocno złapał mnie za ramiona. Zaczęłam się szarpać. Draken... Zawsze mnie pocieszał gdy się przewracałam, zawsze nosił przy sobie plasterki które naklejał na moje zadrapania i zawsze gdy potrzebowałam pomocy pomagał mi. Mikey... Mikey który zawsze mnie bronił i zawsze dzielił się ze mną swoimi słodyczami. Zawsze jak byliśmy u niego podkradaliśmy narzędzia w sklepie Shinichiro... I ta dwójka teraz... Oni chcą zrobić mi krzywdę... Nie mogę w to uwierzyć... Co ich do cholerny tak zmieniło?!

Gdy Draken'owi udało się mnie zawiązać rzucił mnie na ziemię. Upadłam brudząc się suchym piaskiem. Mikey stoi cały czas do nas tyłem. Wzięłam głęboki wdech, chce im wykrzyczeć jak bardzo ich nienawidzę jednak poczułam wilgoć na ustach i pod nosem. Zapach ziół zaczął działać na mnie kojąco i cała moja złość wyparowała. Zaczęłam robić się senna i nie wiadomo kiedy usnęłam.

***

Gdy się obudziłam zorientowałam się, że już jest noc. Słyszałam niewyraźne krzyki jednak jeszcze się nie rozbudziłam i momentami przysypiałam.

Mikey wstawaj, już Ci wystarczy tego spania

Otworzyłam szerzej oczy. Przede mną kucnął Mikey z zimnym wyrazem twarzy. Chciałam się na niego wydrzeć ale moje usta zostały zakneblowane grubym sznurem. Niech chuj strzeli tego krasnala...

Mikey nie bądź na mnie zła... Po prostu Walhalla szykuje na nas dziwny plan dlatego chcemy się z nimi rozprawić zanim go dopracują. A do tego potrzebowaliśmy zakładnika w twojej osobie

Nie wiem o czym on pierdoli. Nigdy nie mieszałam się w sprawy Walhally. Posłałam mu złowrogie spojrzenie.

Mikey nie patrz tak na mnie. Jesteś kuzynką tego śmiecia Kazutory, płynie w was ta sama mordercza krew... Mało tego randkujesz z ich przywódcą więc uznaliśmy, że Ty będziesz najlepszym wyborem.

Nie mam ochoty już nawet na niego patrzeć. Odwróciłam głowę w drugą stronę. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Potraktował mnie jak przedmiot... Nienawidzę go i jego zasranego gangu. Chcę już stąd iść

Dlugo jeszcze siedziałam zapłakana słuchając różnych obelg członków swastyk. Jednak w pewnym momencie usłyszałam liczne warkoty silników. Walhalla już tu jest.

Mikey przygotować się!

Krzyknął. Teraz będą się bić przez resztę nocy a ja tu zamarznę. Jestem w letnim ubraniu a w nocy jest dużo zimniej niż w dzień

Po chwili chłopacy w białych kurtach wstąpili na plac. Na czele stał Hanma. Posyłał mordercze spojrzenie w stronę Manjiro.

Hanma oi karłowaty śmieciu! Ty chyba nie zdajesz siobie sprawy z kim zaczynasz

Pewnym krokiem Shuji podszedł do Mikey'go. Pruli się ostro. W końcu Hanma nie wytrzymał i uderzył karła w brzuch. Złapał go za włosy i rzucił i w stronę biegnącego na pomoc Drakena. Oboje upadli na ziemię nieprzytomni. Jeszcze nigdy nie widziałam Hanmy aż tak wkurwionego... Chłopak podszedł do mnie i kucnął naprzeciwko. Wyciągnął nóż z kieszeni powoli przecinając każdą linę. Gdy skończył złapał mnie w talii i o dziwo nie przerzuił mnie przez ramię tylko wziął mnie na ręce jak prawdziwą księżniczkę.

Hanma pozabijajcie ich wszystkich!

Krzyknął i wyszliśmy z pola bitwy.

Today and Forever [Hanma Shuji X READER]Where stories live. Discover now