Rozdział 3

537 18 0
                                    

Connor

Po rozmowie z Madison jeszcze długo nie potrafiłem zasnąć, co wykorzystałem aby wypić kolejne dwa drinki i dokończyć plany związane z Klanem Justina Parkera. Musieliśmy uważać, teraz gdy dowiedział się o naszym szpiegu, ciężko będzie komukolwiek zyskać jego zaufanie, a dodatkowo mógł się nieźle wkurzyć za to, jak chcieliśmy go szantażować domniemaną siostrą.

Nasze Klany utrzymywały względny pokój między sobą, jednak co jakiś czas każde z nas próbowało zdobyć nad drugim przewagę. Od kilku lat toczyliśmy ze sobą ciche spory, ponieważ każdy nie chciał rozpoczynać otwartej wojny, która oznaczałaby wiele śmierci. Dodatkowo na głowie miałem jeszcze jeden problem w postaci George'a Lewisa, posiadającego klan w Europie, będącego w czołówce razem z moim i Justina.

Powoli drobne starcia zaczynały przeradzać się w coś poważniejszego, a ja zamiast przygotowywać się do zbliżającej się wojny myślałem o spuchniętej twarzy Madison. Przez kilka godzin jej posiniaczona twarz wracała do mnie i nie mogłem zapomnieć, że to przez mój błąd musiała przejść przez piekło. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się popełnić tak strasznego błędu.

Cieszyłem się, że dziewczyna mimo wszystko nie drżała ze strachu i potrafiła powiedzieć co myśli, mogło to być głupie i być może skończyć się innym obrotem spraw, jednak doceniałem iskrę i bunt w jej oczach.

Nie miałem czasu na wyrzuty sumienia, lecz coś w jej osobie nie dawało mi spokoju, dlatego postanowiłem zlecić swoim ludziom, aby w razie czego monitorowali jej zachowania. Ostrożny zawsze ubezpieczony. Być może cała sytuacja była zbiegiem okoliczności, ale ufałem swojej intuicji i wolałem dodatkowo się upewnić, że jej nazwisko nie znalazło się u naszego informatora przypadkowo.

Madison

Dni mijały mi szybko, w dużej mierze jeszcze odpoczywałam w łóżku i nabierałam sił, a w wolnych chwilach zwiedzałam dom Connora, który miał stanowić teraz część mojego życia. Był on sporym, eleganckim, aczkolwiek prostym budynkiem.  Wszystko zostało urządzone w odcieniach bieli, szarości i beżu. Jak się okazało, wokół niego znajdowały się też inne mniejsze domy pozostałych członków jego Klan, a dodatkowo cały teren był w pełni patrolowany przez mężczyzn z karabinami oraz malutkie czarne kamery.

Jedynym plusem, jaki znalazłam w całej sytuacji były dwa, sporych rozmiarów psy. Biegały one zazwyczaj po ogrodzie przylegającym do domu Connora i szybko się z nimi zaprzyjaźniłam. Przepiękne berneńczyki ewidentnie poszukiwały towarzystwa człowieka i mimo groźnego wyglądu chciały być głaskane. Przy codziennych spacerach po posiadłości, mających na celu przyspieszenie powrotu do sprawności nie odstępowały mnie ani na krok, a ja chętnie do nich mówiłam, nie zważając na to, że wyglądam przy tym jak wariatka.

Po tygodniu moje sińce zmieniły swój kolor na zielono-żółty, a wstawanie z łóżka nie sprawiało mi już problemów. Poinformowana przez Susan i kucharza wiedziałam już co należy do moich obowiązków. Właściwie przypominały one czynności domowe, które wykonywałam u siebie, a na obiad jak się okazało ciemnowłosy nie wymagał dań jak z pięciogwiazdkowej restauracji.

Samego Connora unikałam jak ognia, a i on najwidoczniej nie szukał kontaktu ze mną, ponieważ od naszej wspólnej kolacji ani razu go nie spotkałam. Dzisiaj miało się to zmienić, ponieważ rano na mojej liście do zrobienia po raz pierwszy zauważyłam gotowanie obiadu. Wiedziałam, że potrafię przygotować smaczne posiłki, jednak świadomość, iż mogłam niechcący przesadzić z pieprzem, solą, bądź spalić mięso nie dawała mi spokoju.

Na szczęście mogłam gotować takie obiady, na które akurat miałam ochotę, tak więc postawiłam na moje ulubione danie, czyli potrawkę z kurczaka. Weszłam do znajomej mi już kuchni Connora, przylegającej do jadalni i salonu, jednak oddzielonej od nich drzwiami. Godzinę przed szesnastą zaczęłam podsmażać starty por i marchewkę, a obok patelni wstawiłam wodę na ryż. Gdy warzywa stały się już miękkie dodałam do nich pokrojonego w kostkę kurczaka i zalałam delikatnym sosem serowym. Pod koniec wymieszałam wszystko z ryżem.

ZnalezionaWhere stories live. Discover now