Rozdział 6

421 14 0
                                    


Madison

Zdziwiłam się, gdy Michael oznajmił mi, że Connor mnie wzywa. Nie miałam pojęcia czego mógł ode mnie chcieć, przecież wykonałam już wszystkie prace, jakie mi na dziś zlecił. Słysząc, że mężczyzna chce się ze mną spotkać w swojej prywatnej sypialni, nabrałam podejrzeń. Obawiałam się, czego może zażądać mój porywacz, jednak posłusznie szłam za jego zastępcą i powtarzałam w swojej głowie, że przecież nie zrobiłam nic złego, za co ten chciałby mnie ukarać.

Po tym, jak Michael zostawił mnie samą w jego pokoju, nie odważyłam się poruszyć chociażby o milimetr bliżej Connora. Stałam sztywno pod ścianą, blisko drzwi, łudząc się, że w razie czego będę mogła przez nie uciec, mimo iż wiedziałam, że za nimi znajdował się kolejny członek klanu.

- Rozbierz się. - Usłyszałam polecenie, po którym zrobiło mi się gorąco, a panika zaczęła wzbierać w mojej głowie. W szoku, zapomniałam powściągnąć swój język.

- Jaja sobie ze mnie robisz?

Moje słowa ewidentnie nie spodobały się przywódcy tego przybytku. Zmarszczył brwi, i pochylił się w swoim fotelu, mierząc mnie gniewnym wzrokiem.

- Jeżeli nie wykonasz mojego polecenia, przestanę być miły. Rozbierz się.

Mój oddech przyspieszył, a głos nie chciał przejść przez gardło. Zacisnęłam usta i stanowczo odmówiłam kręcąc głową.

Widząc to mężczyzna podniósł się ze swojego miejsca i pokonał większość przestrzeni, która nas dzieliła. Podczas gdy on do mnie podchodził, złapałam za gałkę w drzwiach, ale niestety okazały się zamknięte na klucz. Zapewne już wcześniej Michael dostał wyraźne wytyczne co do tego. Wiedziałam już, że nie mam jak uciec i ze strachem spojrzałam w brązowe tęczówki oczu, znajdujących się na wyciągnięcie ręki.

- W tej chwili zdejmij koszulkę, albo sam ci w tym pomogę.

Wykrzywiłam twarz w grymasie, a pod powiekami poczułam zbierającą się wilgoć, przez co szybko zamrugałam, chcąc się jej pozbyć. Bałam się, że za chwilę zdobędę najgorsze doświadczenie, jakie może przydarzyć się dziewczynie.

- Proszę...- Spróbowałam ostatni raz, jednak widząc nieugięte spojrzenie mężczyzny, przełknęłam dumę i złapałam za brzeg koszulki, po czym przeciągnęłam ją przez głowę, pozostając w samych spodniach i staniku.

Na moją twarz wpłynął rumieniec, a gdy zauważyłam że Connor wyciąga w moją stronę dłoń, chcąc dotknąć mojego odsłoniętego brzucha, zadrżałam i całkowicie przylgnęłam do ściany za plecami. Ten ruch zdawał się obudzić go z otępienia, przez co postąpił kilka kroków wstecz i kazał mi z powrotem założyć ubranie.

- Dlaczego zasłaniasz mięśnie? - zapytał.

- Co? - nie zrozumiałam pytania. Skąd on bierze takie pomysły?

- Cały czas chodzisz w luźnych ubraniach, co najmniej jakbyś chciała specjalnie ukryć fakt, że masz wyćwiczone mięśnie, a mi nie podoba się to, bo odnoszę wrażenie, iż nie jesteś tak niewinna jak udajesz.

Popatrzyłam na niego jak na wariata.

- Oszalałeś? Nie zasłaniam mięśni, tylko swoje ciało. Tak ogółem.

- Dlaczego niby miałabyś to robić? 

Westchnęłam zażenowana tym, że muszę rozmawiać z nim na takie tematy. Jednak mężczyzna był podejrzliwy jak mało kto, a ja wiedziałam, iż bez dobrego wyjaśnienia nie odpuści mi tak łatwo.

- Naprawdę muszę ci to tłumaczyć? - zapytałam i czekałam, czy cokolwiek powie, gdy to nie nastąpiło kontynuowałam zawstydzona. - Zostałam porwana i zmuszona do mieszkania w domu pełnym facetów, którzy są gangsterami, przestępcami i wszystkim co możliwe. - Ponownie przerwałam, patrząc na Connora, czy on już zrozumiał o co mi chodzi. - Nie wierzę, że muszę to wyjaśniać. Zasłaniam swoje ciało, ponieważ nie chcę się spodobać żadnemu z was, bo wtedy nie mogę mieć pewności, że nikt nie zmusi mnie do robienia czegoś, czego nie chcę. Jeszcze mnie któryś z was zgwałci i tyle z tego może być.

ZnalezionaWhere stories live. Discover now