Rozdział 8

409 18 1
                                    

Madison

Nazajutrz budziłam się powoli. Słońce wpadające przez okno nie ułatwiało mi zadania, ponieważ strasznie raziło w oczy. Czułam się jak po mocnej imprezie, jednak głowa mnie nie bolała, a w żołądku nie pojawiło się uczucie mdłości. Za to mój umysł wydawał się zmęczony, a wszelkie myśli były jak za mgłą.

Powoli przeciągnęłam się i podniosłam na łóżku. W momencie, gdy dostrzegłam wystrój pokoju uświadomiłam sobie w czyjej sypialni się znajduję. Wspomnienia z zeszłego wieczoru szybko wskoczyły na swoje miejsce, przez co zerknęłam na drugą stronę łóżka. Z ulgą odetchnęłam, że była pusta, po czym wyskoczyłam z pod kołdry i zebrałam się do wyjścia.

Zanim zniknęłam z pokoju Connora do moich uszu dobiegł dźwięk lecącej wody. Spojrzałam na drzwi na przeciwko łóżka, za nimi musiała być łazienka. Ostrożnie, aby nie narobić zbyt wiele hałasu postanowiłam się rozejrzeć po pomieszczeniu. Najpierw podeszłam do szafki nocnej i uchyliłam jej drzwiczki, które zaraz bardzo szybko zamknęłam. W środku była paczka chusteczek i kilka opakowań z prezerwatywami. Lekko zarumieniona jako następny cel obrałam podłużną komodę, ciągnąc za sporych rozmiarów, górną szufladę. Bielizna. Ja to mam szczęście.

Chciałam porzucić przeszukiwanie, ale coś mnie tchnęło i zaczęłam grzebać pomiędzy materiałami. Chyba każdy chował cenne rzeczy w takich miejscach. Wydawało się najmniej podejrzane, ale właśnie z tego powodu coś mogło być tu ukryte. Gdy sięgnęłam głębiej ręką, w prawym rogu szuflady wyczułam chłodny, ciężki element. Złapałam go i wyjęłam z pod stosu bokserek. Serce zaczęło mi szybciej bić, a oczy nie chciały się oderwać od niewielkich rozmiarów, srebrnego pistoletu.

W kilku ruchach podniosłam koszulkę i zatknęłam go za pasek spodni, a następnie uciekłam do swojego pokoju, gdzie pod łóżkiem schowałam znalezisko. Właśnie moje plany ucieczki stały się o krok bliższe realizacji. Jeżeli kiedykolwiek nadarzy się okazja, pistolet zdecydowanie mi wszystko ułatwi. Co prawda na samą myśl, że mogłabym strzelić do człowieka, a co gorsze zabić, to wzbierała we mnie panika i mdłości, ale jeżeli tylko w ten sposób stanę się znów wolna, to musiałam to zrobić.

Zagłębiona w myślach siedziałam na łóżku, aż bicie mojego serca zwolniło, po czym postanowiłam doprowadzić się do porządku i udałam się do łazienki. Pierwsze co, to umyłam zęby, a później wskoczyłam pod prysznic, gdzie dosyć długo stałam pod gorącym strumieniem wody. Następnie wyszłam z kabiny i owinęłam się dużym czerwonym ręcznikiem, aby wyjść i poszukać jakichś czystych dresów.

Po przekroczeniu progu zamarłam zwrócona w stronę łóżka, na którym siedział i czekał na mnie Connor. Przez dobre kilka minut wpatrywaliśmy się w siebie, a jedynym co było słychać to charakterystyczny odgłos kropel wody, które spadając z moich włosów uderzały o podłogę.

- Nawet nie wiesz jak bardzo mnie wkurwiłaś wczoraj. Zepsułaś mi ważne plany. - Zaczął mężczyzna.

Spuściłam wzrok i milczałam, modląc się aby ciasteczka to był jedyny powód, dla którego tu jest. Nie było sensu się z niczego tłumaczyć i tak mu już wyśpiewałam, że wczorajsza impreza to moja wina, bo sama zadbałam o to, żeby każdy się poczęstował moimi wypiekami. Bałam się co teraz może mnie spotkać, jednak czasu nie cofnę. Wszystko inaczej by się potoczyło, gdybym została u siebie, zamiast wchodzić na spotkanie.

- Patrz na mnie gdy do ciebie mówię. - Usłyszałam warknięcie, na co z ociąganiem spojrzałam na ciemnowłosego. - Masz mi coś do powiedzenia?

Zacisnęłam usta w cienką kreskę, po czym nerwowo przeczesałam palcami moje mokre włosy.

- Ja....ja nie spodziewałam się ze trawka będzie tak mocna. kiedyś już robiłam swoje ciastka i było po prostu fajnie. Ja...przepraszam. - Miałam nadzieję, że moje przeprosiny wypadły przekonująco. Nie chciałam mu zdradzać, że zrobiłam to aby ukarać go za wcześniejsze wydarzenia.

ZnalezionaWhere stories live. Discover now