• 𝐓𝐇𝐑𝐄𝐄 •

258 14 4
                                    

𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐓𝐡𝐫𝐞𝐞

𝐂𝐡𝐚𝐩𝐭𝐞𝐫 𝐓𝐡𝐫𝐞𝐞

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.

❝𝐒.𝐓.𝐀.𝐑. 𝐋𝐚𝐛𝐬❞

- Chodź szybciej! Chce ci wszystko pokazać.- Joyce pociągnęła mnie za rękaw bluzy

Szatynka oprowadzała mnie właśnie po STAR Labs, gdzie nasz ojciec załatwił też i jej pracę.

- No idę, idę.- mruknęłam rozbawiona

Za nami było słychać głośny stukot szpilek

- Joyce! Mam do ciebie pytanie z tym projektem...- kobieta z rudobrązowymi włosami przerwała, zauważając mnie- Oh!

- Caitlin, poznaj moją młodszą siostrę.- wskazała na mnie- Louise to jest Caitlin Snow, pracujemy razem.

Kobieta wystawiła w moją stronę rękę, którą uścisnęłam.

- Miło mi cię poznać.- uśmiechnęła się ciepło

- Ciebie również.- odwzajemniłam jej uśmiech

Caitlin wyprostowała się i poprawiła dokumenty w ręku.

- Idziecie gdzieś konkretnie?- zapytała nas- Bo potrzebuję na chwilę Joyce, to byście od razu się ze mną zabrały.- odwróciła się do mnie- A przy okazji Louise pozna resztę, jeśli w końcu się zjawią.

Joy spojrzała na mnie pytająco.

- Mi to nie przeszkadza.- wzruszyłam ramionami

- W takim razie chodźmy.- Caitlin machnęła zachęcająco ręką

We trzy poszłyśmy do wskazanego przez kobietę miejsca. Było to spore pomieszczenie ze stanowiskiem komputerowym, a za oddzielonym szkłem pomieszczeniem było łóżko, które przypominało mi te znajdujące się w szpitalu. Dodatkowo wszędzie były porozstawiane wszelkiego rodzaju wynalazki. Na obrotowym krześle siedział długowłosy mężczyzna.

- No nareszcie, czarna dziura cię wciągnęła czy co?- powiedział sarkastycznie i odwrócił się w naszą stronę. Zlustrował mnie wzrokiem- No witaj.- na jego twarzy pojawił się flirciarski uśmieszek- Jak cię zwą białowłosa?

Uniosłam brew rozbawiona.

- Louise.- próbowałam utrzymać powagę

- Ja jestem Cisco Ramon.- podszedł do mnie- I jestem...

Caitlin pstryknęła go palcami w czoło.

- ... Nie z jej ligi.- dokończyła dobitnie

- Popsułaś mój vibe.- zmrużył oczy obrażony

Mrucząc coś pod nosem, wrócił na swoje miejsce. Zaśmiałam się cicho.

Już lubię tą dwójkę.

Nagle wejście do pomieszczenia rozsunęło się, ujawniając dwójkę mężczyzn. Jeden z nich- starszy z okularami na nosie jechał na wózku. Natomiast drugi, który sądząc po wyglądzie jest niewiele starszy ode mnie, przykuł moją szczególną uwagę. To właśnie na niego wpadłam kilka dni temu w Jitters.

- Jeśli mnie oczy nie mylą...- zaczął starszy mężczyzna, patrząc na mnie z dziwnym błyskiem w oku- To musi być Louise Pierce, córka Paula.

- Tak, to ja.- zmarszczyłam lekko brwi- Nie spodziewałam się, że pan o mnie wie.

- Ja wiem dużo rzeczy, Louise.- uśmiechnął się, choć jego uśmiech nie wydawał się do końca szczery- I nie mów do mnie per pan, nazywam się Harrison Wells.

Kiwnęłam niepewnie głową i odkręciłam się w stronę zielonookiego, który wbił we mnie wzrok. Caitlin trąciła go łokciem.

- Oh, um.. Ja jestem Barry Allen.- pospiesznie podał mi dłoń, którą ścisnęłam- My już się w zasadzie poznaliśmy, prawda? Dwa dni temu w Jitters wpadliśmy na siebie. Dosłownie.- wyjaśnił innym

Pokiwałam głową, potwierdzając słowa Barry'ego.

- No, to skoro wszyscy już się znamy.- Cisco klasnął dłońmi- To zabierajmy się do roboty...

Jego wypowiedź przerwało pikanie dochodzące z komputera. Ramon podjechał do stanowiska na obrotowym krześle.

- O, cholera.- mruknął- Barry potrzebujemy Fl...- Snow kopnęła go w kostkę, patrząc na niego znacząco

- Coś się dzieje?- zapytała Joyce

No właśnie, mnie też to interesuje.

Barry spojrzał spanikowany na dwójkę przyjaciół. Założyłam ręce na piersi, marszcząc brwi.

- Ja, um... tylko mam wezwanie do pracy. Wiecie śledztwo i te sprawy.- zerknął na mnie i Joy- Więc jeśli się spóźnię, będzie naprawdę źle.- mówił pospiesznie- To ja już muszę biec. Miło było ciebie poznać Louise. Do zobaczenia wszystkim!

Ulotnił się szybko.

- Słuchajcie, my też w sumie mamy dużo do roboty, to może wy już idźcie do domu i odpocznijcie czy coś?- karmelowowłosa wzięła nas pod ramiona i pociągnęła w stronę wyjścia

Czyżby mieli z Barrym coś do ukrycia?

- A co z tym projektem?- rzuciła zdezorientowana Joy

- Pff, a co tam jakiś projekt.- machnęła zbywająco ręką- Jutro to zrobimy. Pa!- drzwi zatrzasnęły się za naszymi plecami, nie dając szansy na jakąkolwiek odpowiedź

- Dziwne.- rzuciła moja siostra

- Oj tak, bardzo dziwne.- mruknęłam zamyślona, wbijając wzrok w ścianę naprzeciwko

Zdecydowanie ani Allen, ani Caitlin nie potrafią kłamać. Za to ja jestem wyczulona na każde kłamstwo. Już dawno jako dziecko, Joyce przekonała się, że nie warto mnie okłamywać, zwłaszcza w kwestii zjedzenia moich ulubionych ciasteczek.

Poza tym zainteresował mnie ten cały Barry Allen i jego tajemnica, którą zamierzam odkryć. Tego jestem pewna.

To be continued...






~Ella Brekker~

SILVER STORM ‒ BARRY ALLENTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang