Rozdział 5

428 20 0
                                    

Madison

Kolejne dni weekendu mijały mi wyjątkowo spokojnie. Zazwyczaj z moimi obowiązkami uwijałam się bardzo szybko, a później miałam czas dla siebie. Wykorzystywałam go na wyjście do ogrodu, do psów. Lubiłam w towarzystwie czworonogów spacerować po działce klanu, to był jedyny sposób na moje niespokojne myśli.

Jako, ze była już jesień, to słońce dosyć wcześnie zachodziło, a gdy znajdowało się nisko na niebie zazwyczaj zabarwiało cały horyzont na piękny pomarańcz, albo róż. Wyjęłam telefon, który jakiś czas temu dostałam od Susan. Miał on możliwość wykonywania połączeń tylko pod dwa numery, wspomnianej dziewczyny i Connora. Każda próba dzwonienia na policję lub do kogokolwiek innego kończyła się irytującym pikaniem, sygnalizującym błędnie wybrany kontakt. Będąc na dworze często go używałam, żeby nagrywać psy lub robić zdjęcia zachodom słońca.

Doskonale wiedziałam, że na każdym kroku jestem obserwowana, dlatego udając zainteresowanie krajobrazem szukałam drogi ucieczki. Każde zdjęcie nieba zawierało w sobie również elementy otoczenia i możliwego wyjścia. Póki co nie miałam odwagi aby je wykorzystać, ale czasami wieczorem próbowałam rozgryźć słabe punkty swojego więzienia.

Po raz kolejny uwieczniłam słońce na fotografii. Oceniałam zdjęcie krytycznym wzrokiem. Tak było odpowiednie - zaraz poniżej, nieco ponad kilometr od bramy wjazdowej widniał las. Nie wiedziałam dokąd prowadzi, ani jak duży jest, ale co istotne strażników tutaj było znacznie mniej niż przy głównym wjeździe, a za płotem nie widziałam już żadnych innych domów z klanu. Ponownie rozmyślając o ucieczce zauważyłam na wyświetlaczu godzinę.

Przyszła pora obiadu, a ja automatycznie poczułam wewnętrzny stres. Co prawda Connor nigdy dotąd nie podniósł na mnie ręki, ani nie sprawił przykrości, jednak nie ufałam mu. Wiedziałam że to może w każdym momencie się zmienić.

Pospieszyłam do kuchni aby przygotować zwykłe spaghetti, po czym podałam gotowe danie do stołu. Dzisiaj Connor wyjątkowo miał na sobie granatowy garnitur i białą koszulę. Jak każdy mężczyzna dobrze w nim wyglądał, dlatego obserwowałam go, gdy poluzował bordowy krawat na szyi, a następnie zdjął marynarkę i przewiesił ją przez oparcie krzesła.

Nie zapytałam z jakiej okazji był tak elegancko ubrany. Nie zwróciłam mu również uwagi na to, że przy spaghetti biała koszula nie miała szans przetrwać bez plam po pomidorowym sosie. A już tym bardziej nie powiedziałam mu jak dobrze garnitur podkreślał jego ciemnobrązowe włosy i krótki zarost. Przy obiadach zazwyczaj towarzyszyła nam cisza, za co byłam wdzięczna. Wolałam nie nawiązywać żadnej relacji z Connorem. Póki się mną nie interesował, byłam bezpieczna.

Mimo mojego milczenia i próby uniknięcia rozmowy, tym razem ciemnowłosy postanowił inaczej i sam się do mnie odezwał.

- Słyszałem,  że ostatnio mieliście z chłopakami wieczór filmowy.

Powiedział tak, jakby to zdanie było pytaniem, dlatego dla potwierdzenia jego słów w razie czego skinęłam głową, jednak nie rozwinęłam tego wątku.

- Odbyłem dzisiaj dwie bardzo ciekawe rozmowy na ten temat.

Po tych słowach serce zabiło mi mocniej, przez co wyraźnie czułam jak bije w mojej klatce piersiowej. O cholera. Jeżeli dziewczyny nagadały mu jakichś głupot o mnie, to nie jest dobrze. Przełknęłam jedzenie, które miałam w ustach, po czym po raz pierwszy zabrałam głos przy obiedzie.

- Nie było to niczym szczególnym, normalne oglądanie filmów. Dziwne, że ktoś w ogóle zawracał ci głowę takimi informacjami.- Wypowiedziałam najbardziej neutralnym tonem, na jaki mnie było stać i zmusiłam się, żeby beztrosko nabrać spaghetii na widelec i włożyć je do ust.

ZnalezionaWhere stories live. Discover now